Smerf Naczelnik – recenzja komiksu

Recenzja komiksu Smerf Naczelnik

Kiedy dopada cię chandra i potrzebujesz się poczuć smarfastycznie, z pomocą przychodzi wydawnictwo Egmont i nowy album z małymi niebieskimi bohaterami w rolach głównych. Można być pewnym, że po lekturze komiksu, w którym można znaleźć dwie świetne historie, wszelkie troski dnia codziennego odejdą w zapomnienie, a na twojej twarzy pojawi się szeroki uśmiech zadowolenia. 

Walka o władzę

Pierwsza i najbardziej obszerna historia, zatytułowana Smerf Naczelnik pokazuje, do czego zdolni są mali bohaterowie, jeśli tylko Papy Smerfa nie ma w okolicy. Kiedy tylko mądry czarodziej na chwilę opuszcza wioskę, aby załatwić swoje ważne sprawy, niebiescy milusińscy zaczynają mocno harcować. Dobra zabawa to jedno, ale przecież musi być ktoś, kto będzie pilnował przez pewien czas porządku? Jak łatwo można się domyślić, chętnych do objęcia takowego stanowiska jest wielu, więc postanowiono zarządzić demokratyczne wybory. Wioskowa kampania wyborcza to nic innego jak smerfny populizm, który kreuje jednego słusznego kandydata na stanowisko naczelnika. Demokracja ma to do siebie, że lubi dość często przeradzać się później w coś o wiele gorszego, o czym niekoniecznie marzyli wyborcy. Historia jest na tyle ciekawe i złożona, że każdy (niezależnie od wieku) znajdzie tutaj coś dla siebie. Młodszy odbiorca w kolejnych kadrach komiksu zobaczy wesołą opowieść zakończoną pouczającym morałem. Ktoś starszy na pewno dostrzeże satyryczne odnośniki twórców do historii świata i przemożnej chęci władzy drzemiącej w niektórych osobach. 

Muzyka łagodzi obyczaje

Drugą dostępną w komiksie historią jest Smerfosymfonia. Opowieść jak sama nazwa wskazuje, skupi się na próbie zorganizowania wioskowej orkiestry, która zagra naprawdę smerfny kawałek muzyczny. Niestety nie każdy mieszkaniec ma wrodzony talent muzyczny, co kończy się oczywiście pewnym niesnaskami. Takiej sytuacji nie może zmarnować Gargamel i Klakier, którzy od niepamiętnych czasów pragną dostać się do wioski i wyłapać wszystkie Smerfy. Oczywiście wszystko musi skończy się szczęśliwie, a oszalały czarnoksiężnik ponownie zazna goryczy porażki. Historia jest dobra, ale bez większych fajerwerków, głównym powodem tego jest rewelacyjna pierwsza opowieść, która stawia poprzeczkę jakości na naprawdę wysokim poziomie. 
 

Kolorow i niebiesko

Jeśli chodzi o oprawę graficzną, nie można napisać nic innego jak tylko to, że jest wyśmienita i klasyczna. Jeśli kiedykolwiek miało się do czynienia z komiksowymi Smerfami, doskonale wiadomo czego można się spodziewać. Kreska jest ładna i kolorowa i doskonale wpasowująca się do fabularnej treści. 
 

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 
 
7/10

OCENA:

„Niebieskie” tsunami dobrej zabawy dosłownie wylewa się z kolejnych stron komiksu, zapewniając każdemu należytą dawkę relaksu, niezależnie od tego ile ma lat na karku. Jest to nic innego jak świetny komiks w dobrej cenie, który po prostu należy mieć w swojej kolekcji.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x