Manga Monster #1 – recenzja

Manga Monster tom 1, recenzja

Naoki Urasawa – twórca, którego raczej nie trzeba przedstawiać żadnemu miłośnikowi dobrego komiksu. Autor takich hitów jak Yawara!, Master Keaton czy recenzowana manga Monster #1. Pozycja, która swoim ciężkim i tajemniczym klimatem wciśnie was głęboko w fotel, aby chwilę później zaserwować wam niezły zwrot akcji. Jedno jest pewne, przy lekturze tego dzieła nie ma mowy o nudzie. Nie nadaremno przecież komiks przez tyle lat utrzymuje się gronie najlepszych i najciekawszych powieści graficznych, które powinno przeczytać się przed śmiercią. Czy ty już to zrobiłeś? Jeśli nie to nie ma na co czekać!

U zachodniego sąsiada

Akcja pierwszego tomu przenosi czytelnika do roku 1986 i zachodnioniemieckiego miasta Düsseldorf. To właśnie w tamtejszym szpitalu pracuje młody i niebywale uzdolniony japoński lekarz Kenzō Tenma, który powoli wyrasta na super gwiazdę lokalnej neurochirurgii. Życie otwiera przed nim naprawdę wspaniałe perspektywy. Urodziwa narzeczona będąca córką dyrektora szpitala oraz uznanie kolegów i szefostwa, które widzi w nim osobę piastującą w przyszłości wysokie stanowiska. Wszystko wygląda naprawdę cudownie, gdyby nie zaczął on coraz mocniej dostrzegać różnic w doborze jego pacjentów. Jedno z wypowiedzianych zdań przez jego narzeczoną zmienia całkowicie jego postrzeganie rzeczywistości: „Nie każde życie ludzkie jest warte tyle samo”. Przypomina on sobie o najważniejszej zasadzie, która powinna przyświecać każdemu lekarzowi „Primum non nocere”. To właśnie rozbrzmiewająca w uszach ta sentencja powoduje, że decyduje się on na podjęcie operacji postrzelonego chłopca, zamiast którym burmistrza miał się on zająć z polecenie szefa. Jak łatwo można się domyślić polityk umiera, a kolorowa przyszłość Kenzō nagle staje się mocno skąpana w szarych barwach. Wszystko się diametralnie zmienia, kiedy nieżyczliwe mu osoby zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach. Braki w personelu medycznym powodują, że szybko zasiada on na stanowisku, o którym chwilę wcześniej mógł tylko pomarzyć. Nowa funkcja nie wpływa jednak na jego nowe postrzeganie świata, w którym stara się on pomóc każdemu możliwemu pacjentowi. Szybki awans wzbudza mocne zainteresowanie policji, która stara się rozwikłać zagadkę zbrodni, za którą kryje się naprawdę mroczna i przerażająca tajemnica, której odkrycie może być bardzo niebezpieczne.

Szykujcie się na ciężkie klimaty

Medycyna, cudowne życie osobiste, zawiłości władzy i polityka, brzmi jak dzieło z gatunku obyczajówek. Sam początek może dawać mylny obraz charakteru mangi, ale dość szybko, bo już w momencie pojawienia się postrzelonego chłopca, klimat ulega drastycznej zmianie i z każdą kolejną stroną przemienia się w rasowy thriller psychologiczny. Urasawa nie chce bawić się tutaj w zbędne budowanie początkowego suspensu i dość wcześnie, bo już w połowie pierwszego tomu odkrywa przed czytelnikiem postać pełniącą tutaj rolę czarnego charakteru. Dopiero wtedy na scenę powoli wlewa się mgiełka tajemnicy zakrywająca coraz mocniej co ważniejsze postacie i ustępująca stopniowo przed czytelnikiem pochłaniającym kolejne strony.

Jako stary kinomaniak nie mogę nie pozwolić sobie na pewne małe odniesienie filmowe. Pod względem klimatu komiks jest dla mnie (oczywiście opinia mocno subiektywna) swoistym miksem twórczości: Scorsese, Fincher’a czy Kurosawy. Wszyscy trzej panowie potrafili tworzyć dzieła z nietuzinkową fabułą, w której specyficzna narracja odkrywała znaczącą rolę, dostarczając odbiorcy niebywałych wrażeń fabularno-wizualnych. Dokładnie to samo robi autor komiksu, który po szybkim początkowym odkryciu krat, zaczyna prowadzić powoli czytelnika ścieżką wybrukowaną enigmatycznością, pewnymi niedopowiedzeniami i mrocznym (momentami wręcz horrorowym klimatem).

Bohaterowie

Równie ważnym elementem komiks co fabuła, są świetnie nakreślone postacie. Doktor Tenma pokazany jest z perspektywy powolnego psychicznego upadku, który prowadzi do coraz większej frustracji i obsesji. Człowiek, który poprzysiągł ratować każde życie i to miało być całym wyznacznikiem jego egzystencji, zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że nie ma innej możliwości rozwiązania problemu, jak tylko eliminacja problemu. Kwestią otwartą pozostaje czy będzie on w stanie odebrać komuś życie, czy może sam stanie się ofiarom. Rewelacyjnie wypada również kreacja głównego antagonisty, który jest tutaj mocno demonizowany, odznaczając się wyraźnie na tle innych osób, nawet takich, którym daleko było do bycia prawym obywatelem. Słowa uznania muszą paść również pod adresem innych postaci, które dzięki swojej różnorodności odgrywają dość znaczącą rolę w całej historii.

Graficzna doskonałość

Jeśli chodzi o warstwę artystyczną komiksu, to stoi ona na naprawdę wysokim poziomie. Urasawa na poziomie mistrzowskim opanował kreowanie emocji ludzkich pokazywanych mimiką twarzy. Nie ma się również do czego przyczepić, jeśli chodzi o narysowane tła, są one dość wyraziste i szczegółowe, ale nie na tyle nachalne, aby przytłaczać to, co dzieje się na pierwszym planie.

10/10

OCENA:

Już pierwszy tom serii doskonale pokazuje, dlaczego Monster zaliczany jest do grona pozycji wybitnych. Postacie, fabuła, rysunki – każdy z tych elementów dopracowany jest w najdrobniejszych detalach, dzięki czemu czytelnik otrzymuje produkt kompletny. Nie pozostaje nic innego jak tylko gorąco polecać każdemu, kto szuka wciągającej fabularnie serii i lubuje się w bardziej mrocznych klimatach.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x