Najlepsza animacja w świecie fantasy? – recenzja serialu Legenda Vox Machiny #1

Legenda Vox Machiny - recenzja grafika

Większość produkcji fantasy, które miałem okazję oglądać w ostatnim czasie, stanowiła adaptacje książek lub komiksów. Nie miałem jednak do tej pory okazji trafić na tak oryginalne źródło animacji jak internetowy serial, w którym grupa aktorów dubbingowych gra w Dungeons & Dragons. Ciężko uwierzyć, że taki pomysł mógł przerodzić się w poważną produkcję, której domem ostatecznie stał się Amazon Prime. Co więcej, w jeden z najlepszych seriali z gatunku fantastyki, jakie widziałem, a jest nim Legenda Vox Machiny.

Legenda Vox Machiny, bo taki tytuł nosi animacja, skupia się na perypetiach bardzo zróżnicowanej grupki najemników zwanej właśnie Vox Machina. Jeśli z czegoś słyną, to z tego, że nie warto się ich trzymać, ani korzystać z ich usług, gdyż może to skończyć się chaosem i wielką katastrofą. Krytyczna sytuacja w Tal’Dorei zmusza jednak tamtejszego króla do wynajęcia grupy w celu zabicia potężnej bestii siejącej spustoszenie w królestwie.

Walka z niebieskim smokiem jest punktem wyjścia historii, jaką opowiada Legenda Vox Machiny. Pierwszy sezon animacji skupia się jednak na tajemniczych i bezwzględnych Briarwoodach powiązanych z przeszłością jednego z członków grupy – Percy’ego. Bohaterowie będą mierzyć się z mrocznymi siłami, o których do tej pory nie mieli pojęcia. Czeka ich sporo przygód, nawalanek, będzie też czas na konflikty, odejścia, powroty, sporą ilość wulgaryzmów, a nawet seks.

Legenda Vox Machiny - grafika 1

Nowy serial Amazona jest po prostu szalony. Twórcy zdają się niczym nie ograniczać swojej historii. Dzięki tej swobodzie, jaką dysponują otrzymujemy bardzo charakterystycznych i charyzmatycznych bohaterów, z którymi widz nie chce się rozstawać. Mamy napalonego gnoma/barda Scanlana, którego marzeniem jest przelecieć każdą osobę w królestwie. Mamy bliźniaków Vex i Vax, pół-elfy które w walce nie mają sobie równych. Jest też barbarzyńca Grog, który od życia pragnie jedynie walki i ogólnej rozpierduchy. Pike to kolejny gnom, a przy okazji kleryk, wyznawczyni bogini Everlight. Z kolei Keyleth to elf druid, czerpie siły z natury. Na koniec pozostał jeszcze wspomniany Percy, jedyny człowiek, ponadprzeciętnie inteligentny, trzeźwo myślący strzelec. Kolorowa gromadka, prawda?

Siłą animacji są relacje między poszczególnymi bohaterami. Im bardziej zżyci ze sobą stają się członkowie Vox Machiny, tym ciekawiej się robi. To w końcu dorośli ludzie, a więc w grę wchodzą uczucia. A uczucia potrafią namieszać, co nieraz mamy okazję zaobserwować, oglądając serial. Czy warto wyznać swoją miłość, jeśli miałoby to rozbić grupę? Również takie klimaty ma nam do zaoferowania Legenda Vox Machiny.

Legenda Vox Machiny - grafika 2

Bluźnierstw jest tutaj co nie miara. Słowa na F padają wielokrotnie w każdym odcinku, w różnym kontekście, zawsze świetnie dopasowane do danej sytuacji, a przede wszystkim wywołujące uśmiech na twarzy widza. Humor to bowiem kolejny mocny punkt animacji i nie mam tu na myśli jedynie zapadających w pamięć dowcipów, lecz także nabijanie się z samego gatunku fantasy i kojarzonych z nim tropów. To właśnie dzięki komedii Legenda Vox Machiny wyróżnia się na tle swoich konkurentów. Prócz samego faktu, że poszczególne wątki czy postacie są zabawne, dostrzegamy pod płaszczykiem żartu bohaterów z krwi i kości, postaci z różnymi problemami, które mają odjechane przygody, ale równie dobrze mogłyby być na naszym miejscu.

Ekscytujące oraz imponujące są tutaj także sceny walki. Mam wrażenie, że potwory i ludzie giną w animacji na niemal każdy możliwy sposób. Są zjadani, rozszarpywani, odstrzelani, rozczłonkowywani, paleni, wysadzani w powietrze, itd. Już po obejrzeniu pierwszego odcinka dochodzimy do wniosku, że po serialu można spodziewać się w jego dalszej części absolutnie wszystkiego.

Od premiery serialu animowanego nie minęło zbyt wiele czasu, a już ogłoszono powstanie kolejnej serii. Twórcy zostawili nam sporo ciekawych wątków do rozwiązania w przyszłości, więc możecie być pewni, że będzie się działo. Wymienione wcześniej argumenty tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że Legenda Vox Machiny jest najlepszą animacją ze świata fantasy. Jak dla mnie jest tutaj wszystko co może uczynić produkcję świetną rozrywką dla widza. Już nie mogę się doczekać kolejnej porcji przygód tych szaleńców.

OCENA:
9/10

Podsumowanie.

Zwariowana przygoda pełna humoru, akcji i brutalności to nie lada gratka dla wszystkich dorosłych miłośników fantastyki.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x