Z pieśnią na ustach – recenzja anime Belle

Anime Belle - recenzja

Premiera animowanego filmu z Kraju Kwitnącej Wiśni w Polsce to nie lada wydarzenie. Fani tego gatunku tylko czekają, aż jakaś nowość zawita na nasze ekrany. Premiera Belle rozpaliła więc serca i zapełniła sale kinowe, zanurzając nas w wirtualnym świecie pełnym abstrakcji i śpiewu.

Życie Suzu zmienia się drastycznie, gdy jej Matka ginie podczas próby ratowania innego dziecka. Dziewczyna zamyka się w sobie i w wieku nastoletnim staje się bardzo zamkniętą osobą. Dzięki zaproszeniu koleżanki trafia do wirtualnego świata „U” gdzie użytkownicy za pomocą swoich smartfonów, wchodzą w ciała stworzonych avatarów. Główna bohaterka za pomocą swojego bajecznego głosu, szybko zdobywa sławę i uznanie. Niestety jej kariera zostaje zaburzona, gdy poznaje smoka – groźnego avatara, który stwarza zagrożenie dla świata „U”

Anime Belle - grafika 1

Rzeczywistość wirtualna przedstawiona w tej animacji stanowi pewnego rodzaju ucieczkę dla bohaterów. Prawdziwy świat, gdzie doznają bólu i cierpienia, przestaje być dla nich atrakcyjny. Dotyczy to głównie Suzu, która z cichej i zamkniętej w sobie osoby, zmienia się w sławną piosenkarkę, poruszającą serca za pomocą swojego słowiczego śpiewu. O ile te dwa światy są są od siebie różne, to mocno ze sobą koegzystują i wpływają na siebie. Sława głównej bohaterki przechodzi do rzeczywistości i zaczyna ją przerastać.

Historia, mimo że opowiedziana prosto, zawiera luki w fabule – następują dziwne przeskoki w narracji i nagle zaczynają się dziać niespodziewane wydarzenia. Odnosimy wrażenie, że autorzy scenariusza, starają się przyśpieszyć całą opowieść. Mimo tej poważnej wady całość jest bardzo ujmująca i wzruszająca. Finał jest silnie emocjonalny i mimo przesadnego patetyzmu, w moim przypadku pojawiła się łza. 

Anime Belle - grafika 2

Świat „U” i świat rzeczywisty zostały zaanimowane przepięknie – widzimy wyraźną różnicę między nimi i nie gubimy się w szybkich przeskokach pomiędzy tymi rzeczywistościami. Całość oglądana na wielkim ekranie potęguje tylko wrażenia i momentami zapiera dech w piersiach. Poruszając się razem z główną bohaterką w wirtualnym świecie, doznajemy uczucia wolności i wyzwolenia, które jej towarzyszy. Natomiast gdy wracamy do rzeczywistości, warstwa wizualna staję się smutniejsza i czujemy to bardzo wyraźnie. Podczas szkolnych perypetii czy samotnych wieczorów Suzu, czujemy realną tęsknotę za wirtualną rzeczywistością.

Muzyka w filmie wspina się na wyżyny swoich możliwości i już podczas seansu wiedziałem, że moja playlista na Spotify wzbogaci się o nowe tytuły. Scena tańca z bestią nasuwała skojarzenia z „Pięknej i bestii” , a finałowa piosenka powodowała gęsią skórkę. Cały soundtrack budzi skojarzenia z Disneyowskimi produkcjami i dzięki temu świat „U” wydawał się bardziej uniwersalny.

Mimo że przesłanie Belle jest proste, to dzięki temu łatwo je odczytać i mocno wpisuje się w naszą rzeczywistość. Gdy rzeczywisty świat zawodzi, szukamy często pocieszenia w wirtualnym świecie. To tam często możemy wykreować siebie na nowo, pozbawionego wad. Ta ucieczka jednak często sprawia, że emocje w realu nie są już dla nas tak atrakcyjne. Dzieło Mamoru Hosody to wspaniała podróż w inny wymiar, gdzie będziemy się świetnie bawić i śpiewać razem z Suzu.

 

 

OCENA:
9/10

Podsumowanie.

Przyjemna dla oka i ucha wycieczka w głąb wirtualnego świata, gdzie obserwujemy rozkwit głównej bohaterki i zmagania z jej stratą i bólem.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x