Jako fan japońskiej kultury i sztuki od dawna uważnie śledzę ukazujące się w naszym kraju mangi. Tak się akurat składa, że w maju ukaże się tytuł, który niedawno dobrze poznałem. Jego animowana adaptacja była jedną z ciekawszych propozycji sezonu zimowego. Jeśli lubicie połączenie japońskiej historii i fantazji, i z chęcią ubilibyście niejednego demona, to zapraszam was do przeczytania o anime Orient.
Wszyscy kojarzymy różne podania i legendy, opowiadające o demonach. We wszystkich siły zła zostają ostatecznie pokonane, ale co by było, gdyby było inaczej? Co by było, gdyby dzielni samurajowie, zwalczający zagrożenie zostaliby uznani za persona non grata, a społeczeństwo funkcjonowałoby pod rządami potężnych demonów? Właśnie o tym jest Orient.
Bohaterami anime jest dwójka najlepszych przyjaciół. Pracujący w kopalni Musashi oraz syn samuraja Kojiro. Bawiąc się i spędzając razem czas w dzieciństwie postanowili, że zostaną bushi i wspólnie będą walczyć z demonami. I tak aż do wyzwolenia kraju spod ich jarzma. Minęło sporo czasu, a nastolatkowie są coraz bliżej momentu, w którym należałoby zdecydować co zrobić ze swoim życiem. Czy podążać za marzeniem, które wydaje się niemożliwe do spełnienia, czy może wieść normalne, przeciętne życie? Oczywiście, wybór pada na pierwszą opcję. Zanim jednak do tego dochodzi, przyjaciół czeka mnóstwo komplikacji.
Widz oglądający Orient jest trochę jak jego główni bohaterowie. To znaczy, orientuje się mniej więcej w panujących w świecie zasadach, ale nie zna szczegółów walki z demonami, zakładania klanu, itp. Musashi i Kojiro opuszczają swoją wioskę, ale tak naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego co na nich czeka. Nie wiedzą, że z siłami zła walczy się przy użyciu specjalnie do tego wykutych mieczy. Nie słyszeli o klanach bushi, ani ich specjalnych umiejętnościach. Ich przygoda to niezapisana karta, na której pojawi się sporo plam.
Najbardziej w Orient zainteresowała mnie tematyka japońskiej produkcji. Perspektywa rządów demonów tym bardziej mnie zaskoczyła, gdy okazało się, że większość społeczeństwa zdaje się tu je akceptować. Niestety, nieco gorzej jest z innymi elementami. Przede wszystkim brakuje mi tu dynamiki. Oglądanie 12 odcinków pierwszego sezonu zdawało się trwać wieczność, a przecież jest to serial przygodowy! Dzieje się tu sporo rzeczy, ale dla mnie tempo jest zbyt wolne, trochę tak jakby twórcy nie mogli się zdecydować czy skupić się bardziej na bohaterach, czy na akcji i nie potrafią znaleźć równowagi między tymi aspektami.
Gdy już przebrniemy przez nieco schematyczny i nudnawy początek, anime rozkręca się w najlepsze. Z każdym kolejnym odcinkiem odkrywamy sekrety przedstawionego tu świata. Nie brakuje niespodzianek, a pomimo pozytywnej aury przygody i humoru fabule towarzyszy klimat powagi. Nasi bohaterowie spotykają innych bushi, a w tak zwanym między czasie sporo się kłócą, co jest nawet motywem przewodnim jednego z epizodów.
Sama animacja jest przyzwoita, nic nadzwyczajnego. Studio A. C. G. T. się nie popisało. Zresztą, sceneria nie ulega tutaj znaczącej zmianie. Bohaterowie głównie przemierzają pustkowia, od czasu do czasu trafiając na jakąś osadę. Monotonię krajobrazu przerywają walki, które są kolorowe, choć można odnieść wrażenie, że zostały zanimowane na jedną modłę i nie bardzo się od siebie różnią.
Generalnie, wszystkiego jest tutaj mało. Problemem jest mała ilość odcinków oraz powolny rozwój fabuły. Jednak w dzisiejszych czasach widz ma prawo liczyć na więcej. Tym bardziej w przypadku historii z dużym potencjałem, a za taką uważam Orient. Już po obejrzeniu anime czułem jakby wystarczyło mi obejrzenie początku i zakończenia tego sezonu i nie wiele bym stracił. Szkoda, że twórcom nie udało się wnieść więcej do tej opowieści.
Polecam:
OCENA:
Podsumowanie.
Historia o walce samurajów z demonami ma duży potencjał, ale zawodzi tempem akcji, przeciętną animacją i pustą fabułą.