Fabularna przystawka do nowego dodatku – recenzja książki World of Warcraft: Przebudzenie Cieni

World of Warcraft: Przebudzenie Cieni - recenzja książki

Premiera kolejnego dodatku do World of Warcraft o podtytule „Shadowlands” zbliża się wielkimi krokami. Wielbiciele gry już dosłownie za parę dni będę mieli okazję wyruszyć do Krainy Cieni. Zanim jednak to nastąpi, warto odpowiednio się do tego fabularnie przygotować. Pomocna w tym będzie książkowa nowość World of Warcraft: Przebudzenie Cieni, stanowiąca prequel wspomnianego dodatku.

Kruchy rozejm

Jak zapewne doskonale widzą zapaleni fani WoW-a, Czwarta Wojna zakończyła się podpisaniem pokojowego porozumienia pomiędzy Hordą a Przymierzem. Różnice pomiędzy stronami są jednak na tyle durze, że kruche porozumienie w każdym momencie może się zakończyć. Tym bardziej że chwila odpoczynku od krwawych walk, nie oznacza całkowitego rozluźnienia. Świat ciągle boryka się z wielkimi problemami, gdzie jednym z nich jest królowa Banshee i jej poczynania. Pojawiają się również bardzo poważne zgrzyty w szeregach obu frakcji. Horda, której teraz przewodzi „Rada”, z trudem podejmuje jakiekolwiek decyzje, głównie z powodu wiecznego niezadowolenia przywódczyni trolli Zandalari – Talanji. Nie wiele lepiej dzieje się w Przymierzu, gdzie podwładni Anduina z rosnącym niepokojem patrzą na poczynania Allerii, która oddaje się coraz mocniej mocy Pustki, dokonując czynów, o których dawniej nawet by nie pomyślała.

Narastające problemy

Wszystkie opisane powyżej problemy stanowią podstawę całego pisanego w książce świata. Główny wątek fabularny skupia się jednak wokół wspomnianej Talanji i kłopotów, jakie pojawiają się w Zandalari. Powodem jej zmartwień jest pakt z loa śmierci, jaki swego czasu zawarł jej zmarły ojciec. Część jej podwładnych jest przekonana, że ma to wpływ je jej decyzje, co z kolei przyniesie krajowi śmieć i zniszczenie. Wybucha więc jawny bunt i spiskowcy próbują pozbawić władczynię życia. Jakby tego wszystkiego było mało to na jej terenach z niewiadomych przyczyn panoszy się Nathanos wraz z mrocznymi tropicielami Sylwany. Były wódz Hordy nie cieszy się z byt wielką sympatią żadnej ze stron, więc jego działania mogą zakończyć się dla mieszkańców Zandalari, wybuchem krwawej wojny.

Tylko dla fanów

O ile wcześniej recenzowana przeze mnie książki z serii World of Warcraft w mniejszym lub większym stopniu, można było polecić nawet laikowi tematu, to w przypadku tego dzieła, odbiorcami powinni być tylko zagorzali fanowi uniwersum. Wiąże się to głównie z ilością opisanych wydarzeń, odniesień do przeszłości oraz masą bohaterów. Pośród których znajda się zarówno te dobrze znane, jak i cała gama nowych postaci, które mogą w przyszłości odgrywać w świecie WoW-a dość istotne role.

Dobra jakość

Autorka Madeleine Roux miała przed sobą naprawdę trudne zadanie przygotowania zapowiedzi wydarzeń, których finał jest dość dobrze znany miłośnikom uniwersum. Z wyzwaniem poradziła sobie ona dość dobrze i na swój sposób satysfakcjonująco, chociaż w niektórych aspektach dzieła zachowywała się ona dość zachowawczo. W fabule World of Warcraft: Przebudzenie Cieni pojawia się sporo opisów wewnętrznych rozterek znanych bohaterów, pozwalając czytelnikowi lepiej ich poznać. Pisarka w tej materii trzyma się jednak pewnych znanych schematów, nie pozwalając sobie na większą dawkę kreatywności. Problem ten nie występuje momencie mocniejszego skupienia się na nowych postaciach, które mogła ona kształtować w dowolny sposób według własnej wizji (i zdecydowanie stanowią one jeden z najciekawszych elementów książki). Niczego złego nie można napisać również na temat scen bitewnych (których zbyt wiele tutaj nie ma), prezentują się one „poprawnie”, zapewniając chwilę intensywniejszych doznań fabularnych.

Pewne niedociągnięcia

Pewne zastrzeżenia można mieć niestety do niektórych dialogów, które najdelikatniej pisząc do „najznamienitszych” nie należą i kilkukrotnie są kompletnie niepotrzebne (bohaterowie prowadzą trywialną dyskusję o „niczym”). Niepotrzebnie w fabule pojawiły się również wątki miłosne, które jakoś mnie do siebie nie przekonały, jest to jednak sprawa czysto indywidualna.

Pozycja godna uwagi

Biorąc pod uwagę wszystkie wady i zalety produkcji, trzeba przyznać, że Madeleine Roux z wielkim wyczuciem wykonała powierzone jej zadanie i stworzyła dzieło, po które warto sięgnąć. Czy World of Warcraft: Przebudzenie Cieni można określić mianem „rewelacyjnej” książki? Zdecydowanie nie! Na rynku najdzie się co najmniej kilka dużo lepszych pozycji, które zapewnią sporą dawkę rozrywki zarówno bardziej, jak i mniej „obeznanym” czytelnikom. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy tutaj do czynienia z tytułem dobrym, który zdecydowanie powinien znaleźć się w rękach każdego wielkiego fana World of Warcraft, szczególnie jeśli czeka on, na zbliżając się dodatek do gry.

7.5/10

Podsumowanie:

+ dobry fabularny wstępniak do zbliżającego się dodatku;

+ ciekawe opisane relacje niektórych bohaterów i ich wewnętrzne rozterki;

+ ciekawe nowe postacie;

– niektóre dialogi pozostawiają trochę do życzenia;

– w niektórych momentach autorka była odrobinę zbyt zachowawcza;

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x