W odmętach szaleństwa – recenzja komiksu Joker Zabójczy uśmiech

Joker Zabójczy uśmiech - recenzja komiksu

Joker Zabójczy uśmiech jak sama nazwa wskazuje to kolejna komiksowa historia, skupiająca się na postaci „szalonego” antybohatera. W tym przypadku „arcyłotrem” w ramach linii DC Black Label, zajął się Jeff Lemire w parze z Andrea Sorrentino.

Próba leczenia

Mroczny Rycerz ciągle ma wiele problemów ze swoim największym wrogiem, jakim niewątpliwie jest Joker. Obrońca Gotham kolejny raz zmuszony został do złapania szaleńca i umieszczenia go w Arkham Asylum. Miejscu, w którym niejeden psychiatra starał się do niego dotrzeć i w jakiś sposób wyleczyć jego wypaczony umysł. Dla wielu kończyło się to niezbyt dobrze (chociażby dr Harleen Quinzel). Doktor Ben Arnell jest jednak pewien swoich zdolności i rewolucyjnej terapii, która pozwoli dotrzeć do wnętrza człowieka skrywającego się pod maską szaleństwa. Ochroną dla lekarza ma być „terapeutyczna bariera”, której nikt nie jest w stanie pokonać, tym samym nie grozi mu zatonięcie w odmętach mroku umysłu pacjenta. Raczej nikogo nie powinno zaskoczyć, że lekarz bardzo mocno się myli w swoich przekonaniach, a cała terapia nie będzie przebiegać tak, jak było to planowane.

Rysunek1

Mrok i szaleństwo 

Seria Black Label słynie z pokazywania znanego uniwersum w najmroczniejszej możliwej formie, gdzie nie ma miejsca dla niepotrzebnych ugrzecznień. Doskonale do tego stylu dopasowuje się Lemire, który z typową dla siebie dynamiką ukazuje rozwijające się „relacje” na linii lekarz-pacjent. Próba zdiagnozowania problemów Jokera i jego „mrocznego” umysły powoduje, że postać ta staje się jeszcze bardziej nieodgadniona i na swój sposób przerażająca. Każda kolejna strona i pojawiający się tutaj dialog, to pokazanie wieloznaczności tej postaci. Nie można określić czy mamy do czynienia z osobą chorą i nieświadomą swoich czynów, czy też może prawdziwym psychopatom przesiąkniętym do szpiku kości złem, którego każdy ruch jest dokładnie przemyślany. Pod względem klimatu mamy tutaj do czynienia z połączeniem elementów znanych, chociażby z komiksu „Harleen” czy filmu „Milczenie Owiec”. Twórca kolejny raz udowadnia, że potrafi tworzyć pozornie proste historie, w których kryje się pokaźna głębia. Pod wierzchnią warstwą schematyczności kryje się bowiem gigantyczna dawka nieoczywistej treści, w której każdy nawet najdrobniejszy element może prowadzić do wielkiego fabularnego zaskoczenia. Najprościej całość można określić mianem historii o obsesji, szaleństwie, mroku i nieobliczalnym złu.

Rysunki

Jeśli chodzi o oprawę graficzną komiksu, to Sorrentino spisał się tutaj na medal. Jego rysunki co prawda nie są wizualnie perfekcyjne, ale idealnie potrafią oddać klimat mroku, który jest podstawą albumu. Kolejne plansze potrafią być naprawdę mocno niepokojące i wciągnąć odbiorcę w swój szalony wymiar komiksowej sztuki. Na ogromny plus należy również zaliczyć zróżnicowane sposoby kadrowania, czy świetnie dobraną paletę barw, za którą odpowiedzialny był Jordie Bellaire.

Przykładowa plansza

Joker Zabójczy uśmiech to ciekawy, zaskakujący i mrożący krew w żyłach horror psychologiczny, który powinien znaleźć się w posiadaniu każdego dojrzałego fana uniwersum DC. Świetnie dopracowany scenariusz, rewelacyjnie dopasowane rysunki i klimat zapadający na długo w pamięć. Czy można chcieć od komiksu coś więcej?


Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

  • 9/10
    Fabuła - 9/10
  • 9/10
    Rysunki - 9/10
  • 9/10
    Wydanie - 9/10
9/10

Krótko:

Lemire i Sorrentino serwują fanom linii Black Label historię, o której długo nie będzie można zapomnieć.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x