W uniwersum DC młodzi bohaterowie zaczynają odgrywać coraz większą rolę. Powoli, ale sukcesywnie zaczynamy zbliżać się do zauważalnej zmiany pokoleniowej. Dotyka ona również jedną z ikon DC, którą niewątpliwie jest Superman. W recenzowanym albumie występuje on wraz ze swoim synem, który powoli zaczyna przyćmiewać legendę i potęgę ojca.
W albumie Superman: Ten, który spadł, na czytelnika czekają dwie oddzielne historie, w których ojciec i syn będą walczyć z wszechobecnym złem. Pierwsza z opowieści (Złoty Wiek) stara się zaprezentować złożone relacje rodzica i dziecka. Jon Kent znając przyszłość, zdaje sobie sprawę z tego, że zbliża się kres potęgi Supermana. Tytułowy „złoty wiek” jest więc swoistego rodzaju alegorią czasu kiedy dziecko uznaje swojego rodzica za niezniszczalnego i nieśmiertelnego. Wszystko ma jednak swój kres i trzeba się na niego jakoś przygotować. Dramatyczno-emocjonalny wydźwięk historii potrafi być naprawdę urzekający. Szkoda tylko, że wątek ten stanowi malutką część większej całości i nie ma okazji w pełni zaprezentować swojego potencjału. Twórca bowiem dość szybko spycha tę tematykę na dalszy plan, więcej czasu poświęcając dosyć sztampowej akcji.
Niestety drugi z dostępnych tutaj rozdziałów (Ten, który spadł) również pozostawia trochę do życzenia. Kolejny bowiem raz Phillip Kennedy Johnson poświęca moim zdaniem zbyt mało uwagi na mocniejsze rozwinięcie relacji rodzinnych. Scenarzysta ponownie na pierwszy plan wysuwa widowiskową, ale mającą swoje niedociągnięcia akcję. Jeśli ktoś chce oddać się prostej superbohaterskiej rozrywce bez konieczności zadawania pytań typu “dlaczego i po co” (i niedoszukiwania się w niektórych wydarzeniach jakiegokolwiek sensu) to prawdopodobnie będzie z lektury zadowolony. Cała reszta czytelników będzie musiała jednak poradzić sobie z niedosytem, jaki pozostawia ta historia (i cały album).
Powodów do narzekania nie ma, jednak jeśli chodzi o oprawę rysunkową. Ilustracje, za które odpowiedzialni są Scott Godlewski i Phil Hester, być może nie są jakoś nadmiernie „niezwykłe”. Przyciągają one jednak wzrok czytelnika, dobrze uzupełniają widowiskową stronę scenariusza, a kiedy scena tego wymaga, potrafią epatować różnymi emocjami.
Superman: Ten, który spadł ma swoje zauważalne wady, nie jest to jednak pozycja, którą z góry można określić mianem złej. Po prostu mamy tu do czynienia z bardzo typowym komiksem superbohaterskim, który nie wykorzystał drzemiącego w nim potencjału. Jest to jednak zaledwie początek nowej „drogi” całego uniwersum, która w przyszłości może okazać się czymś bardziej interesującym.
- Scenarzysta: Phillip Kennedy Johnson
- Ilustrator: Scott Godlewski, Phil Hester
- Tłumacz: Jakub Syty
- Wydawnictwo: Egmont
- Format: 167×255 mm
- Liczba stron: 132
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Druk: kolor
Superman. Ten, który spadł.
Ocena:
Dzieło niewykorzystujące w pełni swojego potencjału, mające jednak pewne walory rozrywkowe (szczególnie dla fanów superbohaterów ze stajni DC).