Manila pogrążona w mroku – recenzja anime Trese Sezon 1

Trese - recenzja anime

Nie od dziś wiadomo, że Azja potrafi zachwycić swoją różnorodnością kulturową, artystyczną czy religijną. Chiny, Korea, Japonia, Tajlandia, Filipiny. To właśnie ten ostatni kraj, a konkretnie jego stolicę, udaje się lepiej poznać za sprawą oryginalnego anime Netflixa. Nie jest to jednak animacja „turystyczna”, ale trzymający w napięciu horror. Jeśli więc kogoś interesują takie treści, to zapraszam do zapoznania się z recenzją anime Trese.

„Manila. Powita was uśmiechem tak ciepłym, jak słońce. Kiedy zapada zmierzch, skręć do mrocznej uliczki, a możesz stać się ofiarą” – takimi słowami do swojego świata zaprasza nas Alexandra Trese. Bohaterka działająca na pograniczu świata ludzi i istot magicznych. Zajmuje się ona zwalczaniem czyhających na Filipińczyków zagrożeń.

Anime Trese - grafika 1

Na granicy mroku i światła.

Sześć odcinków pierwszego sezonu skupia się na sprawach kryminalnych, w których zwyczajni policjanci nie są w stanie nic zdziałać. Gdy w grę wchodzą nadprzyrodzone zjawiska, kapitan Guerrero prosi o pomoc Alexandrę Trese i jej dwóch kompanów. Korzystając ze swojej wiedzy i doświadczenia, bohaterka staje naprzeciw bóstw, potworów, demonów i tym podobnych nadprzyrodzonych bytów. Jednocześnie poznajemy skomplikowaną przeszłość dziewczyny i dostajemy coraz więcej sygnałów, że nadciąga wielka katastrofa.

Twórcy anime całymi garściami czerpią z bogatego filipińskiego folkloru. Stąd pojawia się tu, chociażby nuno, przypominająca krasnoluda postać, swego rodzaju naturalny duch czy przypominający konia stwór tikbalang albo rasa aswangów, potworów bardzo przypominających ludzi, dla których charakterystyczne są małe czerwone ślepia i ostre zęby. Plejada „istot” naprawdę robi wrażenie, jest oryginalna i stanowi bardzo ważną część mrocznej atmosfery serialu.

Anime Trese - grafika 2

Magnetyczna atmosfera Trese.

Alexandra Trese jest fascynującą postacią. Jest w niej bowiem pewien rodzaj chłodu i tajemniczości, który czyni ją nieprzeniknioną. Gdy już lepiej ją poznałem, skojarzyła mi się z major Motoko Kusanagi z Ghost in the shell. Podobnie jak ona jest odważna, momentami wręcz bezczelna w swojej pewności siebie, a pod twardą skorupą skrywa uczucia. Jest w stanie poświęcić wszystko dla swoich najbliższych, a z tym każdy może się utożsamić.

Trese jest serialem mrocznym, tajemniczym i brutalnym. Potwory nie cackają się z ludźmi i potrafią rozszarpywać ich na drobne kawałki. Co jakiś czas krew tryska na wszystkie strony, kości trzeszczą, a niektórzy są wręcz dezintegrowani. Sam styl animacji nie powala może na kolana, ale prezentuje się przyzwoicie. Oglądając anime bardziej przyszły mi do głowy produkcje z lat 90-tych, jak Spawn niż azjatyckie seriale.

Podsumowanie.

Anime ogląda się świetnie. Ciężko jest przewidzieć zarówno jak potoczą się konkretne śledztwa Alexandry, jak i kierunek, w którym zmierza fabuła. Twórcy starają się nie zdradzać nam wszystkich sekretów zbyt szybko i umiejętnie nimi balansują. Jak dowiadujemy się ze specjalnego programu Netflixa poświęconego filipińskiemu tytułowi, produkcja mocno inspiruje się komiksem, na którego bazie powstała. Nie znaczy to jednak, że jest to jego wierna adaptacja i stąd fani Trese znajdą tu wiele niespodzianek. Serial to nie tylko horror, w którym jest mnóstwo przygody i zwrotów akcji. To także bardzo specyficzna opowieść o rodzinie oraz poznawaniu własnego przeznaczenia. W tę podróż przez życie wyruszamy z postacią nietuzinkową, przykuwającą naszą uwagę już od pierwszych minut. Trese to pozycja obowiązkowa dla miłośników horroru oraz wszystkich zainteresowanych poznawaniem kultur i wierzeń krajów Dalekiego Wschodu.

OCENA:
8/10

Trese.

Pełna tajemnic, czerpiąca z filipińskiego folkloru historia pani detektyw walczącej z nadprzyrodzonymi istotami wciąga, trzyma w napięciu i fascynuje mroczną atmosferą.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x