Następca Wodogrzmotów Małych? – recenzja serialu Martwy punkt: Paranormalny park

Martwy punkt: Paranormalny park recenzja

Subskrybenci Netflixa zdają sobie zapewne sprawę z tego, że platforma często stawia na ilość i różnorodność kosztem jakości. Przez to mamy bardzo duży wybór produkcji, ale wiele z nich nie znajduje się w kręgu zainteresowań poszczególnych widzów. Jedynie co jakiś czas trafiają się oryginalne tytuły, obok których ciężko przejść obojętnie. Nie zawsze są idealne, lecz mają w sobie coś unikalnego. Jedną z takich propozycji jest najnowsza animacja zatytułowana Martwy punkt: Paranormalny park.

Serial jest oparty na serii powieści graficznych DeadEndia oraz krótkometrażowej animacji Dead End. W trakcie kolejnych odcinków śledzimy perypetie dwójki nowych pracowników parku rozrywki, zajmujących się nawiedzonym domem. Sęk w tym, że owa atrakcja naprawdę jest nawiedzona, a na drodze bohaterów stają duchy, demony, klątwy itp.

Martwy punkt: Paranormalny park recenzja - grafika 1

Martwy punkt: Paranormalny park to jednak nie tylko animacja pełna dynamicznej rozrywki. Już na samym wstępie twórcy uzmysławiają nam, że ich produkcja traktuje w równym stopniu o dobrej zabawie, jak i o przezwyciężaniu swoich słabości oraz akceptacji własnego ja. Zapewne nie wszystkim rodzicom przypadnie ten fakt do gustu, ale jeden z głównych bohaterów, Barney jest osobą transpłciową, co stanowi jeden z ważnych wątków w kolejnych odcinkach. Z kolei jego koleżanka Norma próbuje radzić sobie z lękiem społecznym. Jak zatem widać, zarówno najmłodsi, jak i starsi widzowie mogą się tu czegoś nauczyć o samych sobie oraz o tolerancji wobec innych.

W animacji Netflixa dominuje atmosfera tajemnicy. Razem z Barneyem, Normą, oraz wcześniej opętanym przez złego ducha, a przez to gadającym mopsem odkrywają kolejne sekrety nawiedzonego domu i całego parku. I tak pojawiają się gadające pluszaki, wiedźma kradnąca sny, mamy nawet opętania. Twórcy bawią się gatunkiem, łącząc elementy horroru i komedii, a na dodatek prezentując odcinek musicalowy. 

Choć nie ma tutaj tylu odniesień do popkultury co w Wodogrzmotach Małych, a serial skupia się w większym stopniu na wewnętrznych problemach bohaterów niż na przygodzie, to w Martwy punkt: Paranormalny park widać podobieństwa do produkcji Alexa Hirscha. Ten niezwykły styl i klimat wciąga widza już od samego początku. Świetnie bawimy się poznając uroki i tajemnice paranormalnego parku. Z niecierpliwością wyczekujemy kolejnych odcinków, niespodzianek i nowych sekretów do odkrycia.

Martwy punkt: Paranormalny park.
7/10

Ocena:

Najnowsza animacja Netflixa to świetna rozrywka dla całej rodziny, pełna akcji, a także ważnych życiowych lekcji.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x