Stres – intensywna reakcja organizmu na różnego rodzaju bodźce zewnętrzne, która ma ogromny wypływ na zdrowie i zachowanie człowieka. Dopada on każdego, niezależnie od tego, czym na co dzień się zajmuje. Jego negatywne skutki odczuwają również osoby o nadprzyrodzonych zdolnościach, przez wielu nazywane superbohaterami. Nie mogą one znaleźć pomocy u zwykłych specjalistów, więc muszą sobie jakoś z nim radzić we własnym hermetycznie zamkniętym gronie.
Każdy ma problemy
Nikt kto uchodzi za „bohatera”, nie przyzna się przed opinią publiczną, do swoich mniejszych lub większych problemów emocjonalnych. Większość herosów znosi jakoś skutki PTSD, który ma często duży wpływ na ich drugie „normalne” życie. Właśnie z myślą o takich osobach powstało Sanktuarium. Miejsce, w którym każdy superbohater może odpocząć i nabrać nowych sił (zarówno tych witalnych, jak i psychicznych). Obiekt opierający się na mocno zaawansowanej sztucznej inteligencji, stworzony w tajemnicy przed całym światem przez Supermana, Wonder Women i Batmana. Placówka działa do tej pory doskonale, wszystko zmieniło się jednak pewnego dnia, kiedy to „gości” obiekty dopadła niespodziewana śmierć. Wszystkie początkowe dowody i poszlaki wskazują na popełnienie brutalnego morderstwa, którego dokonała Harley Quinn, która najwyraźniej ponownie została opętana żądzą zbrodni. Jak się okazuje, w sprawę wmieszany jest również inny bohater (Booster Gold), który ma krew swoich przyjaciół na rękach. Sprawa musi zostać szybko wyjaśniona, zanim świat zewnętrzny dowie się o całym zajściu. Śledztwem nie może się zająć nikt inny jak trójka twórców tego miejsca. Im więcej informacji będą oni odkrywali, tym cała sprawa będzie stawać się bardziej zagmatwana i mroczniejsza niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Ciekawy pomysł
Sam koncept scenariuszowy jest tutaj nie tylko mocno intrygujący, ale również pod wieloma względami innowacyjny. Próba ukazania drugiej twarzy superbohaterów, którzy mają swoje egzystencjalne problemy tak samo, jak zwykli ludzie, to coś wspaniałego. Zdecydowanie najciekawszym i zarazem najlepszym elementem komiksu, stają się sceny wyznań herosów. Swoistego rodzaju spowiedź przed kamerą, która teoretycznie nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego (założeniem obiektu, było kasowanie wszystkich danych i pozostawianie gości anonimowymi), pozwala im się naprawdę mocno otworzyć i ukazać swoje mocno poranione (często też skrzywione emocjonalnie) wnętrze. Tom King (scenarzysta) pokazuje negatywne skutki Zespołu Stresu Pourazowego, który drenuje ciała i dusze ludzi, stojących na straży bezpieczeństwa świata.
Uzewnętrznianie ich mocji, stanowi tutaj jedynie mały wycinek całości. Równie ciekawie prezentuje się również wątek relacji, jakie zachodzą pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Najbardziej uwydatnione jest to w przypadku głównej trójcy (Superman, Batman, Wonder Woman). Najwięksi z herosów, pomimo tego, że współpracują ze sobą już od lat, nadal nie do końca sobie ufają. Każdy z nich ma sekrety i bacznie obserwuje towarzyszy na wypadek, gdyby nagle okazali się wrogami. Batman wykorzystujące nieskończone zasoby finansowe, aby wzbogacić swój oręż o środki eliminujące mocne innych bohaterów. Waleczna Amazonka gotowa zawsze postawić na swoim, nawet kosztem innych. Czy w końcu Człowiek ze stali, ikona superbohaterskości stawiający na pierwszym planie swoich najbliższych, jednocześnie prezentujący bardzo infantylny i naiwny kodeks moralny. Naprawdę bogata różnorodność, która powoduje, że nie jest tak łatwo zażegnać największy „Kryzys” bohaterów, z jakim mieli do czynienia do tej pory.
Najwięcej miejsca w opowieści poświęcono oczywiście sprawie badania popełnionej zbrodni. Niestety ten właśnie element scenariusza, jest jego najsłabszym ogniwem. Nie ma co ukrywać, że wątek „morderstwa” w porównaniu z całą resztą prezentuje się co najwyżej przeciętnie. Całe śledztwo początkowo wydaje się dobrze przemyślane i mocno angażujące czytelnika. Jednak z każdą kolejną stroną idzie ono w kierunku wielkiego chaosu fabularnego. W pewnym momencie mieszanka faktów, miejsc akcji, czasów i postaci staje się istnym galimatiasem, w którym będzie trudno się połapać. Jakby tego wszystkiego było mało twórca w kilku aspektach scenariusza (cały czas mowa o wątku śledztwa) uderza w dosyć irracjonalne tony, mogące wielu odbiorców zaskoczyć (niestety nie zawsze pozytywnie). Powoduje to, że wspomniane wcześniej zalety komiksu zaczynają się dewaluować i zaniżać ocenę końcową.
Należy również wspomnieć o całym spektrum pojawiających się tutaj postaci, które sprawiają, że tytuł nie jest polecany osobom, niemającym gruntowej wiedzy na temat całego uniwersum DC Comics (sam kilku z ukazanych tutaj bohaterów widziałem pierwszy raz na oczy).
Rysunki godne uwagi
Emocjonalne problemy herosów, którymi z pewnością z miłą chęcią zająłby się sam Sigmund Freud, epatują od samego początku naprawdę świetnie wyglądającą oprawą graficzną. Autorem sporej części prac jest tutaj Clay Mann, w albumie znalazło się jednak miejsca dla twórczości min. Travisa Moore’a, Lee Weeksa, Mitcha Geradsa i Jorge Fornesa. Każdy z nich wykonał kawał solidnej pracy, dostarczając rysunki, które ogląda się z naprawdę wielką przyjemnością. Dopracowane tła, wyraziste sceny akcji i mocna realistyczna kreska, są uzupełnieniem tego co jest tutaj najlepsze – czyli projektów postaci (szczególnie twarzy), z których dosłownie emanuje doza szaleństwa.
Egzemplarz do recenzji dostarczyło wydawnictwo Egmont.
6/10
OCENA:
„Kryzys bohaterów” to prawdziwa mieszanka wspaniałości i niestety również przeciętności. Łącząc owe elementy, otrzymujemy dzieło poprawne, dające pewną dawkę rozrywki, jednak pozostawiające również pewną dozę rozczarowania (szczególnie biorąc pod uwagę ogromny potencjał tytułu). Nawet jeśli otoczka scenariuszowa pozostawia wiele do życzenia, to album wart jest zainteresowania miłośników komiksów, dla samych genialnych rysunków.