Niespokojny „Raj” – recenzja książki Expeditionary Force: Kłopoty na Paradise

Expeditionary Force Kłopoty na Paradise - recenzja książki

Seria Expeditionary Force zachwyciła czytelników niesamowitym poczuciem humoru, wyrazistym klimatem, ciekawymi bohaterami i zaskakującymi zwrotami akcji. Czy ten poziom utrzymany jest w książce Expeditionary Force: Kłopoty na Paradise?

W przypadku tej pozycji, mamy do czynienia z najkrótszą odsłoną serii, którą niekoniecznie można nazwać pełnoprawną częścią cyklu. Pozycja jest bowiem swoistego rodzaju fabularnym „dodatkiem” ukazującym wydarzenia po zakończeniu tomu trzeciego. Akcja dzieje się na tytułowym Paradise, niedługo po tym, jak dzielna załoga „Latającego Holendra” rozprawiła się z siłami wroga. Kiedy jednym marzy się błogi wypoczynek, inni będą zmuszeni ciężko pracować. Na planecie żołnierze SEONZ borykają się bowiem z masą różnorakich problemów i narastającymi konfliktami. W tym szalejącym zgiełku major Emily Perkins i jej ludzie, otrzymują zadanie związane z tajnym projektem ulokowanym w „Raju”. Szybko okaże się, że będzie to misja, w której nie można odnieść porażki.

W książce tej nie znajdziemy zbyt wiele miejsca poświęconego głównym „gwiazdą” serii, jakimi są Skippy i Joe. Autor tym razem całą uwagę skupia na pewnych dotychczasowych postaciach drugoplanowych, dając im szansę zabłyśnięcia.

Pod względem ogólnej struktury fabuły, tytuł prezentuje się co najmniej dobrze. Historia jest dosyć krótka, ale dzięki temu wciągająca i nastawiona głównie na intensywną akcję. Autor ma więc kolejną okazję udowodnienia, że jest mistrzem, jeśli chodzi o opisywanie scen batalistycznych. Całkiem dobrze wychodzi mu również promowanie „nowych” bohaterów, którzy do tej pory byli zepchnięci na daleki plan. Z jednej strony mamy więc tutaj do czynienia z solidną dawką militarnego sci-fi, która może się spodobać fanom gatunku. Z drugiej jednak pewne odejście od dotychczasowego schematu powieści, niekoniecznie spodoba się wszystkim fanom.

Najbardziej kontrowersyjna wydaje się być decyzja Alansona, aby w tym tomie z marginalizować duet Skippi – Joe. Bowiem to właśnie ta dwójka jest najjaśniejszą stroną serii i mocno wyróżnia ją na tle konkurencji. Dopiero ich brak sprawia, że czytelnik ma okazję zobaczyć, jak są oni ważni dla całego cyklu. Bez głupkowatego kapitana i zrzędliwej kosmicznej sztucznej inteligencji Expeditionary Force staje się jedną z wielu solidnych pozycji sci-fi.

Pomimo swoich pewnych wad na pewno nie można uznać książki Expeditionary Force: Kłopoty na Paradise za niewartej przeczytania. Tytuł to świetny aperitif przed sięgnięciem po kolejną część, tak aby móc się wtedy w pełni rozkoszować zwariowanym duetem głównych bohaterów.


Dziękujemy wydawnictwu Drageus Publishing House za udostępnienie książki do recenzji.

Ciekawa przystawka do dalszej części historii.
6.5/10

Ocena:

Przyjemna dawka kosmicznej akcji, która stanowi jednak tylko ciekawy dodatek do głównej serii i jej niesamowitych bohaterów.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x