Legendy i niebezpieczeństwa – recenzja komiksu Raz i na zawsze #1: Król nieumarły

Raz i na zawsze #1 - recenzja

Wydawnictwo Non Stop Comics nieustannie powiększa swoją ofertę o nowe tytuły. Do tego grona niedawno dołączył album Raz i na zawsze #1: Król nieumarły autorstwa Kierona Gillena. Czyli scenarzysty, który już wcześniej pojawił się na naszym rynku (Die). Jego nowe dzieło (podobnie jak wspomniana pozycja) zalicza się do grona szeroko pojętej fantastyki. Jeśli więc ktoś lubi ten gatunek i pragnie dawki wyrazistej przygody, to zdecydowanie powinien wciągnąć album na swoją listę zakupową.

Akcja tytułu przenosi czytelnika w okres kiedy to mrok zaczyna pokrywać ziemie Wielkiej Brytanii. Sekretna moc drzemiąca w pochwie Excalibura może stać się początkiem końca królestwa. Jedyną nadzieją na lepszą przyszłość jest niczego nieświadomy naukowiec Duncan i jego babcia Bridgette McGuir. Teraz spokojna seniorka, niegdyś jednak najlepsza łowczyni potworów. Czy temu duetowi uda się pokrzyżować plany pewnej organizacji, która pragnie powrotu największego króla i tym samym wypełnienia mrocznej przepowiedni?

Raz i na zawsze #1 - rysunek 1
Przykładowe rysunki: Non Stop Comics

Już sam zarys fabuły pokazuje, że album Raz i na zawsze #1 w bardzo dużym uproszczeniu można byłoby określić mianem kolejnej wariacji legendy o królu Arturze (osadzonej w czasach współczesnych). Takie podejście do sprawy jest jednak dla tytułu bardzo krzywdzące. Gillen bowiem w swoim dziele co prawda wykorzystuje sprawdzoną tematykę, ale stara się również zaserwować ją czytelnikowi w troszkę inny niż klasyczny sposób. Całkowicie odwraca on tradycyjny mit i stawia przed czytelnikiem szereg nowych pytań, które mają napędzać jego ciekawość. Doskonale znana każdemu legenda służy mu również do ukazania ciekawych bohaterów, którym daleko do tradycyjnego wyobrażenia arturiańskiego herosa. Nakreślony przez niego scenariusz pełny jest więc widowiskowości i przemyślanego humoru. Perfekcyjnie wręcz wpisując się on w lekko zapomniany już trend „kina nowej przygody”.

Historia to nie tylko dawka rozrywkowej prostoty, ale również mniej lub bardziej oczywiste alegorie współczesnych wydarzeń. Bardziej świadomy odbiorca bez większych przeszkód odnajdzie tu nawiązania do brexitu czy szeregu wydarzeń z USA. Gillen podobnie jak wielu innych komiksowych twórców podchodzi jednak do takiej tematyki w sposób zero-jedynkowy (z góry osadzając ludzi myślących o swoim kraju, jako niebezpiecznych nacjonalistów stojących po ciemnej stronie). Na całe szczęście nie jest to najważniejszy aspekt dzieła i stanowi on jedynie malutki dodatek do jego przygodowo-komediowej treści.

Rozrywkowe walory tytułu dodatkowo podkreśla naprawdę nieźle prezentująca się oprawa rysunkowa. Prace Dana Mory są bardzo żywe, epatują niezwykłą dynamiką (kiedy sytuacja tego wymaga). Potrafią również odpowiednio „zwolnić” tempo akcji, aby ukazać emocje postaci. Ich perfekcyjnym uzupełnieniem jest kolorystyka zastosowana przez Tamre Bonvillain, która miesza wyraziste barwy z odpowiednią dawką mroku.

Raz i na zawsze #1 jest więc naprawdę solidnym początkiem wciągającej serii, po którą zdecydowanie warto sięgnąć, jeśli pragnie się prostej, acz angażującej dawki komiksowej rozrywki.

Raz i na zawsze #1 - rysunek 2


Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

OCENA:
8.5/10

Podsumowanie.

Zabawna, angażująca, zaskakująca i mocno rozrywkowa historia fantasy, która wprawi fanów gatunku w naprawdę dobry nastrój. Komiksowy czasoumilacz bardzo dobrze wykonujący swoje zadanie.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] Pierwszy tom serii posłużył autorowi do nakreślenia całej historii i przedstawienia odbiorcy najważniejszych scenariuszowych elementów. W albumie Raz i na zawsze tom 2 rozbudowana fabuła nie odgrywa tak kluczowej roli. Nie oznacza to jednak, że komiks staje się przez to gorszy. Twórca wprowadza bowiem do swojego dzieła taką dawkę widowiskowości, że nikt nie będzie miał tutaj czasu na nudę i narzekanie. Sto sześćdziesiąt stron albumu pochłania się błyskawicznie z gigantycznym uśmiechem malującym się na twarzy. […]

0
Would love your thoughts, please comment.x