Recenzja komiksu – Sandman: Uwertura.

Sandman. Uwertura recenzja komiksu

Sandman to dzieło kultowe, które na stałe zagościło w panteonie najlepszych komiksów i umieściło Neila Gaimana w ścisłej czołówce najlepszych komiksowych twórców wszechczasów. Będąc fanem serii, nie można więc pominąć albumu Uwertura, który niedawno pojawił się w ofercie wydawnictwa Egmont. Dzieła, które na pewno wzbogaci nie jedną domową biblioteczkę.

Recenzowany album pierwotnie miał nosić podtytuł „Zero”. Co jasno precyzuje, że mamy tu do czynienia z prequelem. Gaiman uznał jednak, że Sandman: Uwertura brzmi znacznie lepiej. Trudno się z tym nie zgodzić, tym bardziej że jest to początek wspaniałej, zachwycającej i mocno wciągającej komiksowej opery, której naprawdę trudno jest się oprzeć.

Sandman. Uwertura
recenzja komiksu - grafika 1
Przykładowe plansze: Egmont Polska.

Uwertura to prequel troszkę inny niż przyzwyczaiły nas do tego inne popularne dzieła (głównie ze względu na specyfikę poszczególnych odsłon serii). Treści, które znajdziemy w tym komiksie, są wstępem poprzedzającym Preludia i nokturny. Zaprezentowana zostaje nam opowieść, w której dowiadujemy się co osłabiło Władcę Krainy Snów, że wpadł on w „pułapkę” zastawioną przez wiktoriańskiego okultystę Rodericka Burgessa.

Neil Gaiman nie serwuje czytelnikowi jednak nazbyt prostych i oczywistych odpowiedzi. W swoim stylu rzuca on małymi wskazówkami/fabularnymi puzzlami, które należy samemu układać w znacznie większą całość. Fani cyklu powinni więc być z lektury więcej niż zadowoleni. Znajdą oni tutaj informacje rzucające większą ilość światła na niektóre wątki, co dodatkowo powinno ich zachęcić do ponownego przeczytania całej serii.

Problem pojawia się w momencie, kiedy potencjalny czytelnik nie miał wcześniej do czynienia z cyklem. Rozsądek podpowiada, że przygodę z serią powinno się właśnie rozpocząć od prequela. W przypadku kultowego dzieła Gaimana nie jest to jednak takie proste. Brak szerszego kontekstu zaprezentowanej fabuły, momentami dość fragmentaryczna i chaotyczna opowieść oraz cała gama pojawiających się i znikających postaci sprawia, że „nowy” czytelnik szybko mocno się pogubi. Jest to więc „wstęp”, po który powinni sięgać jedynie obeznani czytelnicy, a nowy odbiorca w pierwszej kolejności powinien sięgnąć właśnie po wspomniane „Preludia i nokturny”.

Seria Sandman słynie nie tylko z niezwykłej fabuły, ale również wspaniałej oprawy graficznej. Podobnie jest w przypadku Uwertury, gdzie pojawiają się rysunki autorstwa J. H. III Williamsa. Grafika jest oszałamiająca, różnorodna i mocno złożona/zawiła (podobnie jak sama treść). Artysta bawi się tutaj formą, serwując dzieła, nad którymi spędza się dłuższą chwilę, aby wyłapać ich szczegóły (czy zastanawiając się, pod jakim kątem na nie patrzeć).

W podsumowaniu pozostaje więc tylko stwierdzić kolejny raz, że Sandman: Uwertura to dzieło, które zdecydowanie powinno znaleźć się w rękach każdego fana serii (o ile jeszcze nie dokonał on stosownego zakupu).


  • Scenarzysta: Neil Gaiman
  • Ilustrator: J. H. III Williams
  • Tłumacz: Paulina Braiter
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 170×260 mm
  • Liczba stron: 240
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor

Komiksiarnia Dobra popkultura

Sandman. Uwertura.
9/10

Ocena:

Nietuzinkowy i wspaniały wizualnie prequel serii, który powinien znaleźć się w posiadaniu każdego fana cyklu.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x