Recenzja komiksu – OKP Dolores tom 4.

OKP Dolores tom 4 recenzja komiksu

Wielka i niebezpieczna przygoda byłej zakonnicy przemierzającej bezkres galaktyki ciągle trwa. Wraz z pojawieniem się na naszym rynku albumu OKP Dolores tom 4, mamy okazję zobaczyć jej dalsze losy po tym, jak ciężko przeżyła ona stratę bliskiej sobie osoby. Nie może się ona teraz jednak załamać i musi walczyć z wrogami i przeciwnościami losu nie tylko dla samej siebie.

Chęć pozostawienia traumatycznej przeszłości za sobą sprawia, że Mona na pokładzie statku Dolores wraz z dwoma towarzyszami wyrusza w najbardziej odległe zakątki galaktyki. Ma nadzieje, że miejsce to pozwoli jej zapomnieć, o cierpieniu jakiego zaznała i jednocześnie stanie się początkiem jej nowego życia z ukochanym dzieckiem, które niedługo ma przyjść na świat. Los nie jest jednak dla niej nazbyt łaskawy i lubi rzucać jej kolejne kłody pod nogi. Jej statek zostaje zaatakowany przez bezlitosnych łupieżców i rozbija się na ich planecie. Kobieta musi kolejny raz chwycić za broń i walczyć o życie. Tym razem stawka jest jednak o wiele większa, tym bardziej że dziecku najwyraźniej bardzo się spieszy, aby zobaczyć mamusię.

OKP Dolores tom 4 recenzja komiksu - przykładowy rysunek.
Przykładowy rysunek: Egmont Polska.

Pierwsze trzy tomy serii zaoferowały czytelnikowi przyjemną i dość angażującą historię w klimatach space-westernu. Trylogię zasadniczo można uznać za zakończoną. Otwarty finał sprawił jednak, że duet scenarzystów postanowił pokazać dalsze losy niezwykłej bohaterki. Na całe szczęście nie jest to jedna z tych kontynuacji, które wyraźnie robione są na siłę. Twórcy mieli pewien ciekawy pomysł, który postanowili urzeczywistnić i przełożyć go na papier. Na szczególne uznanie zasługuje sam początek komiksu, kiedy to pierwsze skrzypce odgrywają różnorakie emocje targające główną bohaterką. Najważniejszymi z nich są matczyne uczucia, które są pewnym fabularnym powiewem świeżości i wynoszą opowieść na zupełnie nowy poziom.

Niestety nie obeszło się tu również bez pewnych błędów/niedociągnięć. Album jest bardzo krótki (zaledwie 48 stron), wymusza to na autorach mknięcie z fabułą do przodu z prędkością błyskawicy. Nie ma tu w ogóle czasu na uspokojenie napięcia i mocniejsze skupienie się na niektórych elementach opowieści (chociaż wręcz się one o to proszą). Ponadto jak na mój gust, państwo Tarquin troszkę za szybko odchodząc od wątku dziecka, zastępując go typową dla serii wartką i widowiskową akcją. Finał albumu kolejny jednak raz pozostawia pewne otwarte ścieżki, które mogą zostać odpowiednio wykorzystane.

Ceneo-reklama

OKP Dolores tom 4 rozpoczynając nowy cykl historii, nie uniknęło wspomnianych już błędów, jednak dzieło jest nadal bardzo intrygujące i daje nadzieje, na lepszą i ciekawą przyszłość.


  • Scenarzysta: Lyse Tarquin, Didier Tarquin
  • Ilustrator: Didier Tarquin
  • Tłumacz: Maria Mosiewicz
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 216×285 mm
  • Liczba stron: 48
  • Oprawa: twarda
  • Druk: kolor

Komiksiarnia Dobra popkultura

OKP Dolores. Ostatnia kula. Tom 4.
6.5/10

Ocena:

Początek dalszego etapu kosmiczno-westernowej opowieści, której potencjał nie został jeszcze w pełni wykorzystany.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x