Jenny Finn – recenzja komiksu.

Jenny Finn recenzja komiksu

Wiktoriańskie klimaty, Lovecraftowska groza i komiksowy geniusz Mike’a Mignoli. Brzmi to wszystko więcej niż interesująco. Tym bardziej warto zainteresować się albumem Jenny Finn, który pojawił się w ofercie wydawnictwa Egmont.

Komiks przenosi nas do Londynu, który zmaga się z wieloma poważnymi problemami. Ulice miasta spływają bowiem krwią prostytutek, brutalnie mordowanych przez nieznanego sprawcę. Na dodatek marynarze cierpią na tajemniczą chorobę, która zmienia ich ciała w przerażające potwory rodem z najgorszych koszmarów. Miasto ulega więc widocznym przemianą, które dążą w naprawdę złym kierunku. U źródeł tych zmian leży pewna niepozorna osoba, która nieustraszenie wędruje ulicami miasta, niosąc życzliwość każdemu, kto pojawi się na jej drodze.

Tajemnica i przygoda prosto z kart powieści Sir Arthura Conana Doyle’a oraz groza z twórczości HP Lovecrafta, a to wszystko spięte w jedną całość przez Mike’a Mignole i Troy’a Nixeya. Tak w skrócie można opisać komiks Jenny Finn.

Pozycja ta niewątpliwie zarysem samej historii potrafi przyciągnąć uwagę potencjalnych czytelników (zwłaszcza jeśli są fanami Mignoli). Trzeba jednak pamiętać, że mamy tu do czynienia z krótką mini serią, a taki format rządzi się własnymi prawami i wymusza na twórcach pewne uproszczenia. Nie ma więc co tu oczekiwać nadmiernie rozbudowanych treści i rozległych wątków. Opowieść ta kryje w sobie niewiele więcej niż tylko odsłonięcie kilku ciekawie nakreślonych tajemnic. Jest więc momentami dosyć prosto, ale równocześnie bardzo satysfakcjonująco, a przecież to jest najważniejsze.

Scenariusz pomimo swoich pewnych ograniczeń jest naprawdę niezły. Potrafi trzymać on w napięciu oraz dostarcza czytelnikowi odrobiny przemyślanego humoru. Przewracając strony, czujemy tu wpływ epoki wiktoriańskiej i autorów tego okresu. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się tu wspomniana już Lovecraftowska groza, której przerażającemu urokowi trudno jest się oprzeć.

Na bardzo duże słowa pochwały zasługuje tu również oprawa wizualna. Troy Nixey (ilustrator) czerpie inspirację z prac Mignoli co wyraźnie widać w jego rysunkach. Dodaje on jednak do tego sporo własnego stylu i indywidualizmu, co nadaje komiksowi ciekawej wyrazistości. Nie każdemu będą musiały jednak pasować jego mocno karykaturalne postacie. Zadziwiająco dobrze współgrają one jednak z ogólną grozą historii, momentami znacząco podsycając ten klimat.

Jenny Finn recenzja - przykładowy rysunek.
Przykładowy rysunek: Egmont Polska.

Jenny Finn to więc naprawdę ciekawe i warte przeczytania dzieło, po które powinien sięgnąć czym prędzej każdy fan mieszanki przygody i grozy. Jestem pewien, że komiks ten usatysfakcjonuje szerokie grono odbiorców.


  • Scenarzysta: Mike Mignola, Troy Nixey
  • Ilustrator: Troy Nixey, Farel Dalrymple
  • Tłumacz: Jacek Drewnowski
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Seria: Jenny Finn
  • Format: 170×260 mm
  • Liczba stron: 136
  • Oprawa: twarda
  • Druk: kolor
  • Data wydania: 28 luty 2024

Komiks do recenzji dostarczyło wydawnictwo Egmont. Album można znaleźć również w ofercie Komiksiarnia Katowice.


Ocena komiksu Jenny Finn. PLUSY: MINUSY:
Ciekawa historia. Zdecydowanie za krótka opowieść.
Świetny klimat. Specyficzne projekty postaci.
Intrygujące rysunki.  

 

Jenny Finn.
8/10

Ocena:

Krótka, acz mocno wciągająca dawka przygody i grozy, która zapewnia dużo solidnej komiksowej rozrywki.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x