W obronie rodzimej planety – recenzja książki Legion Nieśmiertelnych #6

Legion nieśmiertelnych Tom 6 - recenzja

Świat Ludzi to już szósta odsłona serii Legion Nieśmiertelnych autorstwa B.V. Larsona. Jest to również kolejna dawka mocnej „kosmicznej akcji”, w której zarówno bohaterowie, jak i sam czytelnik nie mają prawa narzekać na nudę.

James MacGill przyzwyczaił fanów serii, że nieustannie wpakowuje się on w nowe kłopoty. Jego brawura i szalony sposób bycia kończyły się już dziesiątkami śmierci. Tym razem niefrasobliwy i zarazem charyzmatyczny bohater będzie miał jednak o wiele większy problem, którego nie będzie się dało łatwo rozwiązać. W Legion Nieśmiertelnych #6 na granicy zagłady znalazła się bowiem cała nasza planeta. Obce imperium rozpoczęło szeroko zakrojoną inwazję na Ziemię. Nie trzeba raczej dodawać, że przyczyniły się do tego pewne decyzje podjęte przez bohatera w poprzednich tomach. W takiej sytuacji nie pozostaje więc nic innego jak stanąć w obronie rodzimego świata. Tym razem jednak nie jako zwykły żołdak, a część korpusu oficerskiego. Wyższa ranga na pewno nie zmieni sposobu postępowania MacGilla, który jak zawsze podąża własnymi ścieżkami. Drogami, które prowadzą go w różne zakątki wszechświata i jeszcze bardziej komplikują sytuację Ziemi.

Pod względem struktury fabuły nie należy się tutaj spodziewać czegoś innowacyjnego czy mocno zaskakującego. B.V. Larson od samego początku serii wykorzystuje w niej te same schematy. W Legion Nieśmiertelnych #6 znajdziemy więc widowiskową akcję, spiski/zdrady, próby zdobycia władzy, ciekawie zarysowane postacie oraz szczyptę humoru. Nic, co mogłoby stać się podstawą jakiegoś nadmiernie ambitnego i złożonego cyklu. Jest prosto i mocno rozrywkowo i to właśnie jest największa siła serii, która przyciąga liczną rzeszę fanów.

Biorąc do ręki Świat Ludzi, można być wręcz pewnym, że spędzimy z tytułem kilka naprawdę przyjemnych chwil. Niejednokrotnie historia podniesie nam tętno, ukazując zachwycające starcia i dramatyczne momenty oraz w odpowiednich scenach nas rozbawi. Wszystko to oczywiście kręci się wokół MacGilla, który potrafi być momentami irytujący, ale naprawdę trudno jest go nie lubić.

Jedyne, do czego można się tutaj przyczepić (problem ten przewija się przez kolejne tomy), to nie zawsze potrzebne robienie z głównego bohatera największego playboya galaktyki, do którego kobiety lgną niczym pszczoły do miodu. W pewnych fragmentach staje się to troszkę kuriozalne, szczególnie jak te same niewiasty pragną go zabić.

Mam nadzieje, że kolejne książki cyklu będą równie udane i kolejny raz przyniosą one galaktyczną dawkę dobrej, acz prostej rozrywki.


Kolejny raz dzięki uprzejmości wydawnictwa Drageus Publishing House, dwie osoby mogą zdobyć pakiet książek sci-fi (Legion Nieśmiertelnych 7 / Hajmdal 6 / Expeditionary Force 7). Swoją domową biblioteczkę powiększą dwaj pierwsi czytelnicy, którzy na adres kontakt@popkulturowykociolek.pl wyślą wiadomość z danymi potrzebnymi do wysłania paczki.

OCENA:
8/10

Podsumowanie.

Szybkie tempo akcji, widowiskowe walki, gorące kobiety, buzujące emocje, piętrzące się problemy, odkrywane spiski i lekki humor. Czyli przyjemna porcja prostego sci-fi na poprawę nastroju.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] zaprezentowane w szóstej części serii, mocno wpłynęły na równowagę sił w kosmosie. Ziemia nagle zyskała sporą władzę, […]

0
Would love your thoughts, please comment.x