Mrok, gniew i przemoc – recenzja komiksu Batman Imposter

Batman Imposter - recenzja

Oferta wydawnictwa Egmont poszerzyła się niedawno o kolejny album kierowany do fanów obrońcy Gotham. Batman Imposter, bo o tym tytule mowa to dzieło, które nie tylko pozwoli zobaczyć „początki kariery” superbohatera, ale również może być doskonałą przystawką przed seansem filmu w reżyserii Matta Reevesa (który zbiera naprawdę niezłe oceny).

Fabuła Batman Imposter przenosi nas do czasów, kiedy to Bruce Wayne był dopiero początkującym superbohaterem. Od momentu założenia przez niego maski minęło stosunkowo niewiele czasu, ale wystarczyło to, aby wprowadzić popłoch w szeregach przestępców. Mieszkańcy metropolii regularnie śledzą jego dokonania i stopniowo zaczynają oni postrzegać Batmana jako obrońcę sprawiedliwości. Jest to jednak bardzo ciężka praca, która odbija się na psychice Wayne’a. Na dodatek w mieście pojawia się „naśladowca”, który oczyszcza ulice w sposób o wiele bardziej bezpardonowy i momentami skrajnie brutalny. Prawdziwemu Mrocznemu Rycerzowi nie pozostaje więc nic innego jak tylko odkryć tożsamość naśladowcy, który niszczy jego renomę.

Batman Imposter - rysunek 1
Przykładowe rysunki: Egmont Polska

Początki bohaterskiej kariery Batmana dla fanów cyklu powinny być doskonale znane (chociażby dzięki komiksowi Batman Rok pierwszy). Mattson Tomlin (scenariusz) pod pewnymi względami nie tworzy więc niczego nowego. Nie oznacza to jednak, że nie potrafi on wydobyć ze sprawdzonej treści nowych pokładów niesamowitości, które powinny zaciekawić czytelnika. Już pierwsze strony albumu jasno dają do zrozumienia, że autor doskonale wie jak kreślić wielowątkową wciągającą opowieść, która wymyka się standardom komiksu superbohaterskiego. Batman Imposter jest bowiem dziełem, które trudno zaszufladkować do jednej konkretnej kategorii. Tytuł łączy bowiem w sobie elementy kryminału noir, psychologicznego thrillera, dramatu i widowiskowej sensacji.

Postępujące i w wielu momentach zaskakujące śledztwo, mające na celu odkrycie kim jest naśladowca to tylko część fabularnych zalet albumu. Tomlin wykorzystuje tutaj również podwójną narrację, aby pokazać złożoność zarówno Batmana, jak i całego miasta. Z jednej strony obserwujemy więc akcję z perspektywy samego głównego bohatera. Zamaskowanego Mrocznego Rycerza, który jest jednak tylko człowiekiem i zmaga się z wieloma problemami osobistymi (między innymi szukaniem właściwej motywacji czy koniecznością tłumienia gniewu). W drugiej scenariuszowej ekspozycji kluczową rolę odgrywa pewien dociekliwy detektyw, którego celem jest odkrycie tożsamości Batmana i jego powiązań z gigantycznymi pieniędzmi.

Niesamowitości scenariusza nie można byłoby w pełni docenić, gdyby nie towarzysząca mu świetna oprawa rysunkowa. Surowe i jednocześnie niezwykle piękne prace Sorrentino są na tyle klimatyczne, że trudno jest momentami oderwać od nich wzrok. Artysta wprowadza odbiorcę w niezwykły nastrój, pokazując mu mroczne i brudne oblicze Gotham, gdzie mieszkańcy na pewno nie mogą czuć się bezpiecznie.

Batman Imposter jest więc naprawdę solidnym tytułem, który śmiało może konkurować z najlepszymi albumami przygód Mrocznego Rycerza i zdecydowanie powinien znaleźć się on w posiadaniu każdego fana marki.

Batman Imposter - rysunek 2


Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

OCENA:
9/10

Podsumowanie.

Klimatyczna, zaskakująca, dramatyczna, szorstka, brutalna dawka komiksowej rozrywki dla dojrzałego czytelnika, który pragnie zanurzyć się w mrocznych uliczkach Gotham.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x