Marvelowa pani detektyw coraz mocniej zaczyna podbijać serca miłośników dobrej popkultury. Bohaterka na pewno nie ma łatwego i lekkiego życia, na jej drodze zawsze bowiem pojawiają się jakieś nieprzewidziane problemy. W albumie Jessica Jones Fioletowa Córka jak sam tytuł wskazuje, będą to kłopoty rodzinne, gdzie nietypowy kolor skóry latorośli jest tylko pretekstem do pokazania większej i głębszej historii.
Kochający mąż u boku i piękna córka, wszystko w życiu Jessiki Jones wydawało się być w miarę stabilne i szczęśliwe. Początkowy zwiastun wielkiego kryzysu nadszedł wraz z pojawiającymi się niepewnościami co do prawdziwego ojca Daniell (album Martwy punkt). Prawdzie załamanie nadeszło pewnego dnia, kiedy to dziewczynka wróciła ze spaceru ze swoją nianią z fioletowym odcieniem skóry. Wywołuje to u matki coraz to poważniejsze wątpliwości co do swoich wspomnień z przeszłości. Jest to pośmiertna zemsta Purple Mana, czy może cała sprawa ma o wile głębsze dno, w którym pełno jest kłamstw, niedomówień i półprawd? Czyżby jej największy przeciwnik jednak żył i w ten sposób postanowił zniszczyć jej szczęście?
Tak jak zostało to już wspomniane, preludium do wydarzeń pokazanych w tym albumie była mocno zaskakująca końcówka tomu Marty punkt. Stało się to momentem zwrotnym w życiu bohaterki, które ponownie zaczęło staczać się po równi pochyłej. Duże ilości wypitego alkoholu nie są wstanie stłamsić depresyjnego nastroju kobiety i coraz większej ilości niepewności pojawiający się w jej głowie. JJ nie jest jednak przedstawicielką płci pięknej, która tak łatwo się poddaje. Decyduje się ona zmierzyć ze swoim największym koszmarem (swoją przeszłością) i raz na zawsze wyjaśnić wszystkie tajemnice. W swoim postanowieniu jest na tyle zdeterminowana, że nic i nikt nie będzie mógł stanąć na jej drodze (albo lepiej, żeby tego nie robił). Scenarzystka albumu Kelly Thompson serwuje więc nam tutaj kolejną całkiem dobrze przemyślaną historię detektywistyczną, w której ogromne znaczenie ma „rodzina”. To właśnie gęstniejące relacje zachodzące pomiędzy jej członkami, są elementem napędzającym całą historię. Całość potrafi niejednokrotnie zaskoczyć, trzymać mocno w napięciu i zapewnić sporą dawkę wrażeń. Nie ma tutaj jednak mowy o „widowiskowości” w bezpośrednim tego słowa znaczeniu. Historia jest wciągająca, skupia się jednak w głównej mierze na dialogach i coraz mocniej wyeksponowanych emocjach konkretnych postaci. Dotyczy to nie tylko JJ, ale również jej męża, który stara się ją wspierać najlepiej jak tylko potrafi, jednak i jego dopadają pewne niepewności. Obok tego wszystkiego nie brakuje momentów bezpardonowości działań charakterystycznych dla pani detektyw, kiedy to z jej ust sypie się wiązanka mocnych słów. Nie ma jednak tego typu scen zbyt wiele, więc jeśli ktoś liczy na mocny komiks akcji będzie zawiedziony.
W przypadku oprawy graficznej, za którą głównie odpowiedzialny jest włoski artysta Mattia de Iulis, śmiało można napisać, że prezentuje się ona równie poprawnie co scenariusz. Jest na czym zawiesić oko, projekty postaci wyglądają naprawdę dobrze, tak samo nieźle prezentuje się styl kadrowania. Jeden z rozdziałów komiksu zobrazowany jest tutaj przez Filipe Andrade. Znacząco odróżnia się on od stylu głównego rysownika, serwując nam bardziej uproszczone cartoonowe prace. Na pewno nie można o nich napisać brzydkie, chociaż nie każdemu przypadną one do gustu.
Jessica Jones Fioletowa Córka to poprawny kawałek komiksowej historii, która umiejętnie stopniowo odkrywa przed czytelnikiem swoje tajemnice. Jest to pozycja, którą warto przeczytać i całkiem dobrze się przy niej bawić, ale nie można od niej oczekiwać rewolucyjności.
Dziękuję wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
-
7/10
-
7/10
-
8/10
-
8/10
Krótko:
Pozycja obowiązkowa dla fanów Jessiki Jones.