Kolejna porcja relaksu – recenzja mangi Beztroski kemping #7-#10

Beztroski kemping #7-#10 - recenzja mangi

Beztroski kemping #7-#10 kolejny raz dostarcza czytelnikowi masę przyjemności, relaksu i dobrego humoru. Sięgając po te części, można więc spodziewać się, że zapewnimy sobie „beztroską rozrywkę”, która będzie wywoływać na naszych twarzach szeroki uśmiech zadowolenia.

Samotna wyprawa

Część siódma serii skupia się głównie na Nadeshiko, która „dojrzała” już do samotnej wyprawy kempingowej. Dziewczyna, od kiedy mocno wciągnęła się w odpoczynek na łonie natury, nabrała sporej pewności siebie i zyskała pewne doświadczenie, które teraz będzie miała okazję wykorzystać. W tym czasie Rin również wyrusza na swój samotny biwak. Biorąc jednak pod uwagę zwariowany charakter Nadeshiko, jej przyjaciółka nie może przestać o niej myśleć (zresztą nie tylko ona). Nastolatka jednak o dziwo bardzo dobrze sobie radzi, pomijając pewne nieplanowane przerwy na „mięsko”. W tomiku tym nie braknie więc kilku istotnych porad jak „przetrwać” samotny wypad, sporej ilości naprawdę dobrego humoru, pięknych widoków oraz oczywiście pysznego jedzonka, które stało się nierozłącznym elementem całej historii. Śmiało można więc uznać tą cześć za mocno beztroską i relaksującą, czyli dokładnie to, czego miłośnik serii oczekuje po tym tytule.

Rysunek 1

Wspólna dobra zabawa

Tomik ósmy w dużej mierze będzie skupiał się na grupowym kempingu w Izu, gdzie nie brakuje pokaźnej ilości geotopów i gorących źródeł. W wyjeździe będą brały wszystkie poznane do tej pory dziewczyny oraz siostra jednej z nich. Opiekę nad kempingową grupą, przejmuje oczywiście nauczyciela, która ma swój „plan” na wyjazd. Zanim jednak będzie można oddać się beztroskiemu relaksowi, należy odpowiednio przygotować się do wyprawy. Dotyczy to głównie Rin, która ma zamiar przebyć ten spory kawałek drogi na skuterze. W tomiku poznajemy odrobinę lepiej jej rodzinę, która pała wielką miłością do jednośladów. Nie obejdzie się tutaj oczywiście również bez zwiedzania okolic, pewnych dość poważnych wpadek organizacyjnych, masy humoru i jak zawsze kilku biwakowych porad. Autor przedstawia tutaj dopiero początek dłużej wyprawy, której finał można poznać w kolejnej odsłonie serii. Pod względem jakości komiks jest dokładnie taki sam jak poprzednie albumy, czyli łatwy, przyjemny i mocno rozrywkowy.

Rysunek 2

Duża dawka rozrywki

Kilkudniowa kempingowa wyprawa dziewczyn do urokliwego Izu, zbliża się coraz szybciej do końca. Zanim jednak powrócą one do swojej codzienności, odwiedzą liczne geotopy/gorące źródła, złożą wizytę poznanym jakiś czas temu państwu Ida, zorganizują mała urodzinową imprezkę, pozwolą nauczycielce po dłuższym czasie abstynencji zakosztować smaku procentów, odwiedza małe zoo z uroczymi kapibarami i oczywiście zasmakują w nowych pysznych potrawach. Tomik jest wypełniony treścią po brzegi i na każdej stronie będzie się tutaj coś działo. Ekipa staje się coraz bardziej zgrana i nawet Rin zaczyna mocno lubić większe biwakowe wyprawy. Autor w swoim stylu stara się również pod wierzchnią warstwą humoru i beztroski, zaciekawić odbiorcę terenami, które odwiedzają nastolatki. Co prawda w głównej mierze kierowane jest to do japońskiego odbiorcy, ale nie przeszkadza to mieszkańcowi kraju nad Wisłą poznania uroków i różnorodnych krajobrazów KKW. Lekcja geografii to co prawda nie będzie, ale być może manga zachęci kogoś do głębszego sprawdzenia tematu.

Ostatnia biwakowa wyprawa

Tomik dziesiąty (na razie ostatni na naszym rynku, na kolejne odsłony pewnie przyjdzie nam trochę poczekać), zaczyna się od krótkiego wypoczynku w ogrodzie jednej z dziewczyn. Kemping blisko domu to jednak tylko przedsmak kolejnej dalszej wyprawy w okolicę rzeki Oi, na którą wybierają się Rin, Nadeshiko i jej przyjaciółka Aya. Niestety czytelnik nie będzie miał okazji zobaczenia ostatecznego finały całej wyprawy. Na taką przyjemność będzie musiał on odpowiednio długo poczekać, aż zostanie wydana część jedenasta. „Urwana” historia wcale nie oznacza jednak, że nie ma tutaj wciągającej treści. Jest przydomowy biwak pozwalający lepiej poznać jedną z dziewczyn i jej urokliwego pieska, są kolejne zajęcia klubowe, na którym tworzone zostają specjalne palniki z puszek aluminiowych, jest motocyklowa wyprawa i testowania nowego pojazdy, oczywiście nie zabraknie również jedzenia. W tomiku znajduje się więc wszystko to, do czego czytelnika przyzwyczaiła już seria i opowieść pomimo braku dokończenia zapewnia należytą dawkę rozrywki.

Rysunki

W kwestiach wizualnym trudno być niepowtarzalnym w swoich określeniach. Manga od samego początku prezentuje się wyśmienicie i jest tutaj co podziwiać. Ogromny plus za to, że twórca coraz mniej wykorzystuje dziwne rastry, pozwalając tym samym jeszcze mocniej rozpływać się nad urokliwością kolejnych plansz (widoków). Niczego złego nie można również napisać na temat rodzimego wydania, które jest przygotowane w sposób idealny.

Przykładowa plansza

Bezsprzecznie Beztroski kemping #7-#10 to doskonały pokaz tego, jak prosta manga może zapewnić czytelnikowi ekstremalnie wielką dawkę przyjemności. Tytuł jest rewelacyjny i można go polecić każdemu, niezależnie od tego, jakie gatunki komiksów są jego ulubionymi.


Dziękuję wydawnictwu Dango za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

  • 7/10
    Fabuła - 7/10
  • 8/10
    Rysunki - 8/10
  • 8/10
    Wydanie - 8/10
7.7/10

Krótko:

Kolejna porcja beztroskiego relaksu, który wywołuje szeroki uśmiech zadowolenia.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x