Coraz szybszy rozwój sztucznej inteligencji sprawia, że książki, filmy i seriale poruszające tę tematykę potrafią być naprawdę interesujące. Nie zawsze wszystko jest jednak idealne, a oczekiwania odbiorcy należycie spełnione. Przykładem jednej z takich produkcji jest najnowsza propozycja Netflixa Good Night World, w której świat wirtualny zderza się ze światem rzeczywistym.
Opis animacji bardzo mnie zainteresował. „Czworo nieszczęśliwych członków dysfunkcyjnej rodziny nie ma pojęcia, że razem stworzyli szczęśliwe ognisko domowe w wirtualnej rzeczywistości wciągającej gry.” Brzmi to, jak pomysł na naprawdę oryginalny komediodramat, w którym członkowie rozbitej rodziny rozwiązują swoje problemy i naprawiają zepsute relacje. Do tego dochodzą jeszcze elementy sci-fi. Szkoda tylko, że Good Night World to zupełnie inna, o wiele mroczniejsza i bardziej przygnębiająca historia.
Sam początek anime, przedstawienie wirtualnego świata oraz awatarów głównych bohaterów, a następnie zestawienie go z szarą rzeczywistością i zgorzkniałymi, pokłóconymi członkami rodziny Arima, wypada całkiem dobrze. Mamy niesamowity kontrast między fikcyjnym uniwersum gry Planet a rzeczywistością. Do tego dochodzą jeszcze kolosalne różnice między wizerunkiem naszych bohaterów z życia i ze wspomnianej gry. Widzimy, że z rodziną jest naprawdę, ale to naprawdę źle. Zastanawiamy się, do jakiej tragedii musiało dojść, by relacje między nimi niemal nie istniały, choć część z nich żyje pod jednym dachem. Widz jest więc zaciekawiony i chce dowiedzieć się jak fabuła się rozwinie.
Początek jest bardzo dobry, ale wraz z kolejnymi odcinkami robi się coraz gorzej, bardziej chaotycznie i co najgorsze nudniej. To wszystko przez fakt, że historia ta stawia bardziej na fantasy. Z czasem okazuje się, że świat wirtualny i rzeczywisty przenikają się wzajemnie. Jak się dowiadujemy, część bohaterów to wytwory sztucznej inteligencji, a z czasem wręcz ważą się losy tego świata. Sam zarys historii daje mylne wrażenie, że mamy tu do czynienia z historią o naprawie relacji rodzinnych, albo przynajmniej takie były moje oczekiwania. Tutaj nie otrzymałem tego jednak w takiej formie, jakiej bym sobie życzył.
Good Night World z pewnością daje radę w kwestii postaci. Z ojca jest naprawdę porządny skurczybyk i po prostu nie da się jego lubić. To osoba, która dąży do swoich celów po trupach, nawet jeżeli ma skrzywdzić swoją rodzinę. To perfekcjonista, który nie przyjmuje do wiadomości porażek. Gdy dowiadujemy się, do jakiej tragedii doprowadził, pragniemy jego porażki. Jego synowie to z kolei dwa przeciwieństwa. Taichiro to zamknięty w swoim pokoju geek, który nie odchodzi od komputera. Jest zgorzkniały, złośliwy i chyba nawet pogrążony w depresji. Jego brat Asuma, to z kolei chodzący ideał, który wydaje się nie mieć żadnych wad. Jest jeszcze matka, ale tę poznajemy później i nie chciałbym zdradzać na jej temat zbyt wiele.
Ciągłe przeskakiwanie od świata wirtualnego do rzeczywistego niestety nie pomaga utrzymać uwagi widza. Wręcz przeciwnie, często irytuje. Za tą historią stoi naprawdę ambitny pomysł, ale nie udaje się go zrealizować. Twórcy ze studia NAZ starają się z całych sił, aby przynajmniej wyglądało to bardzo dobrze i do samego stylu animacji nie można się przyczepić. Jednakże poszczególne odcinki dłużą się i nudzą. Ma się wręcz wrażenie, że tę historię można by opowiedzieć szybciej i lepiej, nawet biorąc pod uwagę ten cały chaos.
Good Night World to więc przykład zmarnowanego potencjału i przeciętnego anime. Na samej platformie Netflix jest wiele lepszych tytułów.
Źródło: YT Netflix Anime.
- Odcinki: 12
- Premiera: Październik 2023
- Studio: NAZ
- Źródło: Web manga
- Gatunek: Dramat, Fantasy, Sci-fi
- Wiek: 17+
Good Night World.
Ocena:
Seria z ciekawym i obiecującym początkiem, ale wraz z kolejnymi odcinkami zachwyt zanika, ustępując miejsca znużeniu.