Nowe wydanie klasyka fantasy – recenzja anime Bastard!! Heavy Metal Dark Fantasy #1

BASTARD‼ -Heavy Metal, Dark Fantasy - recenzja anime

Netflix kontynuuje swoją ofensywę anime. Na platformie streamingowej regularnie pojawiają się nowe dobrej jakości produkcje. Czasem są to tytuły krótkie, sześcioodcinkowe, kiedy indziej dłuższe tytuły. Bywa, że jesteśmy zaskakiwani oryginalnymi animacjami, ale bywa też tak, że pojawiają się nowe wersje starszych, często kultowych seriali. Jedną z pozycji, zaliczających się do tej ostatniej kategorii jest Bastard!! Heavy Metal Dark Fantasy.

Miłośnicy mangi mogli już słyszeć o Bastard!! Jest to manga, która ukazuje się nieregularnie od 1988 r., doczekała się 27 tomów, a w latach 90. także krótkiej adaptacji anime. Dziś Netflix powraca do tej historii w Bastard!! Heavy Metal Dark Fantasy.

Akcja serialu osadzona jest w fikcyjnym królestwie Metallicana atakowanym przez armie Lordów Mrocznej Rebelii. Tam też odnajdujemy naszego bohatera, nastoletniego Luciena. Co można o nim powiedzieć? Jest niezdarny, tchórzliwy i pozwala innym rozstawiać się po kątach. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że w jego ciele został zapieczętowany legendarny potężny czarownik Mroczny Schneider. Gdy królestwo wpada w poważne tarapaty, władca podejmuje decyzję o uwolnieniu maga.

W ten oto sposób zaczyna się ta historia fantasy, w której nie brakuje spektakularnych walk i magicznych zdolności nie z tej ziemi. Jak się jednak z czasem okazuje, nie jest to typowe anime z walką dobra ze złem w tle. Jeden z najważniejszych wątków w Bastard!! Heavy Metal Dark Fantasy wywodzi się z faktu, że aby uwolnić Schneidera, konieczny jest pocałunek dziewicy! I tych dziewic trochę się tu przewija, a wraz z nimi także wiele scen erotycznych!

Co odcinek nasz główny bohater próbuje uwolnić się od królestwa Metallicany, by ostatecznie do niego powrócić. Niby nie chce im pomagać, ale pozostał w nim ten nastoletni chłopiec o dobrym sercu, przez co Mroczny Schneider nie jest już taki mroczny jak dawniej. Jednakże, jak sam tytuł wskazuje, jest on wielkim draniem, można by wręcz rzec chamem. Jego relacje z płcią piękną za sprawą jego charakteru nie należą do najłatwiejszych, lecz one i tak się w nim zakochują.

Szkoda, że większość bohaterek ma sporo cech wspólnych. Dziewictwo, silny charakter, łatwość w zauroczeniu się Schneiderem. Jest w Bastard!! Heavy Metal Dark Fantasy pewna schematyczność, która sprawiła, że ten tytuł szybko mnie znużył. Co zaś tyczy się wspomnianych wcześniej elementów erotyki, to mnie zniesmaczyły. Nie wiem, czy mają widza podniecić, czy rozbawić, ale na mnie tak nie zadziałały.

Dobrze, że w anime jest przynajmniej pewien wątek przewodni. Dotyczy on przeszłości głównego bohatera, którą powoli odkrywamy. Wracają osoby z jego przeszłości, a tym samym dowiadujemy się kolejnych faktów z życia Schneidera. Nie są one najbardziej oryginalne, ale pozwalają w pewnym stopniu wciągnąć się w opowiadaną historię.


Komiksiarnia Dobra popkultura

Bastard!! Heavy Metal Dark Fantasy.
6/10

Ocena:

Choć pełno tu dynamicznej akcji i nie brak tu humoru, to anime Netflixa szybko nudzi i ginie w natłoku ciekawszych tytułów.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x