Po naprawdę wyśmienitym albumie Tunele przyszła pora zabrać się za kolejne dzieło autorstwa izraelskiej autorki Modan Rutu. Tytułem tym jest komiks Rany wylotowe, który ponownie zabiera nas w rejon Bliskiego Wschodu.
Album Rany wylotowe w bardzo dużym uproszczeniu można określić mianem ciekawego spojrzenia na współczesny Izrael i wstrząsające nim wewnętrzne kłopoty. Każdy, kto miał wcześniej do czynienia z pracami autorki, zdaje sobie jednak sprawę, że tematykę tą scenarzystka perfekcyjnie wykorzystuje do pokazania zwykłych ludzi i ich złożonych relacji (wszystko to podane w mocno emocjonalnej otoczce).
Głównym bohaterem historii jest młody dwudziestokilkuletni taksówkarz Kobi. Pewnego dnia kontaktuje się z nim młoda żołnierka informując go, że jego ojciec (z którym nie miał on już od dawna kontaktu) prawdopodobnie stał się ofiarą zamachu bombowego. Kobietą tą jest Numi, która w jakiś sposób była związana z jego ojcem. Szybko pojawiają się inne pytania. Autorka wykorzystuje te niedopowiedzenia jako intrygujący punkt wyjścia do dalszej o wiele bardziej złożonej historii. Opowieści poruszającej wątek rodzinnego dramatu, sporów na tle etnicznym/kulturowym czy szerzącej się przemocy mającej wpływ na życie zwykłych ludzi.
Przedstawiona tutaj historia jest naprawdę mocno intrygująca i mocno nieprzewidywalna. Jeśli miałbym określić gatunek, z jakim mamy tu do czynienia, to jest to coś na pograniczu dramatu psychologicznego, obyczajówki i melodramatu. Opowieść toczy się w szybkim tempie, napędzana serią drobnych, ale wstrząsających/zaskakujących wydarzeń. Nie należy jednak oczekiwać od scenariusza mocnych zwrotów akcji, które wgniotłyby nas w fotel podczas lektury. Autorka pod tym względem jest bardzo powściągliwa i woli serwować odbiorcy małe, ale znaczące „momenty” fabularne.
Opowieść skupia się tu oczywiście nie tylko na dwójce głównych bohaterów i dziwnych relacjach zachodzących pomiędzy nimi (odkrywających również ich przeszłość). W scenariuszu nie mogło również zabraknąć mniej lub bardziej subtelnych nawiązań do polityki, religii i tożsamości kulturowej. Te dosyć trudne tematy, jak zostało to już wspomniane, nie są tu poruszane w sposób bezpośredni. Modan Rutu ukazuje je, skupiając się na przyziemnym życiu młodych Izraelczyków i wpływie, jakie ma na nich całe otoczenie. Nie powstrzymuje się ona przy tym przed dawką lekkiego humoru, głównie operując jednak w segmencie bardziej skrajnych emocji. Szkoda tylko, że momentami rozwijające się relacje głównych bohaterów i zbyt mocne zejście w stronę melodramatu, trochę za bardzo moim zdaniem przytłaczają całe to tło i pojawiających się bohaterów drugoplanowych.
Dobrym uzupełnieniem złożonego scenariusza jest bardzo charakterystyczna dla artystki prosta oprawa rysunkowa. Naprawdę jest ona jedną z niewielu autorek komiksów, które z tak dużej prostoty potrafią wycisnąć wszystko, co tylko się da (szczególnie jeśli chodzi o emocje). Jedyne, do czego można się tu przyczepić to w niektórych kadrach nijakie jednokolorowe tła.
Rany wylotowe nie są może tak wybitnym dziełem, jak wspomniane Tunele, nadal jednak mamy tu do czynienia z komiksem, po który powinien sięgnąć każdy pasjonat złożonych, głębokich i dających wiele do myślenia powieści graficznych.
- Scenarzysta: Rutu Modan
- Ilustrator: Rutu Modan
- Wydawnictwo: Kultura Gniewu
- Format: 165×235 mm
- Liczba stron: 176
- Oprawa: miękka
- Druk: kolor
Komiks do znalezienia na Ceneo.
Rany wylotowe.
Ocena:
Ciekawa powieść graficzna eksplorująca psychikę młodych Izraelczyków, poruszająca wiele emocjonalnych wątków, momentami jednak trochę zbyt mocno schodząca w stronę melodramatu.