Recenzja anime – Chillin’ in My 30s after Getting Fired from the Demon King’s Army. Sezon 1.

Chillin' in My 30s after Getting Fired from the Demon King's Army recenzja anime.

Wiecie za co kocham japońskie komiksy i animacje? Proste powody są takie, że za oryginalne historie i oryginalny styl. Wśród innych zaciekawić może was fakt, że ten specyficzny rodzaj rozrywki nierzadko przypada do mojego gustu już za sprawą samych tytułów. To znaczy, jest wiele prostych, ale wpadających w ucho nazw jak One Piece, Bleach, czy Naruto. Są też jednak tytuły tak absurdalne, że aż komiczne. Wyjaśniają nam wręcz całkowicie, o co tu właściwie chodzi. Jednym z nich jest Chillin’ in My 30s after Getting Fired from the Demon King’s Army.

Na wstępie słów kilka o tym, skąd w ogóle wziął się ten jakże dziwny, a zarazem oryginalny tytuł. Na początku była seria nowelek. Wraz z ich sukcesem zaczęły być wydawane light novel, a następnie powstała mangowa adaptacja. Aż wreszcie na początku tego roku doczekaliśmy się dwunastoodcinkowego anime. A o czym to właściwie jest? Zgodnie z nazwą, animacja opowiada historię pewnego gościa po trzydziestce, który zostaje zwolniony z armii króla demonów i zaczyna swoje życie od nowa.

Przyznam wam szczerze, że jak zobaczyłem ten tytuł wśród zapowiedzi na zimowy sezon to niemal padłem ze śmiechu. Nie czytałem nawet opisu. Pomyślałem sobie, że jak nazwa wygląda tak, to albo będzie to hit i będę miał niezły ubaw, albo wyłączę ten kicz po jednym odcinku. No i tak się akurat szczęśliwie składa, że zwyciężyła opcja nr 1. Okazało się bowiem, że serial to nie tylko klimatyczny pastisz historii fantasy, ale także po prostu świetna komedia.

Głównym bohaterem Chillin’ in My 30s after Getting Fired from the Demon King’s Army jest Dariel. Były żołnierz armii demonów posiadał jedną sporą wadę, z którą ciężko o sukces w tej branży. Miał zerowe umiejętności walki. Zdecydowanie nie nadawał się do zbrojnych konfliktów. Robił bardziej za służącego i choć odznaczał się niezwykłym sercem i empatią, to te cechy wśród demonów mu nie pomogły. Został zwolniony i zaczął się zastanowić co dalej.

Kolejne odcinki otwierają przed nami ten nowy etap życia Dariela. Co by nie powiedzieć, jest on naprawdę zaskakujący. Myślę, że nikt nie przewidziałby jak potoczą się jego losy. Najpierw po tylu latach dowiedział się, że wcale nie jest demonem, o czym był święcie przekonany. Jest człowiekiem. Szybko natrafił na innych ludzi, na dodatek przemiłych, którzy w zasadzie go przygarnęli i dali mu sens życia. Po drodze się zakochał, założył rodzinę, no i okazało się, że ma mega talent do walki wręcz, przy użyciu broni, a nawet magii! I to wszystko w ciągu tych 12 odcinków!

Mamy tutaj demony, które po bliższym poznaniu okazują się wcale nie być takie złe i straszne. Wyjątkiem pozostaje król demonów. Mamy też bohaterów, którzy chcą z nimi walczyć. Jednym z motywów przewodnich serialu jest zresztą chęć Dariela, by załagodzić panujący praktycznie od zawsze konflikt. Wnosi on zresztą dużo pozytywnej energii i serca, o czym wcześniej napomknąłem.

Jeśli chodzi o scenariusze poszczególnych odcinków, to są one naprawdę różnorodne. Część z nich zasadza się na zupełnej niewierze naszego głównego bohatera w jego możliwości. Co więcej, nie chce on początkowo by wśród demonów rozniosła się wieść, że jest człowiekiem i dołączył do ludzi. Już te dwa elementy stanowią źródło wielu zabawnych sytuacji. Kontynuując, mamy tu do czynienia m. in. z negocjacjami z wydobywającymi mithril małymi demonami zwanymi Knockers. Dariel doprowadza do rozwoju miasteczka i zostaje jego szefem. W końcu mężczyzna ma okazję dać pokaz swojej siły w walce z siejącą zniszczenie Salamandrą.

Animacja studia Encourage Films nie tylko bawi, ale także cieszy oko. Pokazy walk przy użyciu ludzkiej i demonicznej magii przyciągają nasze spojrzenia. Nie ma tu żadnych wpadek i wszystko wygląda tak jak należy. Jest barwnie i dynamicznie, czyli tak jak być powinno w przypadku fantasy. Dodatkowo świetnie dobrano obsadę i niemal każdy głos idealnie pasuje do danej postaci. Dołóżmy jeszcze skrojoną pod ten gatunek ścieżkę dźwiękową, umilającą każdy epizod i więcej na zachętę nie potrzeba.

Choć w gruncie rzeczy Chillin’ in My 30s after Getting Fired from the Demon King’s Army to anime podążające według pewnego prostego wzoru, to przedstawione tu historie, bohaterowie w połączeniu z humorem dały mi wielką satysfakcję. To jest tego rodzaju tytuł, który wprowadza nas w odpowiedni nastrój, daje dużo komfortu i nie wymaga od nas zbyt wiele w zamian. Aż szkoda, że to tylko 12 odcinków!

Źródło: YT ANITRAILER.


Najlepsze ceny filmów i seriali sprawdzisz w tym miejscu.


Komiksiarnia Dobra popkultura

Chillin' in My 30s after Getting Fired from the Demon King's Army. Sezon 1.
7/10

Ocena:

Zwariowana kombinacja fantasy i humoru z absurdalnym punktem wyjścia zabierze was w jedyną w swoim rodzaju podróż.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x