Prozaiczna codzienność – recenzja komiksu Śmiech i śmierć

Śmiech i śmierć - recenzja komiksu

Śmiech i śmierć to kolejne dzieło autorstwa Adriana Tomine, po które powinien sięgnąć rodzimy czytelnik, w poszukiwaniu komiksowej prozy życia. Autor w swoim stylu kolejny raz prezentuje słodko-gorzki posmak codzienności, który może być bardzo niezwykły.

Mamy tutaj do czynienia ze zbiorem krótkich nowelek, które z pozoru nie mają ze sobą nic wspólnego. Elementem łączącym poszczególnie historie jest samo życie, które dość często usłane jest przeróżnymi problemami. Pośród sześciu opowieści można znaleźć między innymi historię ogrodnika, który próbuje kreować nowy rodzaj „sztuki”; kobiety podobnej do gwiazdy filmów porno i mającej przez to wiele przykrości czy nastolatki o dość specyficznym humorze próbującej swoich sił w stand-upie. Różnorodność zaprezentowanych problemów jest dość spora, jedne z nich są trywialne, inne mogą wydawać się dla sporej części ludzi mocno abstrakcyjne. Część z nich skonstruowana jest w taki sposób, że prowadzą one donikąd zarówno czytelnika, jak i bohatera, pozostawiając ich na sam koniec w mocnym egzystencjalnym zawieszeniu bez jakiejkolwiek odpowiedzi.

Rysunek 1

Tomine kolejny raz udowadnia, że jego prace urastają do miana wysublimowanej sztuki, w której prezentuje on zarówno swoje osobiste doświadczenia, jak i pokazuje swój niebywale analityczny umysł umiejący wyłapywać małe niuanse z otaczającego go świata. Stworzone przez niego historie nie mają wyrazistej puenty, nie narzucają odgórnie przyjętych wniosków, często są obrazem ulotnych chwil, w których nie dzieje się nic szczególnego (tylko pozornie). To właśnie mocno otwarta forma dzieła sprawia, że automatycznie w głowie odbiorcy samemu rodzą się dziesiątki pytań i stara się on za wszelką cenę odkryć „głębsze” znaczenie poszczególnych fragmentów komiksu.

Fabuła przesiąknięta zwyczajnością codziennego życia (w niektórych przypadkach jak zostało to wspomniane, jest to dość abstrakcyjna „zwyczajność”), to nie tylko obyczajowa melancholia. To również w niektórych fragmentach mocniej wyczuwalna dawka ironicznego humoru, która ma nadać pewnym wątkom przysłowiowych „rumieńców” i trochę mocniej je uwypuklić.

Rysunek 2

Ważną częścią tytułu jest jego ogromny minimalizm, jeśli chodzi o styl artystyczny. Pewna „oszczędność” wizualna nie oznacza jednak braku różnorodności. Twórca sięga w niektórych fragmentach, po środki wyrazu przypominając gazetowe paski komiksowe, w innych serwuje pełno stronnicowe rysunki z dużą dawką szczegółów jednak bez dymków, czaruje odbiorcę czarno białą stylistyką czy oferuje kadry, gdzie kreska jest ładna i wyrazista bez kreślenia w nich jakichkolwiek postaci. W wielu fragmentach to właśnie nietuzinkowe rysunki mówią więcej niż wypowiadane przez postacie kwestie. Własna interpretacja poszczególnych kadrów może być tutaj wielkim kluczem do zrozumienia całego dzieła, które dla każdego będzie zupełnie czymś innym.

Przykładowa plansza
Grafiki www.kultura.com.pl

Śmiech i śmierć Adriana Tomine to więc kolejna porcja komiksowej „nietuzinkowości”, która pozwala na krótką, ale dość intensywną podróż po emocjach codzienności, gdzie dominuje radość, smutek, wściekłość, miłość. Sięgając jednak po ten tytuł, trzeba być mocno świadomym jego cynicznej (czasem zgorzkniałej) i nietypowej formy przekazu, która zdecydowanie nie każdemu przypadnie do gustu.


Dziękuję wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie komiksu do recenzji.

  • 7/10
    Fabuła - 7/10
  • 8/10
    Rysunki - 8/10
  • 8/10
    Wydanie - 8/10
7.7/10
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x