R2B: Return to Base to nic innego jak koreańska odpowiedź na kultowy hit Top Gun. Młody niebywale utalentowany, ale równie arogancki pilot wojskowy Tae-hoon Jeong, jest powodem nieustającego bólu głowy u swoich przełożonych. Po brawurowym manewrze podczas pokazów lotniczych, zostaje on zesłany do 21 jednostki bojowej, której zadaniem jest ochrona północnej granicy. W nowej bazie spotyka on starych znajomych z czasów akademii, od których jego zdaniem jest on znacznie lepszym. Lekceważy on nawet swojego dobrego przyjaciela, który teraz jest jego przełożonym. Jego ego i pewność siebie lata naprawdę po wysokim horyzoncie, z którego bardzo łatwo można szybko spaść.
Tytuł: R2B: Return to Base (Riteontu Be-iseu)
Kraj: Korea Południowa
Gatunek: Dramat, Akcja
Młody, aroganci, utalentowany pilot – skojarzenia z klasycznym Top Gun, są tutaj jak najbardziej na miejscu. Film czerpie z amerykańskiego pierwowzoru pełnymi garściami, starając się odtworzyć hit sprzed wielu lat. Koreańczycy postanowili skopiować nawet wątek miłosny, w którym to nasz zadufany pilot próbuje poderwać piękną panią mechanik Yoo Se Young. Podobnie jak w TG mamy tutaj do czynienia z ewolucją głównego bohatera, który pod wpływem miłości (i nie tylko) zmienia swoje zachowanie.
Widowiskowość ponad wszystko
Film, jeśli patrzeć na niego przez pryzmat Top Gun i kina akcji jest poprawny, ale bez zbędnych fajerwerków. Niestety reżyser Dong-won Kim postanowił dodać do dzieła coś od siebie. Podobnie jak w większości filmów z tamtego regionu, postanowił bardziej rozbudować wątek „miłośny” i dorzucić odrobinę „dramatu”. Niestety ten zabieg zdecydowanie nie wyszedł R2B na dobre. Widz oglądać film ma wrażenie niespójności obrazu, wartkie sceny akcji przerywane są zupełnie niepotrzebnymi i wziętymi kompletnie z kosmosu wątkami dramatycznymi. Sceny, w których główną rolę odgrywa dwójka zakochanych są przydługawe i niepotrzebnie zbyt mocno akcentowane. W pewnym momencie widz naprawdę mocno zastanawia się, czy ogląda romans z elementami akcji, czy jednak na odwrót.
Zachęcam do sprawdzenia innych filmów z Korei Południowej.
Polecam:
OCENA:
Return to Base zdecydowanie nawet nie zbliżył się do poziomu Top Gun. Jednak nie jest produkcją na tyle złą, aby o niej całkowicie zapomnieć. Film ma kilka naprawdę ciekawych momentów i całkiem niezłe efekty specjalne biorąc pod uwagę budżet produkcji.