Nowe przygody mysiego artysty – recenzja komiksu Myszart w Wenecji

Myszart w Wenecji - recenzja komiksu

Myszart w Wenecji to druga część dość ciekawej i wspaniale narysowanej serii o utalentowanym mysim muzyku. Jak sam tytuł wskazuje, tym razem wirtuoz fortepianu odwiedzi Wenecję, gdzie czeka go wiele zaszczytów oraz kilka niebezpiecznych sytuacji.

Nowa przygoda

Myszart, który zaskarbił sobie serca miłośników muzyki klasycznej w swoim rodzinnym kraju, tym razem wyrusza na podbój Włoch. Na zaproszenie pana Sassina udaje się do tytułowej Wenecji, gdzie ma zagrać koncert w pałacu gospodarza. Jest to jedna pierwsza wizyta w tym wspaniałym mieście i to na dodatek podczas karnawału. Nie możne się on więc oprzeć pokusie zwiedzenia tego cudownego miejsca, natrafiając przez przypadek na sklep pewnego niebywale utalentowanego lutnika. To jednak nie koniec przygód Myszarta który, zanim będzie mógł urzec fanów swoją muzyką, będzie musiał zmierzyć się z niebywale niebezpiecznym kotem.

przykładowy rysunek 1 - Myszart w Wenecji

Uroki pięknego miasta

W przeciwieństwie do części pierwszej tym razem autorzy mniejszą uwagę skupiają na samym głównym bohaterze, a bardziej pozwalają odbiorcy zapoznać się z urokami Wenecji. Miasta będącego swego czasu kulturową kolebką Włoch, gdzie zjeżdżali się najznamienitsi artyści. Ciekawym dodatek do historii jest tutaj również krótki epizod ze znanym lutnikiem (Stradivarius), gdzie twórcy w swoim stylu łączą iście baśniowe opowieści z nutką bardziej realnej legendy. Troszkę gorzej prezentuje się j dramatyczny wątek próby umieszczenia głównego bohatera jako części menu pewnego spasionego kota. Ze względu na specyfikę tytułu, jest on dosyć mocno przewidywalny (przynajmniej dla trochę starszego odbiorcy). Najmłodsi powinni jednak przez chwilę drżeć o losy swojego mysiego ulubieńca.

Piękne rysunki

Zdecydowanie najlepszym elementem dzieła tak samo, jak w części pierwszej, jest jego prawa graficzna. Rysunki swoim stylem przypominają osiemnastowieczne malarstwo i dosłownie zapierają dech w piersiach. Gradimir Smudja kolejny raz prezentuje swój kunszt artystyczny, który powinien zostać doceniony zarówno przez najmłodszych, jak i o wiele starszych czytelników komiksu. Uroki miasta zostały tutaj zaprezentowane w sposób niesamowity tak samo, jak i uczestnicy odbywającego się karnawału. Wiele kadrów komiksu, gdyby nie antropomorficzne postacie, mogłoby uchodzić za prawdziwe obrazy.

Przykładowa plansza - Myszart w Wenecji
Grafiki: egmont.pl

Niczego złego nie można również napisać na temat rodzimego wydania, które jest dokładnie takie jak powinno być. Doskonałej jakości papier kredowy, dobre tłumaczenie, twarda oprawa z gustowną i zachęcającą do lektury grafiką.

Pozycja dla każdego

Myszart w Wenecji podtrzymuje wysoką jakość pierwszej części, dzięki czemu cała seria nadal będzie stanowić doskonałą lekturę zarówno dla młodszych, jak i starszych odbiorców. Nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na kolejne albumy i mieć nadzieje, że będą one równie wspaniałe.


Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

9/10

Podsumowanie:

Prosta, ale dość wciągająca historia z pewnością zrobi wielką furorę pośród młodszych czytelników. Do tego dochodzi jeszcze rewelacyjna oprawa graficzna, która będzie mocno pobudzać wyobraźnię odbiorcy.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x