Wojenna zawierucha – recenzja komiksu Młodość Blueberry’ego #3

Młodość Blueberry’ego #3 recenzja

Do oferty Egmontu w pełnym galopie wjechała trzecia część przygód młodego Blueberry’ego. Czyli album, który powinien zwrócić szczególną uwagę miłośników klimatów wojny secesyjnej.

Młodość rządzi się pewnymi swoimi prawami i brakuje w niej doświadczenia, które przychodzi z wiekiem. Tak też było w przypadku Mike’a Blueberry’ego, który w dwóch pierwszych zbiorczych częściach serii miał głowę wypełnioną mrzonkami i ideałami, które musiały dość bezpośrednio konfrontować się z realiami wojennymi. W albumie Młodość Blueberry’ego #3 w tej kwestii widać dość znaczącą zmianę. Nadal bohater popełnia błędy i dopiero kształtuje swoją osobowość, znacznie lepiej rozumie on jednak to, że w wojnie nie ma nic romantycznego, a cierpienie dotyka obu stron konfliktu.

Trzecia część kultowej serii zbiera powiązane ze sobą oryginalne albumu od 10-13 (Plan Pinkertona, Szlak przeklętych, Ostatni pociąg do Waszyngtonu i Zabić Lincolna).

Pierwszy z epizodów przenosi czytelnika do połowy roku 1864. W Waszyngtonie niejaki Allan Pinkerton opracowuje plan jak szybko zakończyć trwającą wojnę. Jego pomysł polega na eliminacji najodważniejszych i najbystrzejszych przywódców południa. W tym samym czasie porucznik Blueberry jako jeniec został wcielony do batalionu dyscyplinarnego. Niespodziewanie dla niego zostaje on wciągnięty do eskorty specjalnej delegacji udającej się na południe. Jedną z ochranianych przez niego osób jest urodziwa Eleonora Mitchell, która mocno przyciąga wzrok żołnierzy. W tym zadaniu nic nie będzie jednak łatwe ani tym bardziej bezpieczne. Okazuje się bowiem, że jeden z członków grupy realizuje plan Pinkertona i ma za zadanie zabić generała John Bell Hooda.

Młodość Blueberry’ego #3 recenzja - grafika 1
Przykładowe plansze: Egmont Polska

Przedstawiona w tym rozdziale historia jest całkiem udana. Autorowi udaje się połączyć odpowiednie proporcje scen akcji, rytmicznie prowadzonej intrygi i szczypty wojennej dramaturgii. Jest więc efektownie i na pewno nikt nie powinien narzekać tutaj na nudę. Nie wszystko jest jednak perfekcyjne. Na pewno miłośnicy historii (szczególnie wojny secesyjnej) zwrócą uwagę na pewne uproszczenia czy niezbyt realistyczne elementy scenariusza. Jeśli jednak ktoś nie jest mocno przywiązany do historycznych szczegółów, nie będzie na te wady zwracał większej uwagi. Troszkę bardziej rozczarowany może być on za to dość przeciętnymi postaciami drugoplanowymi. Spory potencjał przejawiała tutaj szczególnie panna Mitchell, która mogłaby być o wiele bardziej charyzmatyczną postacią, która wychodzi z cienia głównego bohatera, w niektórych fragmentach przejmując pałeczkę pierwszeństwa.

Troszkę mniej entuzjastycznie mogę wypowiedzieć się na temat rozdziału Szlak przeklętych. Zaprezentowana tutaj historia jest mocno powiązana z poprzednim epizodem (Plan Pinkertona). Fabuła skupia się tutaj głównie na poczynaniach wspomnianego wcześniej zdrajcy (dość nieoczekiwanego), licznych zagadkach, które musi rozwikłać Mike i niebezpieczeństwach, które czyhają na jego drodze. François Corteggiani jak na mój gust troszkę za bardzo przesadza tutaj z kolejnymi zwrotami akcji. Ich nadmiar prowadzi do zaburzenia spójności i umownej wiarygodności historii, a tym samym powoduje zupełnie niepotrzebny fabularny chaos. Twórca spycha również głównego bohatera trochę na dalszy plan, chcąc wypromować inne postacie. Powracamy tutaj jednak do problemu poprzedniego rozdziału, czyli niewykorzystanego potencjału drzemiącego w tych bohaterach. Pojawiają się tutaj również niezbyt udane nawiązania do klasyki literatury (chociażby Przeminęło z wiatrem), które ewidentnie dodane są na siłę. Historia jest oczywiście nadal bardzo dynamiczna i potrafi zapewnić chwilę intensywnej rozrywki. Nie jest ona jednak tak satysfakcjonująca, jak mogłaby być.

Na właściwy poziom scenariusz powraca w rozdziałach Ostatni pociąg do Waszyngtonu i mocno powiązanym z nim Zabić Lincolna. Fabuła François Corteggiana trzyma tutaj naprawdę niezły poziom (moim zdaniem jest ona najlepsza z całego tomu). Pierwszoplanową rolę odgrywa tutaj coraz wyraźniejsza i szerzej zakrojona intryga, która może odmienić oblicze całej wojny. Blueberry wraz z towarzyszami stara się pokrzyżować plany pewnej organizacji, której celem jest zabicie Lincolna. Nie wie komu może on w pełni zaufać, a śmierć i niebezpieczeństwo czyhają dosłownie na każdym kroku. Nie brakuje więc tutaj mocnej wartkiej akcji, twórca nie zapomina jednak o odpowiednim budowaniu klimatu i dodaniu do opowieści szczypty dramaturgii (bardzo charakterystycznej dla serii).

Za oprawę wizualną albumów składających się na Młodość Blueberry’ego #3 odpowiedzialny był Michel Blanc-Dumont. Artysta znany rodzimemu czytelnikowi, chociażby z serii Cartland. Jego prace są bardzo schludne, potrafi on naprawdę nieźle oddać klimat czasów, w których dzieje się akcja tytułu. Jedyne, do czego można się tutaj mocniej przyczepić to projekty postaci, które nie zawsze są perfekcyjnie realistyczne. Oprawa wizualna powinna jednak zachwycić miłośników klasycznego komiksu frankofońskiego.


  • Scenarzysta: François Corteggiani
  • Ilustrator: Michel Blanc-Dumont
  • Tłumacz: Wojciech Birek
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 216×285 mm
  • Liczba stron: 196
  • Oprawa: twarda
  • Druk: kolor

Komiksiarnia Dobra popkultura

Młodość Blueberry'ego. Tom 3.
7.5/10

Ocena:

Bardzo przyjemna wojenno-przygodowa historia do przeczytania, która ma swoje lepsze i troszkę gorsze momenty. Całość zapewnia jednak odbiorcy solidną dawkę rozrywki.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x