Kolejni raz mali i duzi miłośnicy dobrej „niebieskiej” popkultury, mają szansę zagłębić się w przygodach swoich ulubieńców. Wszystko za sprawą albumu Kosmosmerf, który wzbogacił ofertę wydawnictwa Egmont.
Kosmosmerf jak sama nazwa wskazuje, zapewni zarówno czytelnikowi, jak i samym Smerfom iście kosmiczną dawkę wrażeń. Wszystko to za sprawą pewnego „marzyciela”, który co noc spogląda w gwiazdy. Pragnie on wyruszyć w wielką podróż, aby odkryć sekrety kosmosu. Kiedy jednak Papa Smerf nie jest mu wstanie pomóc, postanawia on wziąć marzenia we własne ręce. Buduje on więc rakietę, która ma zabrać go w niezbadane przestworza. Przygoda, która w tym momencie się zacznie, będzie na pewno „niezwykła” pod wieloma względami (zarówno dla samego kosmonauty, jak i czytelnika). W tej kwestii nie można niczego więcej zdradzać, aby nie psuć nikomu miłej fabularnej niespodzianki.
Za scenariusz tej historii odpowiada sam Peyo, można więc być pewnym o wysoką jakość fabuły. Na kolejnych stronach znajdziemy wszystko to, co stanowi siłę serii. Autor kreśli tu serię mocno niedorzecznych i humorystycznych zdarzeń, które konsekwentnie prowadzą czytelnika w kierunku wielkiego finału. Obok tego wszystkiego nie zabrakło również lekkiej dawki nauki, wyrazistych emocji, fabularnych zaskoczeń i głębszego przesłania. Każdy z tych elementów jest dopracowany w najdrobniejszym detalu, tak aby lektura komiksu sprawiała każdemu ogromną radość (niezależnie od wieku). Bardziej „doświadczeni” odbiorcy z pewnością zauważą pewne kulturowe inspiracje, którymi kierował się scenarzysta. Jest nią chociażby jeden z komiksowych albumów przygód Tintina, który również postanowił odkryć sekrety kosmosu.
W podobnej „naukowej” tonacji utrzymana jest również druga z dostępnych tutaj historii (Smerfozmieniacz Pogody). Pracuś niemogący znieść już deszczowej aury, postanawia zbudować maszynę pogodową. Plan i zamiary miał on dobre, zawsze jednak musi przecież pójść coś nie tak. W tej krótkiej historii autor (a w zasadzie autorzy: Peyo, Delporte, Gos) ponownie w humorystycznej formie poruszają dość poważny problem, jakim jest wpływ „człowieka/smerfa” na pogodę, co niesie ze sobą dość nieprzewidywalne konsekwencje. Na zaledwie dziesięciu stronach udało się zawrzeć ciekawą i pouczającą opowieść.
Na temat oprawy graficznej nie ma sensu się mocniej rozpisywać. W obu przypadkach za rysunki odpowiada Peyo, są więc one kolorowe, mocno przyciągające wzrok odbiorcy i doskonale podsycające klimat danej historii.
Kosmosmerf nie jest może najlepszym z albumów serii, pozycja jednak plasuje się w czołówce cyklu i zapewnia ona czytelnikowi smerfną dawkę rozrywki.
- Scenarzysta: Peyo, Yvan Delporte
- Ilustrator: Peyo
- Tłumacz: Maria Mosiewicz
- Wydawnictwo: Egmont
- Format: 216×285 mm
- Liczba stron: 64
- Oprawa: miękka
- Druk: kolor
Kosmosmerf.
Ocena:
Solidna niebieska dawka rozrywki, która obok humoru potrafi również poruszyć o wiele głębsze i ważniejsze problemy.