Hardkor pierwszej próby – recenzja gry R-Type Final 2

R-Type Final 2 - recenzja gry

Seria R-Type miała swoje początki ponad trzydzieści lat temu. Wcielaliśmy się w niej w pilota statku kosmicznego, który rusza do walki z obcymi w celu obrony ludzkości. Na przestrzeni tego czasu poszczególne odsłony tego cyklu shoot ’em up’ów pojawiały się na różnych sprzętach, głównie tych od Sony. Aż jakiś czas temu słuch o japońskiej strzelaninie kosmicznej zaginął. Fani R-Type więc wzięli sprawy w swoje ręce i ufundowali powstanie R-Type Final 2. Chciałbym im za to wszystko z tego miejsca gorąco podziękować.

Jednoosobowa armia.

Zanim wyruszymy do boju, warto zobaczyć efektowne intro do gry. Następnie wybieramy pilota, w którego się wcielamy oraz przede wszystkim statek kosmiczny do naszej misji w przestrzeni kosmicznej. O ile wybór pilota to czysta estetyka, tak wybór statku jest rzeczą kluczową, gdyż poszczególne wersje różnią się nie tylko wyglądem, ale również dostępnym uzbrojeniem. Lasery pionowe i poziome, bomby, potężne pociski wymagające ładowania, szybki ogień, wspomaganie siły ognia z tyłu lub z przodu. Znajdziemy tu wszystko. Nikt nam jednak nie da dodatkowej siły ognia za darmo. Musimy o nią zawalczyć. W przeciwnym razie nie mamy szans w starciu z przeważającymi siłami wroga, a już w szczególności z czekającymi na nasz bossami.

Grafika 2

Grafika.

Bardzo mnie cieszy, że R-Type Final 2 wyszedł na najnowsze sprzęty. Dzięki temu każdy może bez problemu sprawdzić, jak zmieniła się oprawa graficzna w shmupach na przestrzeni ostatnich trzech dekad. W pierwszym Gradiusie na NESie na tło służył czarny ekran. Dziś od razu widać czy lecimy naszym statkiem po jakimś kompleksie zbrojeniowym, w jaskini, czy też w przestrzeni kosmicznej, mając w sąsiedztwie całą flotę, która wyruszyła na wojnę z obcą rasą. Wszelkie wybuchy, wystrzały lasera, rozbłyski i tym podobne dają radę, ciesząc przy tym oczy.

Na międzygalaktyczną wojnę tylko w rytmach techno.

Gry wideo bardzo rzadko dostają elektroniczne ścieżki dźwiękowe. Dlatego jestem bardzo ukontentowany, że tym wszystkim odgłosom walki towarzyszy różnorodne syntetyczne brzmienie. W japońskiej produkcji usłyszymy spokojne kawałki, które nabierają odpowiedniego tempa przy potyczkach z najsilniejszymi oponentami. Przebyliśmy naprawdę długą drogę od ośmiobitowych pisków do muzyki, której nie powstydziłyby się nawet gwiazdy techno.

Grafika 3

Przypudrowany pojazd kosmiczny.

Za wykonywanie misji w japońskiej strzelaninie kosmicznej otrzymujemy kasę, którą możemy wydać w sklepie i upiększyć nasze statki wedle własnych upodobań. To zwykła kosmetyka. Lepsze jednak to niż nic. Przynajmniej możemy zrelaksować się na chwilę od ciągłej wojaczki w kosmosie. Jeśli chcemy, to warto także zajrzeć do galerii z odblokowanymi zdjęciami z gry, poczytać o poszczególnych typach pokonanych wrogów, czy wreszcie zobaczyć nasze postępy w R-Type.

Jeden raz to zbyt mało.

Niby nic nadzwyczajnego. Gdy jednak kończymy dany tytuł i nagle okazuje się, że nie widzieliśmy w niej wszystkich plansz, zaczynamy się zastanawiać? Czy zrobiliśmy coś źle za pierwszym razem? Jak niby zobaczyć te nieodkryte plansze? Wtedy okazuje się, że R-Type Final 2 nie jest liniową produkcją. Nie ukrywam, że byłem bardzo zaskoczony po pierwszym ukończeniu gry. Moje zdziwienie było jeszcze większe za drugim razem. Kosmiczny shoot ’em up ufundowany na Kickstarterze ma bowiem więcej niż jedno zakończenie! Czasem warto wrócić do ogranej już wcześniej produkcji i nacieszyć oczy bardzo dobrym replayability.

Grafika 4

Strefy śmierci.

Nie ma róży bez kolców i tak jest również i recenzowaną przeze mnie grą. R-Type Final 2 nie jest przeznaczony dla graczy, którzy łatwo się poddają. Nie jego wysoki poziom trudności jest największą bolączką tej gry, a strefy śmierci, w które prędzej czy później wpadniemy, po jakiejś głupiej śmierci. Konia z rzędem dla graczy, którzy przejdą ten tytuł bez jakiejkolwiek śmierci. Przeciętny gracz może o tym zapomnieć tak jak i o ukończeniu tej hardkorowej strzelaniny. Uda się mu to dopiero, gdy po kilku godzinach grania gra zlituje się nad nim, zwiększając limit dostępnych kontynuacji. Nawet jednak z tym ułatwieniem trafimy do wspomnianych stref, w których będziemy tracić życia i kontynuacje hurtowo, bo po utracie życia tracimy wszystkie usprawnienia. Wtedy poszczególne segmenty plansz mogą być bardziej frustrujące niż walki z bossami.

Warto!

W shmupy gram od dziecka. Z R-Type Final 2 spędziłem kilkanaście godzin. Grę ukończyłem dwukrotnie, dzięki czemu widziałem jej dwa zakończenia, świetnie się przy tym bawiąc. Polecam więc ją każdemu graczowi, który lubi wyzwania.

OCENA:
8/10

R-Type Final 2

Dziękujemy GOG.com za udostępnienie gry do recenzji.GOG.com - Kochamy Gry

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x