Jeśli chodzi o szeroko rozumiane fantasy, to wśród japońskich animacji często pojawiają się historie o różnego rodzaju duchach i innych tego typu straszydłach. Jedno z najnowszych anime w ciekawy sposób zabiera nas w takie właśnie klimaty. Mamy tu bowiem istoty o nadprzyrodzonych mocach, lecz żyjące wśród nas. Funkcjonują w zasadzie tak jak ludzie, ale nie wszyscy je akceptują. Niektóre z nich sieją bowiem zamęt i trzeba nad nimi zapanować, a można tego dokonać jedynie w mniej humanitarny sposób. Dowiadujemy się o tym, oglądając serię Mononogatari.
Głównym bohaterem animacji studia Bandai Namco Pictures jest Hyōma Kunato. Nastolatek wraz ze swoim dziadkiem zajmuje się rozwiązywaniem problemów związanych z duchami zwanymi tsukumogami. Są one w stanie przybrać różną postać, także ludzką. Posiadają również liczne nadprzyrodzone moce, które mogą prowadzić do przeróżnych tragedii. Jedna z nich sprawiła, że bohater wyrósł na pesymistycznego i bardzo wrogo nastawionego do duchów młodego mężczyznę. Nie wszystkie jednak z nich są takie złe, jak mogłoby się wydawać. Niespecjalnie podoba się to jemu dziadkowi. Ten postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i nauczyć czegoś wnuka. Dlatego wysyła go do domu Nagatsuki, którego liderka – Botan – pokojowo współżyje z tsukumogami. Tylko czy przebywanie wśród nich i współpraca z nimi faktycznie zmieni nastawienie bohatera? O tym przekonujemy się, oglądając liczący sobie 12 odcinków pierwszy sezon anime Mononogatari (drugi zadebiutuje w lipcu).
Podstawową rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy podczas seansu tej serii, był jej klimat. Historia toczy się w czasach współczesnych, ale tsukumogami wprowadzają do historii pewien element legend i mitów. Do tego mamy różne rodziny, które w tym świecie mają swoje wpływy. Te klany mają także swoje cele, a jeden z nich jest związany ze wspomnianą przeze mnie wcześniej Botan. Dziewczyna skrywa bowiem istotną dla rozwoju wydarzeń tajemnicę. Gdy ją odkrywamy, lepiej rozumiemy jej relacje z duchami. Więcej na ten temat dowiecie się jednak oglądając serial.
Warto również pochwalić różnorodność i barwność postaci. Mononogatari podąża w tym przypadku według schematu, że kolejni bohaterowie to różne moce, problemy i charaktery. Jedni są dość agresywni i kłótliwi, inni spokojni i nastawieni pokojowo. Nagi potrafi zmieniać części swojego ciała w katany. Yuu walczy przy użyciu szpilki do włosów, którą modyfikuje na swoje potrzeby. Podobnych przykładów jest oczywiście więcej. Ich oryginalność polega na częstym bazowaniu na japońskim folklorze.
Choć głównym wątkiem jest tutaj zemsta, której chce dokonać główny bohater, to przez te 12 odcinków nie rozwija się on znacząco. Na dobrą sprawę większość czasu twórcom serialu zajmuje przedstawienie, jak Hyōma dostosowuje się do nowych okoliczności, w których się znalazł. Pod tym względem obserwujemy ewolucję chłopaka, który z początku chciał unicestwiać tsukumogami, ale ostatecznie w pewnym stopniu się do nich przekonuje. Mam jednak wrażenie, że trochę za szybko się to dzieje. Z czasem mamy więcej przekomarzanek między bohaterami i humoru. Jak dla mnie sprawia to, że atmosfera siada.
Zaczęło się nieźle, ale z czasem tytuł pomimo fajnego pomysłu, ciekawych postaci i klimatu staje się monotonny. Być może wynika to z dużej ilości tego typu produkcji na rynku. Anime nie udało się więc wystarczająco mnie zaangażować. Wszystko jest tu co prawda na solidnym poziomie (muzyka, animacja, historia), ale nic nie jest nadzwyczajne. Czy zatem warto poświęcać wolny czas temu tytułowi? Moim zdaniem nie do końca, chociaż jestem świadom tego, że pozycja może znaleźć pewne grono zadowolonych widzów.
Źródło: YT Crunchyroll Collection.
Inne seriale warte twojej uwagi sprawdzisz na Ceneo.pl
Malevolent Spirits: Mononogatari. Sezon 1.
Ocena:
Mononogatari może przyciągnąć widza atmosferą, historią o zemście i widowiskowymi nadprzyrodzonymi mocami, ale niespecjalnie wielkich i doświadczonych miłośników anime czymś zaskoczy.