Supersisters to jeden z tych tytułów komiksowych, który powinien znaleźć się w posiadaniu każdego czytelnika spragnionego chwili niezobowiązującego relaksu z gargantuiczną dawką dobrego humoru. Miłośników serii Sisters raczej nie trzeba przekonywać do zakupu tego albumu cała reszta, które nie miała jeszcze okazji zakosztować tej rozrywki, ma teraz doskonałą okazję, aby wsiąknąć w świat zwariowanych siostrzyczek.
Walka ze złem
Wendy i Marine to dwie siostry, które równie wiele łączy co dzieli. Dwa różne charaktery, które nieustannie się ze sobą ścierają, często nie zgadzając się w wielu kwestiach. Są jednak rodzeństwem, które potrafi działać wspólnie, szczególnie jeśli wymaga tego sytuacja. Skrywają one bowiem pewien sekret – od czasu do czasu ratują przeróżne światy jako niesamowite superbohaterki. Dziewczyny Super W i Super M obdarzone nadzwyczajnymi mocami zawsze gotowe do działania w obronie „uciśnionych”. Są one już „gwiazdami” dobrze rozpoznawalnymi we wszechświecie pomimo tego, że dopiero uczą się należycie wykorzystywać swoje zdolności. Gama ich przeciwników jest dość szeroka od oszalałych robotów na demonach, zombie czy klonach kończąc. To wszystko jednak jest przedsmakiem dla prawdziwego niebezpiecznego wroga, jaki na nich czeka. Jest nim superłotrzyca Szal Kaszmir, który stanowi zagrożenie dla całego wszechświata.
Akcja i humor
Tak jak zostało to już nadmienione we wstępie, album Supersisters wpisuje się w dobrze znany cykl „Sisters”. Mamy tutaj jednak do czynienia z tytułem, po który mogą spokojnie sięgnąć osoby nieznające podstawowej serii. Historia zawarta w tym tomie składa się z dwóch oryginalnych opowieści „Bohaterka bez lasera” oraz „Supersisters kontra Superklony”, których zadaniem jest dostarczenie czytelnikowi pokaźnej dawki rozrywki. Nie ma co tutaj spodziewać się niesamowicie rozbudowanego scenariusza, w którym relacje „sióstr” będą pełnić istotną funkcję fabularną. Owszem pochłaniając kolejne strony, możemy obserwować ich przemiany, jednak najważniejszym elementem dzieła jest widowiskowa akcja i spora dawka humoru. Twórcy obok zapierającej dech w piersiach akcji typowej dla komiksu superbohaterskiego przygotowali dla czytelników również sporą dawkę popkulturowych odniesień, których odkrywanie jest tutaj świetną zabawą. Wiele z nich nie będzie tak oczywistych dla młodszego odbiorcy, na pewno za to zostanie docenione przez kogoś starszego. Całościowo jednak album kierowany jest do najmłodszych i to oni będą się przy nim najlepiej bawić.
Rysunki
Prostą, przyjemną i zabawną fabułę doskonale uzupełnia kolorowa, żywa i wpadająca w oko oprawa graficzna. Wyrazisty cartoonowy styl tak charakterystyczny dla współczesnego komiksu dziecięcego, ma w sobie również sporo elementów typowych dla komiksów superbohaterskich. Taki połączenie sprawia, że album pod względem wizualnym naprawdę potrafi zachwycić i trudno jest się tutaj do czegokolwiek przyczepić.
Po Supersisters warto więc sięgnąć, jeśli szuka się czegoś prostego, mającego zapewnić młodszemu czytelnikowi chwilę relaksu, podczas którego będzie on mocno zajęty pochłanianiem kolejnych stron wypełnionych szaloną akcją.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
-
7/10
-
7/10
-
7/10
Krótko:
Dwie szalone siostry obdarzone mocami i równie szalona akcja.