Światy fantasy rządzą się własnymi prawami, gdzie mogą przetrwać tylko najsilniejsi. Masa potworów czeka tylko na okazję, aby uśmiercić człowieka lub zrobić z nim coś znacznie gorszego. Najgorszymi z najgorszych są gobliny, które tylko pozornie są łatwe do pokonania. To właśnie ich eksterminacją zajmuje się tytułowy „zabójca”, który nie przepuści żadnej zielonej bestii.
Złośliwe i bardzo niebezpieczne bestie panoszą się po okolicznych terenach, stając się coraz większym utrapieniem i zagrożeniem dla człowieka. Wszystko to jest zwiastunem nadejścia naprawdę poważnego kryzysu, który może zagrozić całemu światu. To właśnie w takich realiach dzieje się akcja mangi Goblin Slayer #2. Tytułowy „zabójca” po wykonaniu swojego zlecenia, szybko zabiera się za nową fuchę. Tym razem łączy on siły z elfią łuczniczką i dwoma jej towarzyszami, aby w towarzystwie uratowanej (w części pierwszej) kapłanki zmierzyć się z „goblińskim” zagrożeniem. Misja ta zdecydowanie nie będzie należeć do łatwych i przyjemnych. Do samego końca bowiem nie będzie wiadomo, kto wyjdzie z niej zwycięsko i czy wszystkim bohaterom uda się przetrwać.
Rachu-ciachu goblin do piachu.
Pierwszy tomik serii stawiał najmocniejszy nacisk na mocne i momentami bardzo drastyczne sceny, dzięki którym zrobiło się o nim głośno. Był to celowy zabieg, który pozwolił tytułowi na „wypromowanie” się pośród licznej konkurencji. W Goblin Slayer #2 autor nie musi być już tak kontrowersyjny i może skupić się na rozwoju prostej, acz przyjemnej fabuły i prezentacji czytelnikowi fantazyjnej krainy. „Rozrywka” opiera się w tej części na sprawdzonych zasadach fantasy, gdzie drużyna bohaterów mierzy się z licznymi przeciwnikami i dąży do ratowania świata. Nie znajdziemy tutaj nadmiernie głębokich treści, obeszło się również (na całe szczęście) bez nadmiernego patosu. Zamiast tego jest sporo akcji (momentami dość krwawej), lekka dawka humoru i pewne tajemnice czekająca na rozwikłanie. Fabularnie tomik prezentuje się więc całkiem dobrze i powinien on zaciekawić wielu miłośników tego gatunku.
Rysunki.
Nie wiele zmienia się, jeśli chodzi o warstwę wizualną mangi Goblin Slayer #2. Artysta kolejny raz udowadnia tutaj, że zna się na swoim fachu i potrafi tworzyć rysunki mocno przyciągające uwagę. Dba on w tomiku zarówno o świetne projekty postaci, należytą porcję szczegółowości oraz niebywale dynamiczne pokazanie starć, w których krew będzie tryskać na wszystkie strony. Chwilami jest dość mocno brutalnie, jednak nie na tyle, aby odbiorca mógł poczuć się obrzydzony/zaszokowany.
Podsumowanie.
Jeśli jest ktoś fanem klimatów fantasy i poszukuje czegoś zapewniające mu chwilę intensywnej, prostej rozrywki to zdecydowanie można mu polecić Goblin Slayer #2. Na pewno nie jest to wielki hit, ale i tak zdecydowanie warto się nim zainteresować.
Zarówno tę serię, jak i inne warte uwagi mangi i komiksy, można znaleźć w sklepie Komiksiarnia.pl
Polecam:
Goblin Slayer #2.
OCENA:
Przyjemna i prosta dawka fantasy, która łączy w sobie lekką nutę humoru i sporą dawkę mocnej widowiskowości. Porcja rozrywki, która powinna zadowolić fanów tego gatunku.