Recenzja książki – Expeditionary Force #9: Walkiria.

Expeditionary Force #9: Walkiria recenzja książki

Wesoła banda piratów, ich niepowstrzymany okręt, nieugięty kapitan oraz niezwykła kosmiczna sztuczna inteligencja, doczekali się dziewiątego tomu swoich przygód. Gotowi na kolejną dawkę iście kosmicznej rozrywki?

Poprzednia część serii była pod wieloma względami dość mocno dramatyczna (podtytuł Armagedon w końcu zobowiązuje). Skutki wydarzeń zaprezentowanych w tamtej publikacji są mocno odczuwalne przez bohaterów w Expeditionary Force #9: Walkiria (przynajmniej tych, którzy przeżyli).

Wesoła banda piratów nie ma zbyt wiele powodów do radości. Wychodzili oni wielokrotnie obronną ręką z najróżniejszych opresji i niezliczoną ilość razy ratowali swój rodzimy świat. Szczęście i sprzyjający los w końcu musiało ich jednak opuścić. Każdy członek załogi na czele z pułkownikiem Bishopem jest świadomy tego, że Ziemi nie da się uratować. Planetę czeka zagłada, a oni mogą jedynie przewieźć w bezpieczne miejsce najwięcej ludzi jak tylko się da.

Skupienie uwagi czytelnika na wspomnianym wyżej wątku jest zaledwie częścią większej i głębszej treści. Expeditionary Force #9 to bowiem produkt typu 2 w 1. W cenie jednej książki otrzymujemy tak naprawdę dwie oddzielne historie (ich powiązania nie są oczywiste i każdy czytelnik musi je odkryć samemu).

Pierwsza połowa książki to próba pogodzenia się z nieuchronną tragedią i przemożna chęć dokonania krwawej zemsty. Czy takowa się uda? O tym każdy będzie musiał przekonać się samemu. Mogę jednak zapewnić, że nikt nie powinien narzekać na nudę i zbyt mocno przegadane fragmenty. Widowiskowo-dramatyczna otoczka podbijająca ciśnienie zarówno postaci, jak i samego czytelnika, troszkę opada w dalszej części powieści. Nadal jednak prezentowane przez autora wydarzenia utrzymują puls odbiorcy na wyraźnie podwyższonym poziomie.

Bioshop i jego podwładni wpadają na trop grupy kosmitów, którzy planują szeroko zakrojoną operację eksperymentowania na ludzkich dzieciach. Wzbudza to w ludziach trudną do okiełznania wściekłość, która tylko czeka na uwolnienie. Najwyraźniej kosmici nie doświadczyli jeszcze gniewu człowieka i tego, czego jest on wstanie dokonać będąc mocno zdesperowanym. Wątek ten jest również początkiem nowego etapu opowieści, która zdecydowanie ma jeszcze wiele do zaoferowania, a głowa jej autora ciągle jest pełna niezłych pomysłów.

Obok samej „kosmicznej” widowiskowości i dramatyzmu, nie mogło tu zabraknąć również dobrze znanego fanom humoru (jest go jednak znacznie mniej niż w poprzednich książkach). Jak zawsze oparty jest on głównie na relacjach Bishopa i sztucznej inteligencji oraz niezwykłym podejściu Skippy’ego do ludzkiego życia.

Expeditionary Force #9: Walkiria pod względem treści nie jest może rewolucyjne. Nadal historia opiera się na pewnych sprawdzonych schematach. Craig Alanson pozwala jednak swojej powieści ewoluować, tym samym trochę zaskakując odbiorcę i zachęcając go do śledzenia dalszych losów swoich ulubionych bohaterów.



Komiksiarnia Dobra popkultura

Expeditionary Force 9: Walkiria.
8.5/10

Ocena:

Solidna dawka rozrywki, stanowiąca łącznik pomiędzy starym a nowym etapem wielkiej kosmicznej przygody.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x