Większość tytułów z gatunku isekai, jakie miałem okazję zobaczyć, przenosiła głównego bohatera do świata fantasy. Niedawno trafiłem jednak na anime, które ten pomysł wywróciło do góry nogami. Oto postać z magicznego świata, w którym odbywa się walka dobra ze złem, odradza się we współczesnej Japonii. Gdy dodamy do tego, że był to Bóg Truposzy, którego raczej uznalibyśmy za antagonistę, robi się jeszcze ciekawiej. Właśnie ten motyw skłonił mnie do obejrzenia Dead Mount Death Play.
Gdzieś w innym świecie trwa walka z potężnym nekromantą. W sumie nie jest to najbardziej oryginalna scena, a sama walka nie jest niesamowita. Przeciwnik zostaje pokonany przez siły na czele z sir Lugridem. Dość sztampowy początek, ale gdy przez niego przebrniecie, zacznie się robić naprawdę ciekawie. Pokonany używa bowiem swojej magii i odradza się w naszym świecie. Konkretnie w Shinjuku w Tokio. Co jeszcze ciekawsze, ten jeszcze przed chwilą przypominający okropne monstrum osobnik, od teraz będzie żył w ciele skromnego nastolatka, jakim jest Polka Shinoyama. Nie wie jednak, że wpadł z deszczu pod rynnę, gdyż rodzina chłopaka skrywa wiele tajemnic, a on sam jest ścigany przez zabójców.
I tak oto po tych kilkunastu minutach pierwszego odcinka wciągnąłem się w Dead Mount Death Play. Uwielbiam takie oryginalne pomysły jak ten opisany powyżej. To przede wszystkim one skłaniają mnie do oglądania danego tytułu i tak właśnie było w przypadku tego anime. Jego pierwszy sezon przedstawia bardzo nietypowe relacje głównego bohatera z nowo poznaną grupą przyjaciół, jego próby odnalezienia się we współczesnym nam świecie oraz odpokutowania za grzechy popełnione w innej rzeczywistości. Chciałby zaznać tutaj spokoju, co jednak nie przyjdzie mu łatwo.
Miłośnicy mangi z pewnością kojarzą ten tytuł, gdyż jego mangowa wersja ukazuje się w Polsce od niecałych dwóch lat nakładem wydawnictwa Dango. Anime składa się z dwóch części. Pierwsza zadebiutowała wiosną tego roku. Z kolei druga ma zadebiutować już w październiku. Na przestrzeni dwunastu epizodów obserwujemy jak Polka dołącza do światka przestępczego, choć ani mu w głowie żadne zbrodnie i występki. Niesamowity zbieg okoliczności oraz fakt, że odrodził się w tym miejscu, czasie, a w szczególności w tym ciele powoduje, że nawiązuje znajomości z przedstawicielami wspomnianego świata.
Niemal od samego początku nie brakuje tutaj charakterystycznego poczucia humoru. Jest bowiem coś absurdalnego i zabawnego w fakcie, że zabójczy nekromanta, przypominający ogólne wyobrażenie śmierci odradza się jako niski nastolatek. Żeby było jeszcze zabawniej i ciekawiej, wśród jego nowych partnerów znajdują się osoby, które dopiero co miały zlecenie na oryginalną wersję Polki. Jak się z czasem okazuje, nie bez powodu wydano na niego ten wyrok, a ma to związek z bogatą rodziną Japończyka i walką o objęcie władzy nad klanem. Siłą rzeczy bohater zostaje w to wszystko wmieszany, a my przyglądamy się temu wątkowi z wielką ekscytacją.
Trzeba dodać, że perypetie Shinoyamy są o tyle interesujące, że wciąż może używać swoich magicznych mocy, choć zostały znacznie ograniczone. Dzięki temu udaje mu się pomóc niejednej potrzebującej osobie, a przy okazji także ukryć swoją prawdziwą tożsamość. Bardzo spodobał mi się fakt, że dusza prawdziwego Polki wciąż żyje. Główny bohater umieścił ją bowiem w dronie, a później w pluszowym rekinie. Takich oryginalnych, nietypowych rozwiązań jest tu więcej. To właśnie te charakterystyczne, niepodrabialne motywy tak bardzo przyciągają widza do Dead Mount Death Play.
Oczywiście, nie brakuje tutaj mnóstwa akcji, walk, pokazów magicznych mocy itp. Mamy wszystkie elementy charakterystyczne dla podobnych produkcji, tylko że w nowym, autentycznym otoczeniu, jakim jest współczesna Japonia. Wspaniała jest tutaj ekspozycja świata, który poznajemy z perspektywy naszego głównego bohatera. Różne wątki przeplatają się tutaj ze sobą, ale jednocześnie nie mamy pewności, w jakim tak właściwie kierunku zmierza fabuła. Widzimy krótkie scenki ze świata fantasy, z którego zniknął nekromanta. Mamy motyw rodziny Polki i trwającej tam walki o władzę. Jest też oczywiście policja, gdyż większość wydarzeń toczy się gdzieś na granicy światka przestępczego.
Mamy sporo interesujących postaci. Prawda jest taka, że to nasz nekromanta w ciele Polki spaja całość. To dla niego włączamy kolejne odcinki Dead Mount Death Play. Jest sporo akcji, niespodzianek. Atmosfera tajemnicy została wymieszana z pewną, wyważoną ilością humoru. Jest naprawdę oryginalnie i ciekawie. Dawno nie trafiłem na podobny tytuł i zdecydowanie wyróżnia się on na tle wielu produkcji fantasy. Choćby dlatego warto dać mu szansę.
Źródło: YT 「KING AMUSEMENT CREATIVE」.
- Odcinki: 12
- Premiera: Wiosna 2023
- Studio: Geek Toys
- Źródło: Manga
- Gatunek: Akcja, Fantasy, Komedia
- Typ: Seinen
- Wiek: 17+
Dead Mount Death Play. Sezon 1.
Ocena:
Oryginalna historia z gatunku isekai powinna mile zaskoczyć niejednego miłośnika fantastyki.