W odmętach szaleństwa i mroku – recenzja komiksu Gideon Falls #4: Pentoculus

Gideon Falls Tom 4 - recenzja

Gideon Falls #4: Pentoculus to nic innego jak kolejna solidna dawka szaleństwa, mroku i mocno zakręconej fabuły. Czyli dokładnie tego, co chcą fani serii i co tak mocno przyciąga ich uwagę.

Jeśli ktoś liczył, że im bliżej wielkiego finału będzie seria, tym stanie się ona bardziej przejrzysta i zrozumiała, to srogo się pomylił. Czwarta część cyklu nadal bowiem kreśli przed czytelnikiem wiele pytań. Stawia przed nim ogrom niedopowiedzeń i jednocześnie pozwala mu samemu interpretować opowieść. Jeff Lemire dba, aby jego scenariusz był zaskakujący, wielowątkowy i mocno niejednoznaczny. Nadal nadrzędnym elementem fabuły jest oczywiście Czarna Stodoła. Pełni ona w historii wiele różnorodnych ról. Tak samo jest z tytułowym miasteczkiem Gideon Falls. W jednej rzeczywistości jest to brudny ośrodek przemysłowy. W drugiej zaś prezentuje się jako idylliczna spokojna mieścina, w której życie płynie swoim leniwym rytmem. Niezależnie od „wersji” miejsce to, staje się swoistego rodzaju więzieniem dla niektórych bohaterów.

Gideon Falls Tom 4 - rysunek 1
Przykładowe rysunki: Mucha Comics

Lemire trzymając się więc podstaw stworzonej przez siebie opowieści, umiejętnie lawiruje pomiędzy bohaterami/wątkami, wszystko łącząc w jedną nierozerwalną całość. Szczególnie mocno uwagę zwraca tutaj ksiądz Fred, który coraz mocniej boryka się ze swoim kryzysem wiary. Będąc jednak świadkiem niektórych wydarzeń i poznając sekrety maszyny zwanej Pentoculusem, chce on za wszelką cenę powstrzymać rozwijające się zło. Podobny cel przyświeca kilku innym postaciom, które przygotowują się do ostatecznego starcia. Każda z nich świadoma jest zagrożenia i rozumie, że będzie trzeba ponieść pewne poświęcenie.

Pochłaniając kolejne strony albumu, otrzymujemy więc genialnie wykreowane postacie, świetnie napisane dialogi i całą masę suspensu, którego nie powstydziłby się sam Hitchcock. Wszystko to jest zachwycające, intrygujące i na tyle mocno angażujące, że komiks pochłania się w błyskawicznym tempie.

Nie można również zapomnieć o zniewalającej oprawie graficznej. Andrea Sorrentino pokazuje, że przerażający horror to zdecydowanie coś więcej niż tylko krew i jump scare’y. Jego rysunki budują niezwykle sugestywne napięcie potrafiące wywołać u odbiorcy prawdziwą „gęsią skórkę”. Dodatkowo w niezwykle ciekawy sposób obrazuje on emocje towarzyszące postaciom, które potrafią również oddziaływać na samego czytelnika.

Gideon Falls #4: Pentoculus utrzymuje więc opowieść w pewnego rodzaju zawieszeniu, tym samym mocno zachęcając fana do sięgnięcia po kolejne tomy. Do końca serii pozostały już tylko dwie części i wszystko wskazuje na to, że będą one naprawdę „mocne”.

Gideon Falls Tom 4 - rysunek 2


Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

OCENA:
10/10

Podsumowanie.

Zachwycająca, zaskakująca, zniewalająca i przerażająca komiksowa opowieść, od której trudno jest się oderwać. Powieść graficzna przez naprawdę duże „P”, która powinna znaleźć się w biblioteczce każdego fana tego rodzaju popkultury.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x