W okowach śmierci – recenzja komiksu RIP #1

RIP Tom 1 - recenzja

Makabra, czarny humor, bezpardonowość historii i wszechobecna śmierć. Są to elementy składowe albumu RIP #1, który zadebiutował niedawno w ofercie wydawnictwa Non Stop Comics. Na pewno nie jest to tytuł dla kogoś o słabym żołądku i wrażliwej naturze.

Bohaterem RIP #1 jest Derrick. Jako dziecko pragnął on zostać weterynarzem. Niestety jego „kariera” potoczyła się w zupełnie innym kierunku. Zajmuje się on sprzątaniem domów osób zmarłych, które z różnych powodów przeniosły się na tamten świat (głównie w dość makabryczny sposób). Codzienne obcowanie ze śmiercią, rozkładającymi się zwłokami i robactwem sprawia, że stał się on ludzką skorupą pozbawioną większych uczuć. Jedyną jego pociechą jest przesiadywanie w barze i zapijanie wspomnień dużą ilością alkoholu. Woli to niż przebywać w domu wraz z żoną, którą od dłuższego czasu nie może on znieść. Pewnego razu pojawia się jednak okazja zmiany swojej codzienności i pozbycia się wszelkich problemów. Niesie to jednak za sobą ogromne ryzyko, gdzie porażka oznacza koniec wszystkiego.

RIP Tom 1 recenzja - rysunek 1

Gaet’s kreśli tutaj ciężką, brudną, cuchnącą zgnilizną historię, która wykracza poza miary klasycznego thrillera/kryminału. Początkowe strony albumu to zagłębienie się w „pracę” bohatera i pokazanie wszystkich jej negatywów. Obserwujemy jak „codzienność”, coraz bardziej wykańcza Derricka i jak z każdymi kolejnymi zwłokami ulatują z niego resztki ludzkich emocji. Żywi się on śmiercią w sposób przenośny i dosłowny (np. zbierane paczki żywnościowe z domów denatów). Scenarzysta pokazuje to wszystko w sposób bardzo bezpośredni, wręcz makabryczny. Nie bawi się on tutaj w żadne półśrodki czy ugrzecznienia. Treść jest na tyle sugestywna, że osoby o słabych nerwach (i żołądkach) mogą nie dotrwać do końca lektury.

Pomiędzy rozkładającymi się zwłokami i wszechobecnym robactwem znajdziemy tutaj również całkiem dobrze zapowiadającą się większą intrygę. Powoli zaczyna się ona przebijać na pierwszy plan, nadal jednak pozostawiając „śmierć” jako motyw przewodni dzieła. Twórca nie chce zbyt szybko odsłonić przed czytelnikiem wszystkich „kart” tytułu powoli, ale sukcesywnie przygotowując grunt pod kolejne mocne wydarzenia.

Nietuzinkowy i niezwykle klimatyczny scenariusz idzie tutaj w parze z równie niezwykłą oprawą graficzną. Za rysunki odpowiedzialny jest Julien Monier, któremu udaje się perfekcyjnie przełożyć atmosferę historii na obrazy. Malowniczy i artystyczny charakter jego prac potrafi oddać nie tylko emocje bohaterów, ale również zaserwować odbiorcy dawkę przerażającej makabry. Doskonałym pomysłem ze strony artysty jest zastosowanie tutaj dwóch dominujących kolorów brązu i niebieskiego. Obie barwy potrafią znacząco podbić klimat wybranych scen i w ten sposób zaprezentować jeszcze lepiej ich głębię.

RIP #1 staj się początkiem naprawdę ciekawie zapowiadającej się makabrycznej i groteskowej serii, która może stać się czymś naprawdę „doskonałym”. Pierwszy tom na pewno jest na tyle intrygujący, że z wielką ciekawością chce się sięgnąć po jego kontynuację.

RIP Tom 1 recenzja - rysunek 2


Komiksiarnia Dobra popkultura

RIP Tom 1.
8.5/10

Ocena:

Groteskowo-makabryczna historia, w której pod wierzchnią warstwą brudu, robaków i zgnilizny można znaleźć zaczątek ciekawie zapowiadającej się intrygi.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x