Recenzja anime – Blue Lock #1.

Blue Lock recenzja anime. Sezon 1.

Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że piłka nożna to sport drużynowy. Ciężko w nim o sukces bez wysiłku całego zespołu. Nie da się jednak ukryć, że wiele osób śledzi tę dyscyplinę sportu dla gwiazd oraz ich indywidualnych umiejętności. Który fan nie był oczarowany techniczną magią Ronaldinho, czy dryblingami Messiego albo paradami Ikera Casillasa? Najpopularniejsi w dzisiejszych czasach są napastnicy. I to właśnie na nich skupia się według mnie najlepsze sportowe anime ostatnich miesięcy, czyli Blue Lock.

Oparta na mandze pod tym samym tytułem animacja doczekała się 24-odcinkowego sezonu. Okazał się on być na tyle popularny, że jeszcze przed jego zakończeniem ogłoszono powstanie kontynuacji. Sam japoński komiks wydawany jest od sierpnia 2018 r. i jak na razie liczy sobie 23 tomiki. Jak zatem widać jest jeszcze sporo historii do opowiedzenia na małym ekranie. W Polsce manga autorstwa duetu Muneyuki Kaneshiro – Yusuke Nomura ukazuje się nakładem wydawnictwa Waneko.

Wróćmy jednak do naszego anime. Jego głównym bohaterem jest Yoichi Isagi. To jeden z wielu japońskich nastolatków zakochanych w piłce nożnej. Marzy o wielkiej karierze, ale gdy go poznajemy, przegrywa w licealnym turnieju. Na dodatek ze swojej winy, gdyż mógł postąpić egoistycznie i samemu wykończyć decydującą dla jego drużyny akcję. Zrobił jednak inaczej, a kolega zaprzepaścił szansę na wyrównanie. Jak się z czasem przekonujemy, to właśnie ten egoizm jest jednym z motywów przewodnich tego sezonu, jak i całej historii.

Japońska reprezentacja po raz kolejny zawiodła na Mistrzostwach Świata. Większość przedstawicieli tamtejszego związku piłki nożnej nie wydaje się jednak tym specjalnie przejmować. Jakby znikąd pojawia się jednak tajemniczy Ego Jinpachi z planem doprowadzenia kadry na sam szczyt futbolu. Związek postanawia zawierzyć temu ekscentrycznemu jegomościowi i w ten oto sposób rozpoczyna się realizacja tytułowego Blue Lock. A jest to program, który ma wykreować najlepszego napastnika na świecie spośród najbardziej utalentowanych nastoletnich, japońskich graczy.

Użyłem słowa program, ale Blue Lock to coś więcej. To współzawodnictwo. To wręcz walka na śmierć i życie, gdyż młodzi ludzie stawiają na szali swoje piłkarskie kariery. Nie myśleliście, chyba że nie ma tutaj żadnego haczyka, prawda? Wszyscy, którzy odpadną z tego wielkiego przedsięwzięcia, nigdy nie będą mogli zagrać w narodowej reprezentacji! Gdy bohaterowie się o tym dowiadują, rywalizacja zdecydowanie się zaostrza. Uczestnicy nie mają już nic do stracenia, a poszczególne zadania są dla widza o wiele bardziej ekscytujące.

Anime gromadzi grupkę bardzo charakterystycznych, często barwnych postaci. W zasadzie każdy jest tutaj jakiś od pierwszego momentu, w jakim go poznajemy. Wyjątkiem wydaje się tutaj być Isagi. Ma to jednak sens, gdyż na przestrzeni kolejnych epizodów obserwujemy jego ewolucję, bardziej dostrzegalną niż w przypadku pozostałych napastników. A ci zostają wystawieni nie tylko na popisy indywidualnych umiejętności, ale również na grę w zespole. Ta zajmuje zresztą większość fabuły pierwszego sezonu, prowadząc do wielu kłótni, niesnasek i nieporozumień, które nastolatkowie będą musieli jakoś pokonać, by grać dalej.

Wracając do bohaterów. Myślę, że każdy znajdzie tu swojego faworyta. Raz, że mamy do czynienia z wieloma różnymi charakterami. Dwa, że wszyscy gracze mają swoje atuty, które pozwalają im wybić się z tłumu. Jest Chigiri Hyoma, który zdaje się ograniczać, a z czasem dowiadujemy się, że jest piekielnie szybki i przeszedł ciężką kontuzję. Meguru Bachira to prawdziwy mistrz dryblingu, który nosi ze sobą ciężar wyimaginowanego „potwora”. Mistrz popularnego szczupaka Gig Gagamaru, mega atletyczny Shoei Baro, strateg Reo Mikage, czy mający obsesję na punkcie wyglądu Jyubei Aryu.

Najbardziej do oglądania zachęca nas fakt, że zawsze przed głównym bohaterem pojawia się kolejny rywal. Isagi pnie się z dna na szczyt, więc logiczne, że na swojej drodze napotka mnóstwo przeszkód. Początkowo wydaje się mało atrakcyjnym bohaterem. Wręcz wątpimy w jego talent, charakter i siłę woli. Z czasem jednak się do niego przekonujemy. Kibicujemy mu, jesteśmy ciekawi co zrobi dalej, aby osiągnąć swój cel. Poza tym, oglądając, udziela nam się ta atmosfera współzawodnictwa, aż chce się wyjść na dwór, puścić komuś kanał i strzelić gola w samo okienko.

A skoro o bramkach mowa, to trzeba powiedzieć co nieco na temat stylu animacji w Blue Lock. Jest naprawdę dynamiczna i kolorowa. Zarazem twórcy nie przesadzają w czynieniu niezwykłych umiejętności bohaterów nadprzyrodzonymi mocami rodem z One Piece’a, czy Naruto. Znajdują tu pewną równowagę, która pozwala wynieść na pierwszy plan cechy charakterystyczne nastoletnich piłkarzy. Myślę, że mimo wszystko bliżej tu do realizmu i ukazaniu towarzyszącym współzawodnictwu w futbolu emocjom niż do bajkowości Inazuma Eleven.

Jeśli lubicie szybką, nieprzewidywalną sportową rywalizację, to Blue Lock wam ją zapewni. Być może nie będziecie w stanie powtórzyć wielu akcji, które zobaczycie w poszczególnych odcinkach. Jednakże, prócz samej zabawy, anime daje widzowi poczucie tego, jak mnóstwo wysiłku trzeba włożyć w to, by stać się najlepszym. Można to spokojnie przełożyć na różne dziedziny naszego życia. Praca zespołowa jest bardzo ważna, ale bez egoizmu nie osiągnie się największych sukcesów.

Źródło: YT Crunchyroll Collection.


Najlepsze ceny filmów i seriali sprawdzisz w tym miejscu.


Komiksiarnia Dobra popkultura

Blue Lock. Sezon 1.
8/10

Ocena:

Piłka, akcja, emocje, nieprzewidywalność. Blue Lock ma w sobie wszystkie te element i jeszcze więcej, co sprawia, że ciężko przejść obok tego tytułu obojętnie.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x