Recenzja anime – Giant Beasts of Ars.

Giant Beasts of Ars recenzja anime

Jednym z najczęściej wykorzystywanych elementów japońskich animacji fantasy są potwory. Bohaterowie na swojej drodze prawie zawsze walczą z demonami, diabłami, duchami, czy innego rodzaju bestiami. Niewtajemniczonym na myśl zapewne jako pierwsza przyjdzie Godzilla i tego typu monstra, ale nie samą wielką jaszczurką anime stoi. Te kreatury mogą mieć większe lub mniejsze znaczenie. Kiedy jednak wymienia je się w tytule, można by pomyśleć, że będą absolutnie kluczowe, jeśli chodzi o rozwój historii, prawda? Okazuje się, że w Giant Beasts of Ars, jest jednak zgoła inaczej.

Zaczynamy od poznania tajemniczej młodej dziewczyny. Jest zagubiona i przed czymś/kimś ucieka. Jednocześnie jest zafascynowana otaczającym ją światem. Nie wiemy jeszcze skąd się wzięła, ani kim jest, ale mamy przeczucie, że ma w sobie coś specjalnego. Wkrótce dowiadujemy się, że uciekła z laboratorium i zaczynamy układać sobie fragmenty tej układanki w całość. Oczywiście chcemy, żeby udało jej się uwolnić. By tak jednak się stało, los musi połączyć ją z pewnym nieco aroganckim, egoistycznym paladynem imieniem Jiro.

Niebawem do tej dwójki dołącza nieco ekscentryczna dziewczyna z kotem na głowie i tak oto w kolejnych odcinkach anime, przemierzają oni krainę Ars. Podczas tej podróży poznają różne plemiona, walczą z potworami, a więzi między nimi się zacieśniają. Powoli również wychodzą na światło dzienne tajemnice na temat pochodzenia Kuumi. Co więcej, ciekawie prezentuje się sam świat, który łączy elementy fantasy takie jak rycerstwo, potwory i magia z niezwykłymi nowoczesnymi technologiami.

Wracając jednak do wstępu, tytułowe bestie przez większość czasu wydają się tu być tylko tłem dla rozgrywających się wydarzeń. Im więcej dowiadujemy się na temat Kuumi i Jiro, tym mniej istotne stają się te stwory. Twórcy ze studia Asahi Production skupiają się głównie na wątku niezwykłych mocy bohaterki oraz ścigających ją żołnierzy, oraz wydarzeń z przeszłości paladyna, które właśnie go dogoniły. Te wątki się przeplatają i w szczególności w drugiej części sezonu zrzucają na dalszy plan ogromne monstra. Jeśli więc ktoś pragnie historii z potworami w rolach głównych, to raczej trzeba poszukać czegoś innego.

W kwestii stylu animacji to jest on przyzwoity. Szału jednak nie ma. Mogę tylko dodać, że nieco irytujące było dla mnie łączenie się dwójki bohaterów, które sprawiało, że Jiro zyskiwał ogromną ilość mocy. Irytujące, bo miało miejsce w niemal każdym odcinku i przypominało transformację Power Rangers. Z czasem robi się to nudne i aż chce się przewinąć tę scenę. Jeśli chodzi o klimat anime, to muszę przyznać, że Giant Beasts of Ars sprawia wrażenie, jakby było pełne chłodnych, ciemnych barw. Odwiedzamy fantastyczne miejsca, poznajemy ciekawe postaci, ale to wszystko wydaje się strasznie ponure.

Ostatecznie, choć anime posiada potencjał, to twórcom nie udało się go należycie wykorzystać. Tytułowe bestie są do zapomnienia, nawet gdy historia w końcu przypomina nam o ich istocie pod sam koniec sezonu. Bohaterowie wyglądają ciekawie, a ich wątki przykuwają uwagę. Ciężko jednak w pełni się na nich skupić, gdy rozpościerający się przed naszymi oczami świat z każdą minutą wydaje się coraz bardziej nijaki. Giant Beasts of Ars to niestety szarzyzna wśród seriali zimowego sezonu 22/23.

Źródło: YT Studio Animes.


Inne seriale znajdziesz na Ceneo.pl


Komiksiarnia Dobra popkultura

Giant Beasts of Ars.
5.5/10

Ocena:

Oryginalne postaci w połączeniu z typowymi dla gatunku fantasy elementami to za mało, aby mocno zaintrygować odbiorcę. Serial jest przyzwoity ale tylko, kiedy nie ma niczego lepszego pod ręką.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x