Od chuligaństwa do bohaterstwa – recenzja anime Tokyo Revengers #1

Tokyo Revengers - recenzja anime

Oga Tatsumi z Beelzebuba, Eikichi Onizuka z Great Teacher Onizuka czy Takashi Mitsuhashi i Shinji Itō z Kyō Kara Ore Wa!! To tylko kilka przykładów postaci z japońskich animacji, których najkrócej można by nazwać delikwentami. Nie oznacza to jednak, że kroczą ciemną stroną mocy. Najlepszym przykładem tego, że chuligani wcale nie muszą być tacy źli, jest główny bohater jednego z najlepszych anime tego roku, pt. Tokyo Revengers.

Poznajcie Takemichiego. Sytuację, w której go zastajemy zaczynając naszą przygodę z anime, świetnie podsumowuje pierwszy wers piosenki Budki Suflera Sen o Dolinie – „Znowu w życiu mi nie wyszło”. Nasz bohater to bowiem nieudacznik, który ma problem by utrzymać jakąkolwiek pracę i nie ma żadnego celu w życiu. Kiedyś marzył o tym, że zostanie największym z chuliganów, ale to marzenie szybko trafiło do kosza. Obecnie pracuje w wypożyczalni filmów, ale wiele wskazuje na to, że zostanie zwolniony. „I jak tu żyć?” chciałoby się powiedzieć.

Tokyo Revengers - grafika 1

Fabuła Tokyo Revengers

Tak, wiem. Nie brzmi to zbyt interesująco i zachęcająco, ale gdy już przebrniemy przez ten krótki wstęp, zaczyna się robić ciekawie. Takemichi wpada pod pociąg, ale jakimś cudem udaje mu się przeżyć. Szybko okazuje się, że nie był to jednak przypadek czy brak koncentracji. Bohater musiał przeżyć, gdyż będzie miał ważną misję do wykonania. Choć jego życie to jedna wielka porażka, to prócz chuligaństwa jest jeszcze jedna rzecz, a właściwie osoba która sprawia, że wcale nie jest ono takie złe jak się wydaje. Hina Tachibana, jego wielka miłość z czasów gimnazjum. Niestety, ginie w wypadku samochodowym, a ten wcale nie był przypadkiem.

Akcja anime wyprodukowanego przez Liden Films kręci się wokół wydarzeń związanych z gangiem Tokyo Manji, w skrócie Toman. To właśnie w związku z jego przestępczą działalnością ginie Hina. W tym miejscu przechodzimy bardziej w kierunku fantastyczno-naukowym niż dramatycznym, gdyż Tokyo Revengers opowiada o… podróży w czasie. Tak. Takemichi z jakiejś niewyjaśnionej przyczyny może podróżować w czasie. Są jednak pewne ograniczenia. Może podróżować jedynie w przeszłość i tylko o 12 lat wstecz, do czasów gimnazjalnych. Na nastoletnim bohaterze będzie zatem spoczywać zadanie niedopuszczenia do śmierci ukochanej, a by to osiągnąć będzie musiał przeniknąć do szeregów gangu.

Tokyo Revengers - grafika 2

Wybuchowa mieszanka emocji

Z początku historia przedstawiona w animacji może wydać się odrobinę niedorzeczna. Zresztą, to właśnie ten absurdalny element podróży w czasie skłonił mnie do sięgnięcia po Tokyo Revengers. Dalej mamy jednak wysokich lotów anime pełne akcji, komedii, niespodzianek na każdym kroku oraz dramatu i przelanych łez. Takiej mieszanki mało kto mógł spodziewać się po przeczytaniu opisu pierwszego odcinka.

Na pierwszy sezon anime składają się 24 odcinki. Jak już wcześniej wspomniałem, pierwszym elementem, który przykuł moją uwagę w Tokyo Revengers była podróż w czasie. Kolejnym były niesamowite zwroty akcji. W końcu zmienianie przeszłości wpływa na przyszłość i gdy Takemichi wraca do swoich czasów często znajduje się w nowych, nieznanych sobie okolicznościach. Jakby tego było mało, starania bohatera rzadko prowadzą do wielkich sukcesów, co sprawia, że tym bardziej chcemy dowiedzieć się, czy jego zadanie kiedyś uda mu się wypełnić.

Unikalny klimat Tokyo Revengers

Jednym z największych plusów animacji są jej bohaterowie wraz ze świetnie dobranymi seiyū. Nieważne czy są dobrzy, źli, zabawni, czy zachowują się jak potwory, czy potrafią okazać empatię. Mamy tu mnóstwo interesujących postaci, do których łatwo się przywiązujemy. Takemichi to fajtłapa, ale swoje braki nadrabia sercem, czym zyskuje sobie uznanie największych twardzieli. Wśród nich znajdziemy zarówno przerażających zakapiorów jak Baji, czadowych chuliganów jak Draken czy nawet osoby, które zupełnie nie sprawiają wrażenia gangsterów jak lider Toman Manjirō Sano. Tokyo Revengers udało się stworzyć niezwykłą plejadę skomplikowanych postaci o ciekawym pochodzeniu. Każdy brzmi i wygląda tu po prostu idealnie.

 

Na uznanie zasługuje również ścieżka dźwiękowa. Już samo intro do anime doskonale wprowadza nas do historii, w której doświadczymy dramatu, brutalności, lecz również braterskiej przyjaźni i wielkiej odwagi. Całą gamę emocji oddaje nam soudtrack, którego słuchając wczuwamy się w klimat z jednej strony szybkiej akcji, czy walk na gołe pięści, a z drugiej humoru, przyjaźni i ludzkich nieszczęść. Potrafi być ostro i rockowo, a także spokojnie i lirycznie. Muzyka pozwala nam jeszcze lepiej wczuć się w opowiadaną historię.

Podsumowanie

Tokyo Revengers to bardzo oryginalne i świetnie zrealizowane anime na podstawie jeszcze lepszej i ciekawszej historii autorstwa Kena Wakui. Krok po kroku, bez żadnego pośpiechu zabiera nas w podróż od zera do bohatera. W trakcie oglądania śmiejemy się, płaczemy, zaciskamy zęby w złości, oddychamy z ulgą i ani przez chwilę nie jesteśmy w stanie przewidzieć kolejnych wydarzeń. Mało która animacja tak trzyma w napięciu i wciąga od samego początku. To najlepsza rzecz, jaką zobaczycie w tym roku.

Solidna porcja rozrywki.
9/10

Ocena:

Wciągająca, zaskakująca zwrotami akcji historia pełna dynamiki, humoru, dramatu i tajemnic, która zadowoli najbardziej wymagających miłośników anime.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ka3one

Chyba autor recenzji i ja oglądaliśmy zupełnie inne serię, Tokyo Revengers jest przeciętnie zrealizowanym anime (kiepska animacja) fabuła niby ma być poważna a budzi politowanie, zabiegi narracyjne też wołają o pomstę do nieba, szczególnie to jak rozwiązano podróże w czasie, postacie to zwykła sztampa gatunkowa a protag jest kompletnie nieciekawą postacią.

M49

mówisz a tym samym Tokyo Revengers?? bo mi się nic nie zgadza w twoim komentarzu do tej serii anime.

2
0
Would love your thoughts, please comment.x