Japoński folklor i Marvel – recenzja komiksu Dni demonów.

Dni demonów - recenzja komiksu.

Dni demonów to niezwykłe spotkanie japońskiej mitologii i świata Marvela, gdzie bohaterowie przybierają formę yokai, samurajów i bóstw rodem z dawnych legend. Peach Momoko ma więc niesamowity pomysł z ogromnym potencjałem. Czy został ona jednak należycie wykorzystany? Czy tytuł ten ma szansę stać się nowym hitem Marvela?

Mit, magia i Marvel.

W centrum opowieści znajduje się Mariko Yashida – nastoletnia Japonka, która zaczyna doświadczać niepokojących snów, przepełnionych szeptami pradawnych duchów i wspomnieniami, które nie należą do niej. Gdy jej babcia decyduje się wyjawić prawdę o rodzinnych tajemnicach i mrocznych korzeniach, dziewczyna wyrusza na wyprawę ku górze Kirisaki – miejscu, gdzie rzeczywistość splata się z legendą. Na swojej drodze spotyka istoty wyjęte wprost z japońskiego folkloru. Każde spotkanie to starcie nie tylko fizyczne, ale również emocjonalne – z przeszłością, tożsamością i przeznaczeniem.

Marvel w kimonie: Reinterpretacja znanych postaci.

Peach Momoko nie tylko tworzy tu nowy świat – ona przepisuje na nowo całą galerię bohaterów Marvela, przekształcając ich w elementy japońskiej mitologii. Thor staje się gromowładnym bóstwem, Elektra pojawia się jako śmiercionośna wojowniczka, Psylocke – niczym wyjęta z feudalnej Japonii. Z kolei Venom i Hulk przybierają formy dzikich yokai, budząc lęk i fascynację. To pomysłowe podejście dodaje historii charakteru eksperymentalnego, stanowiąc zarazem ukłon w stronę fanów japońskiej kultury i tych, którzy szukają świeżego spojrzenia na superbohaterskie schematy.

Od Marvela do mangi: Styl i forma.

Dni demonów to komiks, który bardziej przypomina wizualną poezję niż klasyczne opowieści superbohaterskie. Peach Momoko sięga po akwarelową estetykę, czerpiąc pełnymi garściami z klasycznych japońskich grafik ukiyo-e. Paleta barw jest miękka, lekko rozmyta, ale sugestywna, a każdy kadr przypomina ręcznie malowaną ilustrację z ekskluzywnego artbooka. Wydanie w powiększonym formacie pozwala w pełni docenić kunszt artystki – od subtelnych pociągnięć pędzla po bogato stylizowane projekty postaci inspirowane japońskimi legendami.

Sztuka ponad narracją: Konstrukcja i rytm.

Choć album Dni demonów zachwyca pod względem wizualnym, to pod kątem narracyjnym trudno nie odnieść wrażenia, że mamy do czynienia z dziełem o bardzo zachowawczej strukturze. Fabuła – oparta na archetypicznej podróży bohatera – rozwija się w sposób przewidywalny, a poszczególne rozdziały są do siebie zaskakująco podobne. Mariko wędruje od lokacji do lokacji, napotyka nowe zagrożenie, konfrontuje się z nim, po czym idzie dalej – bez większych emocjonalnych lub narracyjnych konsekwencji. Brakuje tu dramatycznych zwrotów akcji, głębszych rozterek moralnych czy znaczącego rozwoju postaci, co może powodować znużenie u bardziej wymagających czytelników.

Narracyjny rytm komiksu jest również bardzo jednostajny. Brakuje wyraźnych punktów kulminacyjnych czy napięcia budowanego scenariuszowo – dramatyzm wynika głównie z wizualnych kontrastów, a nie z samej historii. Dialogi są zwięzłe i często nie niosą wystarczającej głębi, by w pełni uzasadnić decyzje bohaterki. W efekcie opowieść wydaje się momentami bardziej pretekstem do prezentacji kolejnych olśniewających ilustracji niż samodzielną, angażującą narracją. Gdyby nie oprawa graficzna Peach Momoko, która skutecznie maskuje braki scenariuszowe, Dni demonów mogłyby zostać odebrane jako produkt wizualnie imponujący, ale narracyjnie nijaki.

Co poza historią? Dodatki i wartość wydania.

Album oferuje coś więcej niż tylko główną opowieść – na czytelnika czekają również dodatki: artystyczny notatnik z projektami postaci, szkicami i koncepcyjnymi grafikami oraz szczegółowy bestiariusz yokai. To sprawia, że Dni demonów funkcjonują także jako artbook – piękny, pomysłowy, pełen detali i inspiracji. To edytorsko dopracowany produkt, który może zaspokoić zarówno fanów komiksu, jak i kolekcjonerów sztuki sekwencyjnej.

Przykładowa plansza albumu Dni demonów.
Przykładowa plansza: egmont.pl

Podsumowanie.

Dni demonów to projekt bardziej estetyczny niż fabularny – pięknie narysowana, baśniowa reinterpretacja uniwersum Marvela przez pryzmat japońskiego folkloru. Peach Momoko tworzy autorski świat pełen atmosfery i delikatności, ale niekoniecznie dramatyzmu. Historia Mariko wciąga, choć nie oferuje większych niespodzianek, skupiając się na klimacie i wizualnej ekspresji. To opowieść, którą bardziej się ogląda niż czyta – i dla niektórych to będzie zaleta, a dla innych wada.


PLUSY: MINUSY:
  • Przepiękna, unikalna oprawa graficzna w stylu japońskim.
  • Powtarzalna, przewidywalna struktura fabularna.
  • Ciekawe reinterpretacje znanych postaci Marvela.
  • Mało zaskakujący rozwój historii.
  • Zgrabne połączenie folkloru i uniwersum superbohaterów.
  • Minimalizm narracyjny może nie trafić do każdego.
   

 

Dni demonów.
6.5/10

Ocena:

Ocena komiksu Dni demonów.Wizualnie zachwycająca reinterpretacja uniwersum Marvela, osadzona w estetyce japońskiej mitologii i folkloru. Peach Momoko oferuje niezapomniane obrazy, które niestety nie idą w parze z równie silną narracją. Fabuła jest przewidywalna, schematyczna i słabo angażująca emocjonalnie. To piękny artbook przebrany za komiks – bardziej do podziwiania niż do przeżywania. Dla kogo? Dla fanów japońskiej kultury, estetyki i alternatywnych wersji Marvela – bardziej artbook niż klasyczny komiks superbohaterski.


Album do recenzji dostarczyło wydawnictwo Egmont.

Komiks można również znaleźć na Komiksiarnia Katowice i Ceneo.


 

0 0 głosy
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x