Żyjemy w świecie w którym „prawda” stała się rzeczą bardzo względną. Każde poważniejsze wydarzenie niesie ze sobą powstanie całej masy różnorakich teorii, które dla części społeczeństwa stają się prawdą objawioną. To właśnie na takiej tematyce skupia się album Departament prawdy #1: Koniec świata autorstwa Jamesa Tyniona IV, który pojawił się w ofercie wydawnictwa Non Stop Comics.
Głównym bohaterem albumu jest Cole Turner, agent FBI zajmujący się na co dzień tropieniem w Sieci ekstremizmu i badaniem pojawiających się nowych teorii spiskowych. Jedno z prowadzonych przez niego śledztw prowadzi go na ekskluzywną imprezę, na której poznaje prominentnych członków Towarzystwa Płaskiej Ziemi. Zanim Tuner będzie miał okazję przeanalizować wszystko to co zobaczył i jego umysł na dobre pogrąży się w chaosie, zostaje uratowany przez elitarny zespół tytułowego Departamentu Prawdy. Tajnej organizacji kierowanej przez samego Lee Harveya Oswalda, której misją jest zapobieganie rozprzestrzeniania się teorii spiskowych i uświadamianie ludzi na temat prawdziwej rzeczywistości.
Zarys fabularny komiksu brzmi dość specyficznie i niekoniecznie interesująco dla bardziej wymagającego czytelnika. Wierzchnia warstwa dzieła potrafi być jednak mocno myląca. Zagłębiając się w kolejnych rozdziałach komiksu, szybko idzie się przekonać o tym, że scenariusz Tyniona IV jest zdecydowanie czymś więcej niż tylko rozrywkowym sposobem ukazania najróżniejszych teorii spiskowych. Album łączy w sobie wątki paranormalne (rodem z kultowego Archiwum X), elementy political fiction, dramatu, mrocznego thrillera i horroru. Całość dopełnia naprawdę mocna akcja (zdecydowanie przeznaczona dla dorosłego czytelnika), w której nie brakuje krwi, przerażenia, przemocy i narkotyków.
Autor w naprawdę ciekawy sposób kreśli wciągającą narrację, która obnaża nie tylko głupotę niektórych zaprezentowanych „teorii”, ale również ich wielki negatywny wpływ na umysł zwykłego człowieka. Nie boi się on tutaj sięgnąć po wyraziste przykłady, w których paliwem dla „teorii” staje się cierpienie innych (np. matki, która straciła syna). Departament prawdy stara się również w bardziej socjologiczny sposób wyjaśnić potrzebę wiary ludzi w kształtujące się „teorie” (nawet jeśli są one kompletnie irracjonalne). Treść taka zdecydowanie nie jest łatwa w odbiorze, ponadto często fabuła staje się dość mocno zawiła. Jest to jednak celowe działanie autora, mające na celu wymuszenie na czytelniku, aby sam analizował zaprezentowane fakty i samemu wyciągał pewne wnioski.
Nietuzinkową i mocno niepokojącą atmosferę scenariusza potęgują ponadto rysunki Martina Simmondsa. Artysta w swoich pracach wykorzystuje dużą ilość akwareli, co przekłada się na pewną umowność niektórych detali. Jego sztuka próbuje uchwycić estetykę i klimat opowieści, tak aby jeszcze mocniej wpływała ona na odbiorcę dzieła i zdecydowanie mu się to udaje. Z kolejnych kadrów wylewają się nie tylko różnorakie emocje, ale również spora symbolika mająca znaczenie dla scenariusza.
Departament prawdy #1: Koniec świata jest więc ambitną i wartą sprawdzenia dobrą popkulturą, która już teraz może pretendować do miana tytułu roku. Jeśli tylko kolejne odsłony serii będą równie wciągająca, to będzie to cykl, który powinien znaleźć się w posiadaniu każdego szanującego się miłośnika komiksów.
Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Polecam:
OCENA:
Podsumowanie.
Niebywale zaskakujący i wciągający początek serii, który oferuje czytelnikowi nie tylko masę różnorodnych emocji, ale również treści, od których nie można się oderwać. Album, który zwiastuje, że rok 2022 dla miłośnika komiksów może być naprawdę bardzo udany.