Rozczarowujący bestseller- recenzja książki Dwór srebrnych płomieni

Dwór Srebrnych Płomieni - recenzja książki-min

Gdy książka okazuje się być bestsellerem jest to dobry powód, by przekonać się dlaczego tak jest. Nawet jeśli nie jest się fanem danego gatunku czy autorki. W końcu można przegapić naprawdę ciekawą historię. Piszę o tym nie bez powodu, gdyż postanowiłem tak postąpić z najnowszym tytułem pióra Sarah J. Maas. Niestety, Dwór srebrnych płomieni był dla mnie nauczką, by przy wyborze lektury nie kierować się jej popularnością.

Jako miłośnik fantastyki już nie raz słyszałem o amerykańskiej autorce, o serii Szklany Tron, a także o cyklu Dwór cierni i róż. Nigdy wcześniej nie miałem jednak okazji sięgnąć po żadną z powyższych książek. Aż do dziś, kiedy to w moje ręce wpadł wspomniany Dwór srebrnych płomieni. Zdawałem sobie sprawę, że jest to tytuł skierowany bardziej do płci pięknej, ale nic nie mogło mnie przygotować na mordęgę, jaką okazała się być jego lektura.

Na dobry początek trzeba powiedzieć, że główną bohaterką poprzednich części cyklu była Feyra Archeron, a tym razem autorka skupia się na jej siostrze Neście. Ta doświadczyła traumatycznych przeżyć podczas wojny z królestwem Hybernii oraz starcia z mrocznym Kościejem. Przede wszystkim chodzi o śmierć ojca, która mocno się na niej odbiła. Teraz obserwujemy bohaterkę i jej próby poradzenia sobie z pełnym chaosu życiem.

Historia rozpaczy i niewiele poza tym.

Dwór srebrnych płomieni opowiada nam zatem o poważnym temacie, jakim jest radzenie sobie z tragedią. Traktowałbym to jako wielki plus książki, gdyby nie fakt jak ta historia została opakowana. W zasadzie śledzimy kolejne dni z życia Nesty. Jest zmęczona, wypalona i ma dość wszystkich. Smutki leczy alkoholem i przygodnim seksem. Nie potrafi spojrzeć prawdzie w oczy i jest nieprzewidywalna. Wszelkie próby wyciągnięcia do niej pomocnej ręki przez przyjaciół traktuje jak swego rodzaju karę.

Ten stan ciągnie się strasznie długo. Ma się wrażenie, że autorka „leje wodę” i na tym etapie nie wie gdzie historia ma zmierzać. Ten dłużący się czas spędzony z Nestą wypełnia jej pracą w bibliotece, rozmowami z zaczarowanym domem i w końcu seksem z wojownikiem Kasjanem. W pewnym momencie wydawało mi się wręcz, że to właśnie ich seksualne podrygi są głównym wątkiem książki. Szkoda tylko, że ich opis przypomina bardziej scenariusz kiepskiego porno, aniżeli skomplikowaną relację dwójki osób, które nie do końca rozumieją własne uczucia.

Dwór srebrnych płomieni tych erotycznych momentów ma z każdym kolejnym rozdziałem coraz więcej. Praktycznie nie ma tutaj akcji, aż do samej końcówki książki, gdy bohaterki biorą udział w krwawym rytuale. Gdy coś ciekawego zaczynało się dziać i już myślałem, że fabuła ruszy z kopyta, po kilku stronach wszystko wracało do normy. Mnóstwo tu bardzo szczegółowych, pełnych kwiecistych porównań opisów i niewiele poza tym.

Warto w tym momencie podkreślić, że polskie wydanie książki zostało podzielone na dwie nierówne części. Pierwsza liczy sobie nieco ponad 600 stron, druga raptem 300 i to właśnie w części drugiej czeka was sporo akcji i kilka niespodzianek. Myślę, że spokojnie można było obyć się bez kilkuset stron, a i tak udałoby się odpowiednio nakreślić psychiczne rozterki Nesty i jej próby powrotu do rzeczywistości.

Dwór srebrnych płomieni? Raczej dwór Nesty i Kasjana.

Następnym problemem, jaki zauważyłem jest zbytnie skupienie się na dwójce bohaterów. Nesta i Kasjan zajmują dobre 90% lektury. Inne postacie, które wcześniej odgrywały ważną rolę w uniwersum stworzonym przez amerykańską autorkę, tutaj pojawiają się zazwyczaj na krótko, bardziej by uzupełnić fabułę. Złoczyńcy odgrywają znikomą rolę, aż do ostatnich rozdziałów, gdy w końcu zaczynają działać. Nie wiemy jednak jakie są teraz ich motywacje, czy cele. Sarah J. Maas za bardzo koncentruje się na perspektywie głównej bohaterki.

Dostrzegłem, że autorka zbudowała ciekawy, fantastyczny świat, ale z jakiegoś powodu Dwór srebrnych płomieni nie pokazuje nam jego kolejnych odcieni. Czytając najnowszą pozycję z cyklu, utykamy w miejscu. Dobrze, że książkę czyta się naprawdę łatwo i szybko, gdyż perspektywa spędzenia dłuższego czasu z użalającą się Nestą i jej nudnymi dniami mogłaby doprowadzić mnie do wyrywania włosów z głowy.

Podsumowanie.

Dwór srebrnych płomieni to odmiana względem poprzednich tomów bestsellerowej serii. Nawet jej fani mogą być tym zaskoczeni. Jest to tytuł, którego nie polecam mężczyznom ani miłośnikom szybkiej i dynamicznej walki czy zwrotów akcji. Jest tu sporo ostrych scen seksu skierowanych głównie do niewyżytych seksualnie czytelniczek. Czwarta część jednej z najpopularniejszych współcześnie serii z gatunku fantasy zawiodła mnie niemal na każdej linii i nie zamierzam już do niej wracać.


Tytuł do recenzji dostarczyło wydawnictwo Uroboros.

Fantasy z poważnymi problemami.
4/10

Ocena:

Dość nużący tytuł, który zamiast skupić się na wykreowanym świecie i wielu bohaterach w centrum fabuły stawia tylko dwie postacie i ich przepełnioną seksem relację. Czyta się szybko i łatwo, ale radość z lektury jest dość umowna.

4 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x