Nieoczekiwany przeciwnik – recenzja komiksu Lucky Luke kontra Pinkerton

Lucky Luke kontra Pinkerton recenzja

Lucky Luke kontra Pinkerton to kolejna porcja westernowej rozrywki dla małych i dużych, która pojawiła się niedawno w ofercie wydawnictwa Egmont. Tym razem za „klasykę” zabrał się Tonino Benacquiste. Jak poradził on sobie z legendarnym kowbojem?

Lucky Luke to bez cienia wątpliwości prawdziwa legenda. Niestrudzony stróż prawa, który od bardzo dawna łapie bandytów i dba o porządek. Jego popularność zaczyna być jednak mocno nadszarpnięta wraz z pojawieniem się Allana Pinkertona. Założyciela coraz bardziej rozpoznawalnej agencji detektywistycznej, która rozpoczęła rewolucję w łapaniu przestępców. Czyżby oznaczało to, że dzielny kowboj będzie musiał przejść na zasłużoną emeryturę? Nic nie jest jednak do końca przesądzone, szczególnie kiedy do akcji kolejny raz wkraczają Daltonowie, z którymi Pinkerton będzie miał wiele problemów.

Autorem albumu Lucky Luke kontra Pinkerton jest Tonino Benacquiste. Francuski ceniony scenarzysta, który otrzymał przywilej kontynuowania kultowego dzieła duetu Morris i Goscinny. Doskonale zdawał on sobie sprawę z mocno wygórowanych oczekiwań fanów serii na całym świecie. Śmiało można jednak stwierdzić, że spełnił on pokładane w nim nadzieje, chociaż nie obeszło się bez kilku małych potknięć.

Tym, co na pewno wyróżnia album, jest dobrze poprowadzona ciekawa historia. Autor trzyma się tutaj prawdziwej historycznej ścieżki Allana Pinkertona, prezentując czytelnikowi jak jego pomysły zaczęły „rewolucjonizować” otaczający go świat. Oczywiście wszystko to podane jest w odpowiednim uproszczeniu i skrócie, nie ma jednak tutaj żadnych poważniejszych przekłamań. Kreślona przez niego postać Pinkertona jest dobrze prowadzona i stanowi wyraźną przeciwwagę do LL. Sam kowboj w scenariuszu również odgrywa dość kluczową rolę, chociaż nie zawsze jest ona pierwszoplanowa.

Tak jak było wspomniane, nie wszystko jest tutaj jednak idealne. Największy kłopot scenarzysta ma z warstwą humorystyczną. Zaprezentowanym tutaj żartom bardzo daleko do charakterystycznego humoru Goscinnego. Benacquiste nie potrafi idealnie oddać głębi żartów z dawnych części serii, zresztą w wielu scenach nawet nie próbuje tego robić, stawiając na bardzo proste dowcipy. Nie jest to poważna wada albumu, ale na pewno będzie ona zauważalna dla wielkich fanów cyklu.

Żadnych uwag nie można mieć za to do oprawy rysunkowej. Prace Achdé moim zdaniem w niczym nie ustępują dziełom Morrisa. Nie tylko dobrze artysta radzi sobie z projektami postaci, ale również potrafi oddać specyficzny charakter dzieła (znany z wcześniejszych tomów).

Lucky Luke kontra Pinkerton recenzja - grafika 1
Przykładowe grafiki: Egmont Polska

Lucky Luke kontra Pinkerton co prawda nie dorównuje poziomem starszym klasycznym albumom, pomimo tego tytuł potrafi zapewnić czytelnikowi dawkę przyjemnej westernowej rozrywki. Jeśli więc ktoś lubi LL, to nie powinien być zawiedziony lekturą komiksu.


  • Scenarzysta: Tonino Benacquiste
  • Ilustrator: Achdé
  • Tłumacz: Maria Mosiewicz
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 216×285 mm
  • Liczba stron: 48
  • Oprawa: miękka

Komiksiarnia Dobra popkultura

Lucky Luke kontra Pinkerton.
7/10

Ocena:

Przyjemna dawka westernowej rozrywki, która nie dorównuje jednak starym klasycznym albumom serii.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x