Nigdy nie byłem wielkim fanem baseballu. Uważałem, że jest to gra bardzo długa oraz nużąca. Zachodziłem w głowę nad czym ludzie się tu tak ekscytują. Moje spojrzenie na tę dyscyplinę zmieniło nieco anime, które jednak zdecydowanie baseball ulepszyło. Co się stanie, jeśli do reguł gry dodamy więcej przemocy, dużo nowej technologii i żądnych zwycięstwa młodych ludzi? O tym opowiada Tribe Nine.
W Tribe Nine akcja toczy się w Neo Tokyo. W każdej z dzielnic miasta znajdują się plemiona. Pojedynkują się z sobą, grając w Xtreme Baseball (XB). Ta zasada została wprowadzona, by ograniczyć chaos wywołany przez wyjęte spod prawa grupy. Wszelkie konflikty między plemionami są rozwiązywane właśnie dzięki tej dyscyplinie sportu.
Historia zaczyna się naprawdę nietypowo. Pewien nastolatek Haru jest poniewierany przez swoich rówieśników. Na pomoc przychodzi mu ekscentryczny i nieco ograniczony intelektualnie Taiga oraz Shun Kamiya lider plemienia Minato. To właśnie dzięki temu zajściu w bohaterze rodzi się pasja do XB i postanawia dołączyć do wyżej wspomnianej grupy. W jego ślad idzie Taiga i tak oto zaczyna się ta nietypowa sportowa przygoda.
W kolejnych odcinkach obserwujemy pojedynki naszych bohaterów z różnymi plemionami. Jedne stawiają na nieczystą grę, drugie na siłę, a jeszcze inne na intelekt czy pieniądze. W Tribe Nine mamy naprawdę różnorodną mieszankę postaci i żadne spotkanie nie jest identyczne. Twórcy postarali się by były one oryginalne, podobnie zresztą jak przedstawiony świat oraz sami gracze.
Tribe Nine pełne jest niespodzianek. Pierwsza przychodzi bardzo szybko. Gdy już myślałem, że będzie to kolejna schematyczna animacja, jeden z bohaterów nagle umiera! Dowiadujemy się, że chorował choć w ogóle nie dało się tego zauważyć. Bez niego plemię Minato napotyka na nowe wyzwania, zmieniają się relacje między bohaterami, a wygrywanie spotkań nie jest już takie proste. Pojawiają się również nowe osoby i nigdy nie wiadomo komu można zaufać. Ten zabieg naprawdę ożywił anime, wnosząc do niego powiew świeżości.
Szkoda, że ograniczono się jedynie do dwunastu odcinków. Biorąc pod uwagę fakt, że Tribe Nine jest częścią multimedialnej franczyzy, do której wchodzi również gra mobilna, można było zrobić więcej by zainteresować fanów. Tym bardziej że Japończycy są miłośnikami baseballu, a takie technologiczne i kolorowe urozmaicenie tej dyscypliny powinno łatwo trafić do najmłodszych. Historia i bohaterowie mają więcej do zaoferowania niż udało się to zaprezentować w anime.
Pod względem samego stylu animacji jest poprawni. Nie dostrzegłem większych błędów poza podobieństwami w wyglądzie niektórych postaci, tak jakby odrysowano jedną od drugiej. Świetnie wypada ścieżka dźwiękowa. Elektroniczna muzyka daje kopa, jest dynamiczna i łatwo wpada w ucho. Zostaje z nami na długo po obejrzeniu serialu.
Tribe Nine to ciekawy koncept, choć niewykorzystany potencjał. Anime nie jest może przeciętne, ale naprawdę daleko mu do oceny bardzo dobrej. Kuleje przede wszystkim scenariusz, być może za bardzo skierowany do dzieci. Jednakże sam styl, muzyka i pomysł na animację skłaniają widza do jej obejrzenia. Warto zobaczyć, o co chodzi w tym Xtreme Baseball.
Polecam:
OCENA:
Podsumowanie.
Tribe Nine to kolorowa, prosta rozrywka skierowana do najmłodszego widza, lecz dla wymagającego widza to zdecydowanie za mało.