Recenzja mangi – Star Wars. Wielka Republika: Na skraju równowagi tom 1.

Star Wars. Wielka Republika: Na skraju równowagi tom 1 recenzja mangi

Wielbiciele Gwiezdnych Wojen mają ostatnimi czasy dużo powodów do zadowolenia. Na rynku dosyć regularnie pojawiają się bowiem nowe produkcje im dedykowane. Jedną z nich jest manga Star Wars. Wielka Republika: Na skraju równowagi tom 1, która pojawiła się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Egmont.

Dawno, dawno temu na długo przed tym, zanim rozpoczęła się saga Skywalkerów, Wielka Republika musiała sobie radzić z masą innych kłopotów. Sławni Jedi zajęci byli dbaniem o porządek w galaktyce i pomocą ludziom, którzy w wyniku Wielkiej Katastrofy szukali nowego miejsca do życia. Jedną z nich była młoda adeptka zakonu Lily Tora-Asi, która ściśle podążając za naukami swojego mistrza Arkoffa, starała się jak najlepiej wspomóc w podróży niewinnych ludzi. Prowadziła ona ich do nowo wybudowanej świątyni Jedi na planecie Banchiia, która miała być dla nich tymczasowym schronieniem. Zadanie to wydawało się proste. Czasem ogarniały ją jednak wątpliwości czy takimi misjami na pewno przysłuży się ona do pokoju i bezpieczeństwa galaktyki. Nie spodziewała się ona jednak tego, że banalna misja nagle przerodzi się w walkę , stawką której może być życie niewinnych ludzi lub jej własne.

Star Wars. Wielka Republika: Na skraju równowagi tom 1 recenzja mangi - przykładowy rysunek.
Przykładowy rysunek: Egmont Polska.

Pierwszy z dwóch zaplanowanych albumów serii dosyć dobrze wpasowuje się w nową Disneyowską formę Gwiezdnych Wojen. Początek może być jednak dla mniej obeznanych czytelników trochę niejasny. Mowa tutaj bowiem o Wielkiej Katastrofie bez wyjaśnienia czym ona tak naprawdę była. Szybko jednak autorzy odchodzą od pomysłu stworzenia dzieła z szerszym obrazem uniwersum, skupiając się tylko i wyłącznie na lokalnych wydarzeniach.

Sama historia jest dosyć prosta i klasyczna. Spodoba się ona młodszym odbiorcą i tym czytelnikom, którzy szukają czegoś niezobowiązującego i mocno rozrywkowego. Scenariusz jest rytmiczny, intensywny z dobrze przedstawionymi scenami akcji i kilkoma pomniejszymi zwrotami fabularnymi. Z opowieści wylewa się co prawda pewna pompatyczność, ale nie jest ona nachalna i jest to typowe dla całego uniwersum.

Poważnych zastrzeżeń nie można mieć również do głównej bohaterki. Jest ona ciekawą postacią z pewnymi wewnętrznymi dylematami, która jednak w chwili kryzysu potrafi walczyć dla innych (nawet kosztem własnej siebie). Z kolejnymi przeczytanymi stronami widzimy jak stopniowo Lily ewoluuje, nabierając coraz to więcej pewności siebie i powoli stając się prawdziwym Jedi (z którego może być dumny jej mistrz).

Poprawnie prezentuje się również oprawa graficzna mangi. Rysunki Mizuki Sakakibary nie są może jakoś nadmiernie rewolucyjne, ale dobrze pasują one do samej historii. Artystka radzi sobie zarówno z emocjami bohaterów, jak i scenami akcji. Czasem tylko niepotrzebnie próbuje upchnąć na jednym panelu zbyt wiele elementów. W kilku kadrach można również odnieść wrażenie, jakby tła były delikatnie rozmyte.

Star Wars. Wielka Republika: Na skraju równowagi tom 1 w dużym uproszczeniu jest prostą, szybką w czytaniu dawką „Gwiezdno Wojennej” rozrywki, po którą warto sięgnąć, o ile jest się fanem uniwersum.


  • Scenarzysta: Justina Ireland, Shima Shinya
  • Ilustrator: Mizuki Sakakibara
  • Tłumacz: Jacek Drewnowski
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 148×210 mm
  • Liczba stron: 144
  • Oprawa: miękka
  • Papier: offset
  • Druk: czarno-biały

Manga do znalezienia na Ceneo.pl oraz Komiksiarnia Katowice.

Komiksiarnia Dobra popkultura


Star Wars. Wielka Republika. Na skraju równowagi. Tom 1.
7/10

Ocena:

Prosta, acz przyjemne w odbiorze dawka popkultury, która powinna zwrócić uwagę młodszych fanów Gwiezdnych Wojen lub tych, którzy szukają niezobowiązującej szybkiej mangowej lektury.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x