Erica Slaughter i krwawe wydarzenia w Archer’s Peak dość mocno przyciągnęły uwagę sporej liczby czytelników. Miłośnicy mocnych wrażeń powinni więc na swoje listy zakupowe wciągnąć czwarty tom serii, który niedawno pojawił się w ofercie wydawnictwa Non Stop Comics.
Coś zabija dzieciaki #4 to zdecydowanie coś więcej niż tylko kolejna odsłona cyklu. Nie mamy tutaj bowiem do czynienia z bezpośrednią kontynuacją krwawego horroru, który miał miejsce we wspomnianym amerykańskim miasteczku. Tom czwarty jest swoistego rodzaju przerywnikiem, w którym autor, zamiast pchać fabułę do przodu znacząco ją cofa. Jest to więc prequel do historii, którą mieliśmy okazję do tej pory czytać. James Tynion IV ukazuje tu tragiczną przeszłość głównej bohaterki i to jak dołączyła ona do Domu Slaughterów.
Miłośnicy serii mają więc tutaj okazję uzyskać odpowiedzi na niektóre mocno nurtujące ich pytania i rozjaśnić sobie chociaż trochę tą dość mroczną fabułę. Pokazanie licznych tragedii, które dotknęły bohaterkę i tym samym ukształtowały jej psychikę, to tylko jedna część scenariusza. Autor sporo miejsca poświęca również na zaprezentowanie tajemnic Domu Slaughterów. Na kolejnych stronach widzimy między innymi sposób szkolenia rekrutów. Trening, który w głównej mierze opierał się na przemocy (fizycznej i psychicznej). Na łamach komiksu pojawiają się także znani bohaterowie w swoich młodszych wersjach. Ciekawie jest obserwować ich zachowanie, które pod pewnymi względami różni się od tego, co widzieliśmy w poprzednich częściach.
Zaserwowana tutaj historia jest bardzo mocno nacechowana dramatyzmem, który potrafi udzielić się czytelnikowi. Opowieść jest również znacznie mniej mroczna i krwawa niż wcześniejsze tomy. Nie oznacza to jednak, że twórca całkowicie zrezygnował z tych elementów. Mocne i szalone sceny jak najbardziej mają tutaj miejsce, ale nie stanowią one trzonu albumu. Dużo częściej mamy tu do czynienia z „potworami” w ludzkich skórach niż tymi prawdziwymi czyhającymi w ciemności.
Fascynująca i wciągająca narracja oczywiście kolejny raz idzie w parze z mocno klimatyczną oprawą rysunkową. Szorstki i pozornie prosty styl potrafi mocno przyciągać uwagę odbiorcy komiksu. Werther Dell’Eder bardzo dobrze radzi sobie z pokazaniem młodszych wersji bohaterów, z których emanują sprzeczne emocje (przerażenie, potrzeba bliskości, siła, wściekłość).
Coś zabija dzieciaki #4 pomimo znacznie mniejszego „horrorowego” zacięcia, czyta się z niekłamaną przyjemnością, a przedstawiona tutaj historia potrafi być na swój sposób przerażająca. Fani serii powinni być albumem zachwyceni i czym prędzej powinni po niego sięgnąć.
Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
OCENA:
Podsumowanie.
Scenariuszowe rozwinięcia, które dają czytelnikowi szerszy obraz całości i potrafią go zachwycić swoim nietuzinkowym klimatem. Świetna odsłona, świetnej serii, po którą powinni sięgnąć wszyscy miłośnicy mrocznych i krwawych historii.