Recenzja serialu – Koala Man #1.

Koala Man recenzja serialu - sezon 1

W ostatnich latach pojawiło się mnóstwo animowanych komedii. A każda z nich porusza inny temat. I tak mamy komedię o kosmitach, o małym posterunku policji, o dojrzewaniu. Do wyboru, do koloru. Najnowsza z tego rodzaju produkcji zabiera nas do słonecznej Australii, skupiając się na tamtejszej kulturze i obyczajach. Jest jednak istotny zwrot akcji. Koala Man to bowiem historia o superbohaterze.

Jesteśmy w małym australijskim miasteczku Dapto. W alternatywnej rzeczywistości jak wkrótce się przekonujemy. Tutaj Titanic nie zatonął, niemal całe Stany Zjednoczone zostały zniszczone (z wyjątkiem Hollywood), a królową największej potęgi, czyli Australii jest Nicole Kidman. W tym pokręconym świecie poznajemy Kevina, faceta w średnim wieku, ojca dwójki dzieci, który postanowił zaprowadzić porządek w mieście, wcielając się w Koala Mana.

Na przestrzeni ośmiu odcinków, na które składa się pierwszy sezon, śledzimy zabawne i przedziwne perypetie Kevina. Z jednej strony twórcy serialu wyśmiewają świat herosów, a z drugiej ukazują w krzywym zwierciadle Australię. W związku z tym, że wiele osób nie ma bardzo szczegółowej wiedzy na temat tego państwa, śmieszniejsze mogą wydać się wątki bohaterskie i tak było w moim przypadku.

Jeśli chodzi o sam styl animacji, to jest ona poprawna, ale bardzo zwyczajna. Wpisuje się w dzisiejsze trendy panujące wśród tego typu produkcji. Zresztą, ważniejsza jest tutaj historia, a ta przez większość czasu jest przezabawna. Mamy bogów pochodzących z miejscowej góry, czy państwowe zawody w zbijaka. Mamy arcywroga naszego bohatera, który na przestrzeni całego sezonu ukrywa swoją tożsamość i knuje złowieszczy plan, a tego nie sposób przewidzieć. Dla kontrastu są też rodzinne problemy. Kevin musi radzić sobie nie tylko z bohaterstwem (a dodajmy, że mieszkańcy go nie lubią), ale także z ojcostwem. W tym nie sprawdza się bowiem doskonale.

Z początku można odnieść wrażenie, że Koala Man jest nieco schematyczny. Myślę, że jest to jednak spowodowane szukaniem tożsamości serialu przez twórców. Gdy serial się rozkręca, nie tylko często nas zaskakuje, ale przede wszystkim bawi na każdym kroku. Co więcej, ten humor trafi zarówno do starszego widza, który doceni komiczne wysiłki tytułowego bohatera, a także jego rodzinne problemy, jak i do najmłodszych. Ci lepiej odnajdą się w superbohaterskich klimatach.

Koala Man oferuje widzowi unikalny lokalny klimat. Nawet jeśli o Australii nic nie wiemy, to czujemy, że twórcy wiedzą o czym mówią. Jednocześnie, animacja nie przekracza granicy dobrego smaku jak kilka innych tytułów z ostatnich lat. Myślę, że właśnie to połączenie australijskiego klimatu, superbohaterskiej parodii oraz inteligentnego humoru czyni produkcję tą wartą poznania.


Komiksiarnia Dobra popkultura

Koala Man. Sezon 1.
7/10

Ocena:

Australia, gościnne występy Hugh Jackman i facet w średnim wieku paradujący w masce koali plus różnorodne przyprawy. To przepis na świeżą, oryginalną i zabawną animację.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x