Firma Liocat ma w swojej ofercie całkiem pokaźną linię sprzętu kierowanego zarówno do graczy, jak i mniej wymagających użytkowników komputerów. Słynie ona również z tego, że ich towary trzymają niezły poziom jakościowy, nie nadwyrężając przy tym nadmiernie budżetu potencjalnego klienta. Czy tak też jest w przypadku myszki MX 757 C? O tym można się przekonać, czytając poniższy tekst.
Prostota – najważniejszy element wyróżniający pudełko, w którym znajdziemy bohatera testu, czyli myszkę Liocat MX 757 C. Całość kartonu utrzymana jest w klasycznych dla firmy czarno-pomarańczowych barwach. Na froncie widzimy grafikę przedstawiającą „gryzonia” plus kilka podstawowych informacji. Opakowanie posiada również stosowne okienko pozwalające rzucić okiem na sam sprzęt. Tył to zaś garść podstawowych parametrów myszki w ośmiu różnych językach. We wnętrzu kartonu obok samego urządzenia, znajdziemy jeszcze skróconą instrukcję i nic ponadto.
Wizualny „klasycyzm” przejawia się również w samym wyglądzie myszki. Producent postawił tu na najbardziej tradycyjną formę urządzenia, jaką można sobie wyobrazić. Czy jest to wada? Wszystko zależne od indywidualnych zapatrywań/potrzeb użytkownika. Moim zdaniem prosta bryła MX 757 C wygląda bardzo dobrze, co też przekłada się na wygodę użytkowania. Całość sprzętu została wykonana z tworzywa sztucznego. Pomimo tego, że mamy tu do czynienia z najzwyklejszym plastikiem, nie wydaje się on być kruchy i podatny na uszkodzenia. Nic nie skrzypi czy nie jest źle spasowane. Materiał jest również dosyć przyjemny w dotyku. Waga urządzenia to około 155 gram. Nie jest to więc najlżejszy gryzoń, ale ciężar dobrze został rozłożony. Jeśli chodzi o przewód, to jest on w solidnym oplocie, długość 1.8 m, zakończony złączem USB.
Górna powierzchnia urządzenia to matowe tworzywo sztuczne (łapiące jednak odciski palców). Znajdziemy tam dwa tradycyjne klawisze. Nic nie wiadomo na temat zastosowanych tutaj przełączników, ale korzystanie z klawiszy jest wygodne. ”Klik” nie jest nadmiernie głośny, ale całkiem przyjemny dla ucha. Obok tego znajdziemy tu również tradycyjny klikalny scroll oraz przycisk do zmiany DPI. Bok myszki to plastik na wysoki połysk. Na całe szczęście materiał (pomimo swojego wyglądu) nie jest nadmiernie śliski, co utrudniałoby wygodną pracę. Odnaleźć można tutaj również dwa klawisze (przód-tył). Ich umiejscowienie odbiega jednak od “tradycyjnego” wyglądu całego urządzenia. Nie znajdują się one bowiem bezpośrednio pod kciukiem, ale trochę poniżej niego. Początkowo może to wydawać się trochę mało intuicyjne, szybko jednak idzie do tego przywyknąć i sprawdza się to zadziwiająco dobrze (można wygodnie ułożyć kciuk bez obawy naciśnięcia przycisku).
Spód myszki to trzy ślizgacze i centralnie umieszczony sensor, na którego temat niestety niezbyt wiele wiemy. Biorąc pod uwagę jednak cenę urządzenia, nie należy spodziewać się komponentów najwyższej możliwej jakości. Jako że mamy do czynienia ze sprzętem skierowanym do graczy, nie mogło tutaj zabraknąć podświetlenia RGB. Jest ona wyraziste, dobrze rozjaśnia motyw plastra miodu na górze urządzenia (oraz logo). Nie ma jednak możliwości dostosowania koloru do własnych potrzeb. Barwa (jedna z czterech: zielony, niebieski, fioletowy, czerwony) narzucona jest odgórnie i dopasowana do wybranej rozdzielczości DPI.
Nie ma większego sensu mocno rozpisywać się na temat wygody użytkowania sprzętu podczas codziennego zwykłego korzystania z komputera. Myszka MX 757 C sprawdza się wtedy perfekcyjnie, niezależnie od tego, czy przeglądamy strony internetowe, pracujemy na dokumentach czy korzystamy z programów graficznych. O wiele ważniejsza jest sprawność urządzenia w grach. Na ten temat można napisać, że jest poprawnie, ale bez większego „szału”.
Do dyspozycji użytkownika oddano cztery zdefiniowane rozdzielczości DPI (800/1600/2400/4000). Pozwala to w pewnym stopniu dostosować parametry urządzenia do własnych potrzeb i gatunku ulubionej gry. W mniej dynamicznych produkcjach pokroju RPG-ów, strategii czy np. FM-a. Do urządzenia nie można mieć najmniejszych zastrzeżeń. Prowadzenie myszki jest wygodne i precyzyjne. Problem pojawia się w bardziej zręcznościowych tytułach, nie wspominając już o zabawie sieciowej. Jest przyzwoicie, ale do perfekcjonizmu jednak bardzo daleko.
Precyzyjne celowanie w FPS (szczególnie produkcjach sieciowy) pozostawia trochę do życzenia (chociaż jest w tym również spory margines błędu w postaci zdolności samego gracza/ czytaj – moich). Nie jestem również wstanie na sto procent odpowiedzieć na pytanie, czy niedociągnięcia leżą po stronie samego sensora, czy może zastosowanych tu ślizgaczy (dających pewien opór na zwykłej materiałowej podkładce). Jeśli więc miałbym precyzować, do jakich „graczy” kierowane jest to urządzenia to raczej do fanów LOLa niż CS-a.
Mamy więc tutaj do czynienia z całkiem dobrym budżetowym sprzętem, który potrafi spełnić oczekiwania wielu użytkowników, jest on jednak ograniczony swoją ceną i należy to brać pod uwagę, rozważając zakup Liocat MX 757 C.
- Firma: Liocat
- 6 klawiszy
- Podświetlenie LED (zmienne RGB)
- Rozdzielczość 800-1600-2400-4000 DPI
- Rolka/scroll
- Długość przewodu 1,8 m
- Złącze USB