Recenzja komiksu – Liga Niezwykłych Dżentelmenów tom 1.

Liga Niezwykłych Dżentelmenów tom 1 recenzja

Rok 1999 dla wielu fanów dobrych powieści graficznych na zawsze zostanie zapamiętany jako czas przełomu. To właśnie wtedy duet Alan Moore i Kevin O’Neill postanowił stworzyć dzieło, które szybko przeszło do kanonu komiksowych legend. Tytułem tym jest Liga Niezwykłych Dżentelmenów. Jeśli ktoś jakimś cudem nie miał przyjemności obcowania z tym niesamowity dziełem, to nie ma ku temu lepszej okazji niż wznowienie całej serii, która pojawiła się w ofercie wydawnictwa Egmont.

Liga Niezwykłych Dżentelmenów tom 1 to pozycja naprawdę niezwykła, chociaż jej założenia fabularne mogą wydawać się dosyć proste. Twórcy postanowili bowiem zebrać słynne postacie z XIX-wiecznej literatury, stworzyć z nich niezwykłą drużynę, wrzucić ją w mocno stempunkowy świat i przeciwstawić jej kolejne zagrożenia, które mogą doprowadzić do upadku korony Brytyjskiej. Wilhelmina Murray, Allan Quatermain, doktor Jekyll, niewidzialny człowiek, kapitan Nemo – to tylko część znanych postaci, które będą pojawiać się na łamach tego dzieła. Można tytuł uznać więc za swojego rodzaju komiksowy blockbuster, który ma dostarczyć czytelnikowi gargantuicznej dawki widowiskowej rozrywki. Mocna akcja nie jest tu jednak jedyną wartością, obok tego twórcy zadbali również o całą masę innych zachwycających dodatków.

Liga Niezwykłych Dżentelmenów tom 1 recenzja - grafika 1
Przykładowe plansze: Egmont Polska

Album można podzielić na dwie powiązane ze sobą części. W pierwszej z nich towarzyszymy Wilhelminie Murray, która na zlecenie pana Bonda stara się zebrać grupę bohaterów obdarzonych ponadprzeciętnymi umiejętnościami/zdolnościami. Wszystko według dobrze znanej zasady, że przed wyruszeniem na przygodę trzeba zebrać drużynę. Imperium Brytyjskie (oraz cały świat) stoi bowiem w obliczu ogromnego zagrożenia. Do jego powstrzymania potrzeba ludzi gotowych na wielkie poświęcenie, którzy nie boją się przy tym pobrudzić sobie rąk. Wraz z kolejnymi przeczytanymi stronami dowiadujemy się wiele o charakterach poszczególnych bohaterów. Widzimy jak się “docierają”, poznajemy sposoby ich myślenia, czy to jak różnie postrzegają oni sytuację, w której się znaleźli. Jest więc ciekawie, zaskakująco, momentami dramatycznie.

W dalszej części komiksu rozpoczyna się akcja, która rozlewa się na każdy kadr i do samego końca trzyma czytelnika w napięciu (zapewniając mu rozrywkę najwyższych lotów). Zaprezentowane tutaj pomysły są imponujące, oszałamiające i pomimo wielu lat na karku nadal potrafią mocno zauroczyć. Śledzenie przygód Ligi i obserwowanie jak mierzą się oni z kolejnymi licznymi niebezpieczeństwami to jednak zaledwie część rozrywkowej strony dzieła. Masę przyjemności czytelnikowi daje również odkrywanie kolejnych (nie zawsze oczywistych) nawiązań/odniesień autorów do szeroko pojętej kultury czy nawet polityki. Niektóre odniesienia są tak dobrze pokrywane, że trzeba album przeczytać co najmniej kilka razy, aby je odnaleźć (jestem pewien, że i tak nie wszystko zostanie odkryte).

Niczego złego nie można również napisać na temat warstwy wizualnej komiksu. Prace Kevina O’Neilla w obecnych czasach może dla niektórych odbiorców nie będą jakoś nadmiernie imponujące. Trudno odmówić rysunkom jednak umiejętności dopasowania się do fabuły, dzięki czemu wielu scenom nadają one jeszcze większej głębi i niezwykłości (podobnie jest z projektami postaci).

Liga Niezwykłych Dżentelmenów tom 1 jest więc dziełem niezwykłym, które należy znać (jeśli jest się fanem dobrych komiksów). Jest to również baza do dalszego poznawania bogatej i zachwycającej serii.


  • Scenarzysta: Alan Moore
  • Ilustrator: Kevin O’Neill
  • Tłumacz: Paulina Braiter
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 170×260 mm
  • Liczba stron: 192
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor

Komiksiarnia Dobra popkultura

Liga Niezwykłych Dżentelmenów. Tom 1.
10/10

Ocena:

Klasyka komiksu, którą należy znać, jeśli jest się fanem dobrze napisanych i narysowanych powieści graficznych.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] i zaskakująca fabuła pierwszego tomu nie kryła swoich mocnych inspiracji dziełami Julesa Verne’a i Sir Arthura Conan […]

0
Would love your thoughts, please comment.x